Szalony Kot pisze:Ależ piękny pies, ależ Wam zazdroszczę
Dzięki!
Na ten moment to jesteśmy mocno zmęczeni
. To jest kawałek bydlaka o psychice szczenięcia. Nie panuje jeszcze nad emocjami, wciąż gotowy do zabawy, a 2 h spaceru z treningiem i zabawą wcale mu tej ochoty na zabawę nie odbierają.Ćwiczymy z nim codziennie i posłuszeństwo i węch, ale jest mocno niesforny, nieokiełznany. Pracujemy i nie odpuszczamy kursu. No i to prawdziwy harpagan, który absolutnie nie ma świadomości swojego ciężaru i ciała
Wczoraj przeskoczył jednym susem niemal cały pokój, bo nagle zatęsknił za swoim sępem Gustawem (poza super hardcorowymi kongami/piłkami/linami musiałam kupić mięciusią maskotkę, ponieważ kradł Krewetkowe myszki i sówki).
Czuje się jakbym miała "deżawi" i znowu miała szczeniaka bulla w domu. Jestem cała poobijana i niewyspana
ale.....cholernie szczęśliwa.
Wiem, że to przejdzie, bo to dopiero ok 2tyg.
ale jak wpada w trans i smiga po całym domu rozpędzony to zatrzymuje się tylko przed Krewetą, gdzie dostaje kontrolnie w pysk
Ona go bardziej pacyfikuje niż my. Już się nie mogę doczekać domku i ogrodu- każdy wtedy będzie miał swoje miejsce.
ana pisze:Pies jest imponujący. Piszesz, ze z interwencji, że zaniedbany,a wygląda (na zdjęciach) fenomenalnie.
Odkuł się w azylu, czy już u Was?
edit. przeczytałam jeszcze raz -widzę, że już w azylu wyglądał ok.
Właśnie na niektórych zdjęciach wygląda na mięśniaka, ale w moich oczach jest raczej delikatnej postury. W Azylu był jakiś czas i tam mocno go podkarmili. Ja nie jestem zwolenniczką obtłuszczania psa, szczególnie, że to molos, więc trzeba dbać o stawy. Dostaje u nas suple na układ kostny i troszkę buduje mu się muskulatura od spacerów i zabaw. Ale to jednak przecinak
Powoli douczamy się w kwestii BARF.
Feebee pisze:O mamuniu! Ale piękny pies!
Rodzinka w komplecie!
Pisz, jak najwięcej o kocio-psich kontaktach, bardzo mnie to interesuje ze względów praktycznych.
A.m. ale się cieszę, nie masz pojęcia. Tak myślałam, że kiedyś, jako psiara w przeszłości, wrócisz do myśli o psie.
Dziękuję za Twoją niewyczerpaną życzliwość, którą pokazujesz od początku. Naprawdę doceniam.
Tak, to chyba była kwestia czasu, choć sama nie chciałam w to uwierzyć. Czasem myślę "i po co ci to było głupia babo", ale szybko przechodzą mi te myśli.
Wiem, że będzie nas więcej, jeśli tylko będziemy mieli odpowiednie warunki. Obecnie mamy małe mieszkanie, nie mamy windy, więc szukaliśmy pieseła w lżejszym typie. Wkręciłam się w dużą działkę w lesie, ale jednak nie ZA daleko od Warszawy, więc powoli szukamy. Na ten moment musimy zmienić samochód, bo to bydle nie mieści nam się w sportowej furze. Cóż, dorosłość mierzy się przejściem z coupe na SUVA/ KOMBI
Jeśli zaś chodzi o kocio -psie relacje to jest róznie. Sporo zależy od tego jak aktualnie zachowuje się Nokaut. Staram się nie ingerować, ponieważ krzywda się nie dzieje. Interweniowałam tylko pierwszego dnia oraz przy wyżeraniu kociej karmy
Co jak co, ale michę musi mieć Kreweta pełną
Czasami leżą koło siebie (oczywiście, w bezpiecznej odległości wybranej przez Krewetę) a czasami Kreweta wybiera izolację i poczycie bezpieczeństwa na stole. Zresztą, ona ciągle obserwuje (znaczy, wtedy kiedy nie śpi
) . Na nas ma ewidentnie focha- chwilowo ograniczyła nam mizianie. Czasem na niego zasyczy, czasem trzepnie łapą, ale często też go ignoruje.
Nokaut nie goni, nie szczeka. Podbiega do niej wyłącznie w trybie "FUN". Biegnie do niej przekazać jej jak super jest przelecieć jak czołg po mieszkaniu. Kreweta nie podziela entuzjazmu, więc Nokaut szybko dostaje w pałę na oprzytomnienie i biegnie dalej ze swoimi sprawkami. Bardzo, bardzo by chciał, żeby Kreweta z nim szalała...ale jak wiecie z tego wątku, szaleństwa nie leżą w jej naturze.
Będę pisać jak toczą się nasze losy. Zdjęcia dam jedynie wówczas, jeśli same zwierzaki się zdecydują zapozować. To musi przyjść naturalnie.