Moje koty XIX. Druid ['] Zawieszka ['] Dżygit [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 16, 2017 19:38 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Co to się dzieje, cholera.
A ja tak sobie teraz pomyślałam, że o ile Zawieszka lubi Twoją mamę to może na tydzień, dwa ją tam zawieźć. Miałaby spokój i ciszę. Mamusia będzie ją dopieszczała, i może coś się poprawi. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale kombinuję :wink:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 16, 2017 20:19 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Siean pisze:Nie sądzę, by to były jakieś fizyczne przyczyny, raczej brak regulatora w postaci Drusia. A jeszcze odejście Rysi wytrąciło Zawieszkę z równowagi.
Pomysł "przypadkowej" izolacji wydaje mi się dobry. jeśli Dżygit byłby z człowiekiem w pokoju, chybaby za bardzo nie narzekał?

No tak :( Może coś się uda wyporacować, na coś wpaść, na jakieś rozwiązanie. Bo jak piszesz, sytuacja podobna.
jozefina1970 pisze:No u mnie jest kompletnie inna sytuacja - Mru jest sama. Jak miała nastać Puszka też zaczęłam podawać RC calm. To był za krótki okres, żeby zadziałało przed ale podawałam przez pierwszy miesiąc pobytu Puszeldy u nas.

A efekty były?

Ewuniu, cudne cukiereczki :1luvu:
wilber pisze:Mam trzy koty, neurotyk obecnie depiluje sobie brzuch, ma problem z pęcherzem, prawdopodobnie na tle stresowym.
Ten żel też trzeba podawać dłużej, żeby były efekty, w tej chwili gruby dostaje od 27 maja, tak, wydaje mi się, że jest lepiej, do tego ma obróżkę feromonową, wymieniam co dwa tygodnie.
...ciach...

Dzięki za szczegółowy opis.
Owszem, miewałam różne problemy z kotami, ale nigdy takie jak teraz. W poniedziałek dopiero będzie wet, do którego mam najwieksze zaufanie, do niego i jego doświadczenia. Będziemy kombinować. Ja, nie wiem czy zasadnie, bardzo sie boję psychotropów, może to irracjonalny lęk, nie wiem.
No nic, będziemy próbować.
kropkaXL pisze:Przykra sytuacja Kasiu-współczuję.....
Nie wiem co doradzić, bo u mnie zylkene też nie pomogło, natomiast gdy uzywałam obróżek-owszem-efekty były, tylko nie wiem, czy to w wyniku działania obroży, czy stres samoistnie ustąpił?

Powiem tylko, że Nodi nie przysparza nam kłopotów - tfutfutfu. Jest bardzo słodkim i miłym kotkiem. Radosnym, rezolutnym, kontaktowym, a nawet gdy Dżygit czasem usiłuje go pogonić, to traktuje to jak zabawę i nie zwraca szczególnej uwagi na fochy starszego. Koty ze schronu w Zbożnem, to super koty :)
mziel52 pisze:Nie zapominaj, że do końca nie wiesz, jak koty zachowują się, kiedy Was nie ma w domu, co między nimi się dzieje. Wtedy mogło coś zajść, co wpłynęło na ich psychikę.
Ponadto traumatyczne są wizyty wetów w domu, a jeszcze połączone ze śmiercią/zniknięciem towarzyszy. To tak szybko nie mija.
Poza tym, wydaje mi się, że o ile kot, nawet dzika dzicz, oswaja się z czasem z domem i człowiekiem, to płochliwość jest całkiem inną sprawą i u niektórych pojawia się z wiekiem.

Nie wiem oczywiście jak to jest pod naszą nieobecność. Ale tak się złozyło, że w 2013 roku, roku pojawienia sie u nas Dżygita, skończyły się moje długie wyjazdy terenowe. W zasadzie cały czas jest ktoś w domu obecnie. Koty pod kontrolą.
Co do wizyt domowych, mam zupełnie inne zdanie i inne obserwacje. Trzeba było zobaczyć Zawieszke dzisiaj w lecznicy :strach: Rysia np wyjatkowo źle znosiła wizyty w lecznicy, zsikana i zestresowana z powodu wyniesienia z domu, z reguły nie chciała oddawać krwi, tak się blokowała, że krew nie płynęła. To samo Dzygit.
Przyczyny takiej nerwowości i strachliwości Dżygita szukam, ale nic mi nie przychodzi do głowy. Nic :(
Amica pisze:
casica pisze:
Od jakiegoś czasu (2 lata?) Dżygit stał się strachulcem.

To podobnie jak mój Mru. Trafił do mnie gdy ważył 65 dkg, był ufny i tak spokojny, że bałam się że jest chory. Przez jakiś czas kleił się do wszystkich, dawał się miziać, nosić na rękach, był ulubieńcem wszystkich znajomych. I nagle, gdy stał się podrostkiem, wszystko się zmieniło - boi się wszystkiego i wszystkich, chowa się do wersalki, ucieka na dżwięk domofonu, wpada w panikę gdy usłyszy nowe nieznane dżwięki itp. Myślałam, że z tego wyrośnie, ale ma już 5 lat więc chyba raczej nie.

