mimbla64 pisze:Gratuluję, szczególnie tej pracy z Nokautem.
Świetną robotę robicie!
a.m pisze:Legowisko Nokauta
:
Ha, Kreweta oczywiście wymiata.
Tak, Kreweta wymiata. To jest jakiś fenomen. Moja rodzina nie jest kocia. Wszyscy psiarze. Ale Kreweta podbiła wszystkie serca właśnie dlatego, że jest taka "proludzka", przyjazna i przesłodka.
Co do Nokauta to chyba najgorsze za nami. Był moment, że był mocno nakręcony na wszystko na spacerze, na szkoleniu powiedzieli nam, że gdyby trafił w inne ręce (takie, które by z nim nie pracowały) to pewnie byłby do uśpienia. Ale to jest naprawdę kochany, choć trochę rozchwiany słodziak. Musi mieć jednak bardzo jasne reguły, ciągłe zadania na spacerach. Nadal nie możemy jeszcze uczestniczyć w zawodach z dogtrekkingu czy codziennych długich spacerach, bo za dużo bodżców powoduje jego nerwowość, ale wierzę, że i to pokonamy. Nie rozpisywałam się tutaj za bardzo na ten temat, bo to nie psie forum, ale litania kłopocików Nokauta jest długa
Ale to może dzięki temu te małe sukcesy cieszą równie mocno.
izka53 pisze:jako, w pewnym sensie, matka chrzestna Waszego związku z Krewetą, jestem zachwycona. O ile Twoje sukcesy z psem były przewidywalne, o tyle poznanie - i zaakceptowanie - jakże odmiennej psychiki kota, do tego kota dość trudnego, to już wyższa sztuka.
Cieszę się, że się odezwałaś
Ostatnio staram się mniej czasu spędzać w internecie. Dokonałam w życiu sporo rewolucji w podejściu do siebie i swojego życia, ale postaram się regularnie coś tu podrzucać. To prawda też, że psychika psa i kota to są absolutnie odmienne bajki. Ale Krewetka jest taką emocjonalną ostoją. Nerwowe psy miałam zawsze, psy z aDHD, z tych "trudniejszych" ras, a Krewetka jest po prostu taką cudowną odskocznią. Bez szaleństwa, bez nerwów i strachów. Ma swoje humory, ale jest przewidywalna i bezproblemowa. Podoba mi się jej niezależność, zupełnie inne podejście do relacji zwierze-człowiek.
Alienor pisze:Cudne futra obadwoje
. Gratulujemy osiągnięć - tak w odniesieniu do treningu Nokauta jak w kwestii dogadania z Krewetą
Wygląda na to, że przychodzę tu tylko po pochwały
. Powiem Wam, że żadne to osiągnięcia z psem. Dużo czytam o psach, ale jak obserwuje Fundacje Duchy Leona, gdzie jest 40 psów w typie CAO z bagażem doświadczeń, ze specyficznym charakterem i wszytskie żyją zgodnie to mam wrażenie, że to co ja mam w domu to pikuś. Wypracować taki poziom komunikacji swojej i stada to dopiero osiągnięcia. Myślę, że kiedyś chciałabym się rozwinąć w temacie fizjoterapii psów i ich behawioru. Ale to narazie odległe plany.
Z Krewetą zasadniczo łatwo się dogadać- regularnie co do sekundy żarcie w misce, kilka przyjętych ciosów z bańki, pomizianie tu i ówdzie na jej zasadach i dużo pochwał dla kotełka.
maczkowa pisze:nie wiem, jak w kwestii tego tronu....
ale w kwestii legowiska kot w walce wygrany
nawet się tą walką chyba nie zmęczył(a) , bo jakaś taka wyluzowana
Nokaut ma okropnie nieskoordynowane ruchy. Absolutnie kukiełkowe łapeczki- każda w inną stronę i z inną siłą. Do tego, zawsze skory do zabawy, szarpania zabawek, podkradania zabawek, skoków i szaleństw. Bałam się jak to się powiedzie ze znacznie delikatniejszą Krewetą.Ale jak pisałam już tutaj- raz, że nauczyliśmy go, że w domu szaleństwa są ograniczone i tylko na naszych zasadach no i, że kot ma być nietykalny. Nie ma komitywy jak na internetowych filmikach, że psy i koty się przytulają, ale jest wzajemne poszanowanie "przestrzeni osobistej" i jakieś takie tajemne porozumienie. Wąchają się nos w nos, Kreweta przelezie mu po łapach, siądzie koło nosa i tak sobie żyją.
A czasami całymi dniami każde w innym pokoju sobie drzemie
jolabuk5 pisze:No właśnie. Nokaut wyszkolony, po kursach, ale w domu i tak rządzi Kreweta
Bo z TYM CZYMŚ ewidentnie trzeba się urodzić. I ona TO coś ma
ana pisze:Przecież mięśniak kursy z posłuszeństwa zaliczył.
Śliczne oba zwierze.
Mam słabość do takiego umaszczenia u psów.
Mnie się pręgusy nigdy nie podobały, aż do momentu, gdy nie zamieszkał z nami Nokaut!
Pręgi są cudne, a te nieregularne "piaskowe" przetarcia na łapach to magia
Cudowne ma te "stópki". Chyba zostanę już wyznawczynią pręgów i od tera pręgi forever!
Tylko mięśni mniej widać przez pręgi na zdjęciach.