KREWETA i NOKAUT kocio-psia walka o tron.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 30, 2018 14:22 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Wzajemnie dla Was wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
Dla mnie zdjęcia są świetne, przez te smugi światełek. A demolka choinki to raczej domena młodziutkich kotów, starsze są "ponad to"

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15025
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 30, 2018 16:50 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

izka53 pisze:Wzajemnie dla Was wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
Dla mnie zdjęcia są świetne, przez te smugi światełek. A demolka choinki to raczej domena młodziutkich kotów, starsze są "ponad to"


Dziękuję!

:D

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Czw sty 03, 2019 23:32 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Aj, przegapiłam...
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku! :) Dla Was i Krewety :)

W jakim wieku koty są "ponad to"?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt sty 04, 2019 9:59 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, niech się Wam szczęści!

:kotek: Lubię zaglądać do jednego z moich ulubionych kotów na miau.
Po 8 latach pobłażliwego ignorowania ZŁA z życzeniami:

Obrazek

Feebee

Avatar użytkownika
 
Posty: 24141
Od: Pon paź 05, 2015 13:22

Post » Pt sty 04, 2019 17:08 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Cieszę się, że to jeden z ulubionych kotów i trochę mi przykro, że tak mało piszę...
Ale nawet jakbym się starała to nie ma o czym pisać, bo nasze kocie życie jest do bólu nudne. :D

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Pt sty 04, 2019 17:19 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Jak to o czym? O wypróżnianiu, to jest zawsze na topie ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt sty 04, 2019 18:40 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Ja też podczytuję, chociaż sama nie piszę
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Nie sty 06, 2019 9:19 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Stomachari pisze:Jak to o czym? O wypróżnianiu, to jest zawsze na topie ;)

:ryk:

miszelina pisze:Ja też podczytuję, chociaż sama nie piszę

Miło nam!

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Sob kwi 20, 2019 19:41 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Wesołych Świąt Wielkanocnych :)
Co u Was słychać?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw maja 02, 2019 15:31 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Szczęśliwa nuda to najlepszy stan!

Zawsze można wstawiać kolejne fotki. To nic ze takie same :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84527
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon cze 24, 2019 15:32 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Hej,

Trochę nas nie było, ale śpieszę donieść, że mamy się wszyscy wyśmienicie. :)
Dla przypomnienia podrzucę kilka fot:

Kreweta jest absolutną wielbicielką wszelkich toreb/plecaków. Szczególnie te sportowe są wyjątkowo atrakcyjne. Tutaj wysiaduje mi piłeczkę do squasha, oby się lepiej grało. Jeśli nieopatrznie zostawię w jej zasięgu torbę treingową to mogę być pewna, że uwije sobie tam gniazdko. Kocha też Pańciowy plecak, który pozostawiony na ziemi pełni rolę pełnoprawnego drapaka. :D

Obrazek

Królewna w swoim zamku.W zamku najlepiej się poluje na ukochaną zabawkę o...6 nad ranem. Koniecznie waląc w ściany kartonu. :smokin:

Obrazek

A tak wygląda zblazowany kot po wąchnięciu piwa podczas spotkania ze znajomymi. :ryk:
Obrazek

Mam również pytanie. Kiedy jesteśmy w domu to pozwalamy Krewecie siedzieć na balkonie (oczywiście jest zabezpieczony). Mamy obecnie w Warszawie plagę komarów i zastanawiam się czy stosujecie dla swoich kociaków obroże przeciw komarom?

Znalazłam jakieś przykładowe, ale nie wiem czy poleca się stosowanie takich zabezpieczeń?
https://allezoo.com.pl/preparaty-na-pch ... gLNt_D_BwE

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Pon cze 24, 2019 15:43 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Kreweta jest oblędna.

Nie stosuje nic przeciwko komarom, ale nie mam balkonu.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84527
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon cze 24, 2019 15:49 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

zuza pisze:Kreweta jest oblędna.

Nie stosuje nic przeciwko komarom, ale nie mam balkonu.


Dziękuję :1luvu:

Faktycznie, trafił mi się kot najlepszy na świecie, nawet jeśli, przytrafiło jej się ostatnio walnąć kupsztala na środku łazienki.
Została sama z TZ na 4 dni i chyba w ramach protestu, że w domu babski front zachwiany, postanowiła wyrazić swoje niezadowolenie w teńze malowniczy sposób.
Co prawda, kolejna kupa była już w kuwecie, ale co pokazała to pokazała :mrgreen:

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Pon cze 24, 2019 16:00 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

U mnie podobnie: plecak w bardzo szybkim tempie zostaje zamieniony w legowisko - za dnia dla kotów, w nocy dla psa. Koniecznie z opcją zostawienia na nim masy sierści. A siateczka przylegająca do pleców, chyba przeciwpotna, stanowi świetny drapak.

Kreweta w zamku jest genialna :lol:

Nie znam się na obróżkach przeciw komarom ale jakoś średnio widzę taki pomysł. Po pierwsze obroża z linka jest przeciw kleszczom i pchłom, na komary może nie zadziałać. Dobrym przykładem jest olejek lawendowy: uważany za odstraszający kleszcze, natomiast komary niemal na pewno przyciągnął, bo cięły mnie jeszcze intensywniej niż gdy nie byłam niczym wysmarowana. Po wtóre zawiera mieszankę olejków ziołowych czyli będzie kotu ciągle pachnąć, a kot ma lepszy węch od człowieka, więc może mieć tego serdecznie dość. Po trzecie nie wiadomo, czy jest samorozpinająca się tudzież ma inne zabezpieczenie przeciw uduszeniu się czy rozerwaniu ust gdyby kot zaczepił w niej dolną szczękę (a to się zdarza).

A namiot z moskitiery na balkonie nie sprawdziłby się? Coś jak baldachimy nad łóżkami? Ewentualnie zamontowanie moskitiery stalowej bądź aluminiowej do istniejącego zabezpieczenia balkonu ale taka siatka kosztuje majątek, dlatego w pierwszym rzędzie rozważyłabym zwykłą poliestrową.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon cze 24, 2019 16:07 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Stomachari pisze: Po wtóre zawiera mieszankę olejków ziołowych czyli będzie kotu ciągle pachnąć, a kot ma lepszy węch od człowieka, więc może mieć tego serdecznie dość. Po trzecie nie wiadomo, czy jest samorozpinająca się tudzież ma inne zabezpieczenie przeciw uduszeniu się czy rozerwaniu ust gdyby kot zaczepił w niej dolną szczękę (a to się zdarza).

A namiot z moskitiery na balkonie nie sprawdziłby się? Coś jak baldachimy nad łóżkami? Ewentualnie zamontowanie moskitiery stalowej bądź aluminiowej do istniejącego zabezpieczenia balkonu ale taka siatka kosztuje majątek, dlatego w pierwszym rzędzie rozważyłabym zwykłą poliestrową.


O racja, te zapachy i możliwość zaczepienia się są do sprawdzenia. Nie chcę już nic montować na balkonie.
Może warto zasadzić lawendę albo kocimiętke, które podobno odstraszają komary, ale....u mnie na balkonie ewidentnie wszystkie rośliny umierają.

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: haaszek i 67 gości