KREWETA i NOKAUT kocio-psia walka o tron.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 07, 2017 12:42 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

a.m pisze:Pani Kreweta pokochala nowy karton. Na balkonie jeszcze bardziej. Nie lubi jednak kiedty ktos jej zawraca glowe i mysle, ze ponizsza mina wyraza to bardzo dobitnie :

Obrazek

Ta mina mówi wprost - walcie się :D

Cudna ona jest (ujawnia się cicha podczytywaczka Waszych przygód od początku, jak się okazało ze jesteśmy prawie po sąsiedzku to się wstyd nie ujawnić :P)

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon sie 07, 2017 12:45 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Dzięki! Trzymajcie kciuki :) Dam znać.

Ais
No właśnie! Witaj! :) Która część Tarcho jeśli mogę spytać (my na Erazma).

Och, w tym wątku to naprawdę wiele się działo. Kiedy przypominam sobie siebie z grudnia to wiem, że zrobiłam milowy krok. Szczególnie w zrozumieniu różnic między kotami a psami. I szczerze? Nie wyobrażam sobie, żeby w naszym życiu był jakiekolwiek inny kot zamiast Krewety. Bo jakkolwiek tego nie ująć to jednak ona wpisuje się idealnie w nasze życie. I rzeczywiście, mam poczucie, że jest z nami od zawsze.

Żałuję, że nie miała okazji poznać mojego ukochanego psa. Jestem przekonana, że byliby super duetem.

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Pon sie 07, 2017 12:49 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Nowodwory, tuż za pętlą.
A z tym żałowaniem, to ja czest am poczucie ze załuje ze jakiś mój kot nie mogł poznać poprzedniego, ale potem uświadamiam sobie, że gdyby poprzedni żył, to tego bym nie miała.... więc to wszystko jakos tak poukładane jest... ale wiem dokładnie o czym piszesz! :)

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon sie 07, 2017 12:52 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Na Tarcho to jednak wielu kociarzy. W okolicznych blokach ( a mieszkam w tych niskich na Erazma) widuję mnóstwo siatek na balkonach. Widzę też niestety sporo kotów, które swobodnie poruszają się po poręczach balkonowych bez zabezpieczeń.Na grupie fejsbukowej dzielnicy mnóstwo zaginięć kotów :(

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Pon sie 07, 2017 12:56 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Na szczęście siatek widać coraz więcej, kiedyś prawie wcale się nie widywało, koło mnie też jest całkiem sporo.
A Kreweta trochę podobna do mojego drugiego w życiu kota, Kubunia. Kubuś już dawno nie żyje, ale był kwintesencją persa i mam słabośc do takich biszkopcików ;)

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto sie 08, 2017 5:52 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Stomachari pisze:Nie dziwię się :)
Powodzenia i jestem pewna, że będzie dobrze :ok:

Udało się, zastosowałam metodę, która działa przy czyszczeniu oczu...na plecy i przytrzymuję małą ręką.
Dziewczyna po operacji otrzepała się i...przyszła na mizianko. Chyba wybaczyła. :1luvu:

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Wto sie 08, 2017 20:25 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

No to super :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto sie 08, 2017 20:30 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Dzielna Kreweta :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84829
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto sie 15, 2017 20:50 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Przeczytałem cały wątek i teraz będę stałym gościem :201461.
Kreweta jest piękną koteczką, super że do was trafiła :1luvu:.
Jak dla mnie jest bardziej w typie persa, niż brytyjskiego długowłosego :kotek:.
Jej mina w kartonie - bezcenna :ryk:
ObrazekObrazek
Pozdrawiam i zapraszam do naszego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p11640562 :201461

Zefir

Avatar użytkownika
 
Posty: 910
Od: Nie paź 30, 2016 22:17
Lokalizacja: Jawor

Post » Sob wrz 09, 2017 8:53 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Ahoj!
Dawno nas tutaj nie było więc śpieszę donieść, że mamy się wszyscy doskonale. Żyjemy ze sobą z poczuciem, że ten stan trwa od zawsze :)
Kewetka wkleiła się w naszą rzeczywistość wprost idealnie.

Cieszą mnie przytulanki,cieszy mnie witanie nas w drzwiach przez Krewetkę. Cieszy mnie odkrywanie w Krewetce nowych zachowań.
I nadal nie możemy się przestać na nią patrzyć i nią cieszyć :)

Oto nasz Łobuz podglądający mnie w kąpieli:
Obrazek

Chyba jest reinkarnacją mojego ukochanego bullka, który nie odstpował mnie na krok (także w łazience) :
Obrazek

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Sob wrz 09, 2017 9:14 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

No rzeczywiscie!

Jakie slodkie oba :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84829
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Sob wrz 09, 2017 9:15 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Dziękuję! :)

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Sob wrz 09, 2017 11:02 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Kreweta - wiadomo :D
A nie denerwuje się, jeśli za długo leżysz w wannie?

Bulek był cudny. Jakie fajne uszka!
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23780
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pon wrz 11, 2017 7:25 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Dzieki!

Raczej nie jest az takim żandarmem czasowym :) Nie sprawdza też czy za dużo wody poszło (uff!)\Jak jej się nudzi to po prostu sobie idzie w inne i ciekawsze miejsce :P

A bullek tak- wygląd ucholi zależał często od ekspresji pyska (mocno postawione etc). Były też obiecujące wystawy ale zrezygnowałam...

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Sob wrz 16, 2017 10:37 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Kilka różnych paskudnych jakościowo zdjęć z wspólnego życia :)

Nowa zabawka. Otóż zamówione w Zooplus. Po przyjściu byłam zszokowana, że takie NIC, takie byle jakie...a mimo tego, Kreweta nie dość że zareagowała szaleńczym entuzjazmem to jeszcze zapałała miłością wielką. No, no.
Obrazek
Obrazek
A tu wersja dzikiego kota polująca na małą bezbronną myszkę z dzwoneczkiem w dupce:

Obrazek
No i wreszcie- kontrola jakościowa w domu. Czy idąc na trening jestem w pełni przygotowana. A może trzeba asystenta? :)
Obrazek

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: grubysnake, Silverblue, zuza i 109 gości