czitka pisze:Sie porobiło
Koty chorujące hurtem to dramat, dobrze, że jesteście we dwójkę, żeby to opanować.
Nie jestem na bieżąco w Twoim wątku, bo już nigdzie chyba nie jestem na bieżąco, sama siebie nie doganiam ostatnio.
Czytam o tych oczkach chorych u Was od dłuższego czasu i wiem, że na bank leczycie u najlepszych okulistów w Łodzi.
Może warto by jednak przekonsultować we Wrocławiu? Mamy tu super klinikę okulistyczną- Viva. Tam leczyłam oczko Czitki, a była już prawie o krok przed operacją. Znakomita diagnostyka, świetne okulistki. No nie wiem, tak sobie tylko piszę...
Mocne kciuki za całokształt!
Bardzo poważnie się nad opcją wrocławską zastanawiam i pamiętam co mówiłaś na temat tej kliniki. W razie W będę Cię molestować
Poczekam jeszcze. Wolałabym to załatwić w Łodzi. Tak, ze wstydem donoszę, że po prostu z wygody. Ale Nodi szczęśliwie bardzo dobrze znosi podróże samochodem, więc gdybyśmy nadal stali w miejscu, to Wrocław.
W Łodzi nie ma okulistów - jak zawsze przewaga miast, w których są ośrodki akademickie. Jest jedna młoda okulistka, ale jakoś nie bardzo w nią wierzę (zebrałam swego czasu opinie).
OKI pisze:Tylko IDEXX.
W Laboklinie kiedyś miesiąc czekałam na wyniki, po czym się dowiedziałam, że próbka "się nie nadaje"
Też posiali, tylko się nie przyznali. A kot nie był w stanie, żeby mu co chwila krew pobierać.
Dobrze wiedzieć, jakoś intuicyjnie też się ku nim skłaniam
mziel52 pisze:https://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=9623041
Jeżeli chodzi o Peritol to podawalismy go przez ok. tydzień i efekt był szokujacy. Biri była strasznie po nim otumaniona (jak po narkozie) i jedyne co robiła to jadła gigantyczne ilości diety nerkowej. Peritol zadziałał do tego stopnia, że trzeba było jej wydzielać porcje, bo wymiotowała z objedzenia. Początkowo dostawała 2xdziennie po 1/4 tabletki, ale dawka została zmieniona (z opowodu w/w objawów) na 1/4 co drugi dzień. Biri ważyła wtedy 3 kg. Rozmawiałam wtedy zaniepokojona z moją dr i powiedziała ona, że właśnie z tych powodów Peritol nie powinien być podawany stale, bo nie jest pozbawiony efektów ubocznych. Że jeżeli zaskakuje (bo podobno nie zawsze) to podaje się właśnie około 7-10 dni i potem kot przez pewien czas je samodzielnie bez wspomagania.
My od tamtego czasu już nigdy do Peritolu nie musieliśmy wracać.
W razie potrzeby będzie do wglądu, dzięki
Podałam mu raz, wczoraj rano. Osowiały był cały dzień, ale chyba miał prawo - watroba + infekcja górnych dróg oddechowych.
Dżygit sam przybiegł na śniadanie, bez proszenia i noszenia. Myślę, mam nadzieję, że kuracja działa. Antybiotyk poranny podany, już tylko wieczorem będziemy molestować koteczka. Dopiero jutro dodatkowa krzywda w postaci ornipuralu.
Panstwo N z przemytymi oczkami i zakropleni oboje. Nodi dostał kolejną dawkę zyleksisu. Pani doktor stwierdziła, że oczka wyglądaja może ciut lepiej.
Zamieszania z testem cd. Zadzwoniłam rano do lecznicy, brak wiesci. Około 11 okazało się, że i owszem, wyniki powinny być we wtorek bo badanie zajmuje ok 7 - 10 dni. Czyli cudownie się wszystko odnalazło? Nie znalazłam na szybko nr tel do iddeksu, zadzwoniłam więc do Laboklinu z pytaniem o test z wymazu z worka spojówkowego na chlamydię u kota. Przede wszystkim jak długo się czeka na wynik. Do 10 dni, więc pod tym względem się zgadza.
Później rozmawialam z wetką. Okazało się, że (podobno) zmienili metodę i teraz taki jest własnie czas. Ale wczoraj, pomijając metodę, w ogóle nie mogli odnaleźć materiału. Więc jak? W wetce te tłumaczenia też wydają się pokrętne i jakoś nie jest przekonana co do tych tłumaczeń.
Prawdopodobnie będziemy powtarzać całą operację, ale już w iddeksie.