A kot niestety nie odpowie na pytanie - co się stało koteńku
mziel52 pisze:A czy kotka siada tak, jakby ją bolał brzuch?

Nie, nie przyjmuje takiej charakterystycznej pozycji chorego kota, kota, którego coś boli.
ewan pisze:Co to się dzieje, cholera.
A ja tak sobie teraz pomyślałam, że o ile Zawieszka lubi Twoją mamę to może na tydzień, dwa ją tam zawieźć. Miałaby spokój i ciszę. Mamusia będzie ją dopieszczała, i może coś się poprawi. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale kombinuję :wink:

Moja mamę lubia wszystkie koty :)
No ale to akurat nie jest dobry pomysł. Raczej z gatunku - z deszczu pod rynnę. Mama ma 2 koty, w tym agresora i dominanta Knotka.


No i myslę sobie tak. Spróbujemy wprowadzić coś innego niż zylkene. Bo moim zdaniem to wszystko stres, a przynajmniej u Zawieszki.
Ale będziemy też starać się kolejno wykluczać przyczyny jakichś fizycznych dolegliwości. Powtórzę - wyniki badań z maja, są ok. Nie ma co do nich zastrzeżeń.
Wybaczcie chaos wypowiedzi, ale dzisiaj jestem już po prostu zmeczona
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 16, 2017 20:22 Re: Moje koty XIX. Druid [']

casica pisze:A efekty były?

Trudno mi powiedzieć czy to był efekt karmy czy "dogrania się" jako takiego kocic.No i tego, ze Mru była młodsza jeszcze wtedy a Pu schodziła jej z drogi. A co weci na to? Mają jakieś pomysły jeszcze na sytuację?

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 32475
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt cze 16, 2017 20:23 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Jeszcze nie mają :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 16, 2017 22:14 Re: Moje koty XIX. Druid [']

amitryptylina
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie cze 18, 2017 10:51 Re: Moje koty XIX. Druid [']

To na jutro, do weta, mam całą listę leków, para leków i sugestii :)
Nie mam tylko kupy, bo jak na złość Zawieszka nie raczyła przy mnie defekować i nie mam pewności czyje co jest. No ale to norma, że jak mus złapać, to się kociska ociągają :twisted:

Nodi mi wczoraj podniósł cisnienie. Wrócilismy do domu, komitet powitalny w przedpokoju, Nodi osobno. Osobno i coś tam memła, memłał nić z rozmontowanej kociej zabawki. Wyciągnęłam z różowej mordy ze 3 metry :strach:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 18, 2017 11:03 Re: Moje koty XIX. Druid [']

:strach: :strach: :strach:

Zawsze mam obawy z tymi kocimi zabawkami :?
Dobrze, ze zdazylas mu wyciagnac!

Kciuki za Zawieszke caly czas :ok: :ok:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Nie cze 18, 2017 12:43 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Ja też się boję zabawek. Niestety Justyn dał się namówić w sklepie, ja zatraciłam czujność i nie przyjrzałam się zabawce :strach:
A koty szczęśliwie i tak najbardziej kochają "czerwoną mysz", ta jest bezpieczna :)

A kciuki za Zawieszkę mile widziane :) no i za regularne kupy Jej Kociej Mości :oops:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 18, 2017 16:01 Re: Moje koty XIX. Druid [']

casica pisze:To na jutro, do weta, mam całą listę leków, para leków i sugestii :)
Nie mam tylko kupy, bo jak na złość Zawieszka nie raczyła przy mnie defekować i nie mam pewności czyje co jest. No ale to norma, że jak mus złapać, to się kociska ociągają :twisted:

Nodi mi wczoraj podniósł cisnienie. Wrócilismy do domu, komitet powitalny w przedpokoju, Nodi osobno. Osobno i coś tam memła, memłał nić z rozmontowanej kociej zabawki. Wyciągnęłam z różowej mordy ze 3 metry :strach:

No i przechwaliłas Nodiego :smokin: -moje rude paskudztwo :lol: też wszystko musi memłać i jeszcze non stop mi na plecy skacze, wystarczy, że lekko się schylę, albo kucnę, kocio już siedzi mi na plecach i przywiera całym ciałkiem-na szczęście nie drapie za mocno-ot tyle,żeby się ubrania pazurkami przytrzymać.
Odnośnie kupy-mój nestor Ptyś ma ustawiczne kłopoty nz kupą, i od kilku tygodni dodaję mu do mokrego mielone siemię lniane-jest o niebo lepiej! Ani lactulozy, ani innego dopyszcznego leku nie jestem mu w stanie podać, bo potwornie sie wyrywa, stresuje i drapie mnie do krwi.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie cze 18, 2017 18:01 Re: Moje koty XIX. Druid [']

casica pisze:Ja też się boję zabawek. Niestety Justyn dał się namówić w sklepie, ja zatraciłam czujność i nie przyjrzałam się zabawce :strach:
A koty szczęśliwie i tak najbardziej kochają "czerwoną mysz", ta jest bezpieczna :)

A kciuki za Zawieszkę mile widziane :) no i za regularne kupy Jej Kociej Mości :oops:


U nas kiedyś z filcowej piłeczki kot nałykał się jakiś z tej piłeczki nitek ale że piłeczka wisiała u pyszczka to zauważyłam i powolutku wyciągnęłam z gardła.
Nigdy więcej takich piłeczek im nie dam i też uważajcie na nie.

Kciuki za Zawieszkę Kasiu :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40255
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie cze 18, 2017 19:17 Re: Moje koty XIX. Druid [']

kropkaXL pisze:
casica pisze:To na jutro, do weta, mam całą listę leków, para leków i sugestii :)
Nie mam tylko kupy, bo jak na złość Zawieszka nie raczyła przy mnie defekować i nie mam pewności czyje co jest. No ale to norma, że jak mus złapać, to się kociska ociągają :twisted:

Nodi mi wczoraj podniósł cisnienie. Wrócilismy do domu, komitet powitalny w przedpokoju, Nodi osobno. Osobno i coś tam memła, memłał nić z rozmontowanej kociej zabawki. Wyciągnęłam z różowej mordy ze 3 metry :strach:

No i przechwaliłas Nodiego :smokin: -moje rude paskudztwo :lol: też wszystko musi memłać i jeszcze non stop mi na plecy skacze, wystarczy, że lekko się schylę, albo kucnę, kocio już siedzi mi na plecach i przywiera całym ciałkiem-na szczęście nie drapie za mocno-ot tyle,żeby się ubrania pazurkami przytrzymać.
Odnośnie kupy-mój nestor Ptyś ma ustawiczne kłopoty nz kupą, i od kilku tygodni dodaję mu do mokrego mielone siemię lniane-jest o niebo lepiej! Ani lactulozy, ani innego dopyszcznego leku nie jestem mu w stanie podać, bo potwornie sie wyrywa, stresuje i drapie mnie do krwi.

No nie przechwaliłam, głupie to jeszcze dziecię :1luvu:
A na nitki niby tak jestem wyczulona i taka zasadzka :twisted:
Anna61 pisze:
casica pisze:Ja też się boję zabawek. Niestety Justyn dał się namówić w sklepie, ja zatraciłam czujność i nie przyjrzałam się zabawce :strach:
A koty szczęśliwie i tak najbardziej kochają "czerwoną mysz", ta jest bezpieczna :)

A kciuki za Zawieszkę mile widziane :) no i za regularne kupy Jej Kociej Mości :oops:


U nas kiedyś z filcowej piłeczki kot nałykał się jakiś z tej piłeczki nitek ale że piłeczka wisiała u pyszczka to zauważyłam i powolutku wyciągnęłam z gardła.
Nigdy więcej takich piłeczek im nie dam i też uważajcie na nie.

Kciuki za Zawieszkę Kasiu :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Ja jestem zwolenniczką prostych myszek i laserka czyli czerwonej myszy. Piłeczki i owszem, gumowe.
Za kciuki to ja tradycyjnie nie dziękuję 8) :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 18, 2017 21:06 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Więc są trzymane, i to mocno.

Przy okazji, ja właśnie wróciłam od rodziców, od obserwacji ich stada - mają tam teraz kłopot z serią infekcji i przypadkiem zapalenia trzustki.
Moje, odpukać, spokojne w miarę i grzeczne pod moją nieobecność były, ilość szkód nie nie przekroczyła normy, ale właśnie... Haiku była cały ten czas w izolacji.

A wracając do twoich, to wybacz, że podsuwam takie skojarzenia, ale gdy napisałaś, że Dżygit stał się nagle taki nerwowy, to pomyślałam o dwu historiach, jakie znam. Raz, pies po wyjątkowo paskudnych przejściach, nawiązujący kontakt z człowiekiem tylko po psychotropach, z zaburzeniami - po jego śmierci okazało się, że miał zapalenie opon mózgowych. Dwa - kotka u przyjaciółki, zawsze zaborcza wobec właścicieli i broniąca ich przed obcymi "ludziami", w krótkim czasie zrobiła się wręcz zastraszająco agresywna, dochodziło do pogryzień gości (sześć osób skulonych na kanapie, pod którą krążył tygrys). Ostateczna diagnoza była podobna - guz mózgu. :(
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 18, 2017 23:14 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Siean pisze:Więc są trzymane, i to mocno.

Przy okazji, ja właśnie wróciłam od rodziców, od obserwacji ich stada - mają tam teraz kłopot z serią infekcji i przypadkiem zapalenia trzustki.
Moje, odpukać, spokojne w miarę i grzeczne pod moją nieobecność były, ilość szkód nie nie przekroczyła normy, ale właśnie... Haiku była cały ten czas w izolacji.

A wracając do twoich, to wybacz, że podsuwam takie skojarzenia, ale gdy napisałaś, że Dżygit stał się nagle taki nerwowy, to pomyślałam o dwu historiach, jakie znam. Raz, pies po wyjątkowo paskudnych przejściach, nawiązujący kontakt z człowiekiem tylko po psychotropach, z zaburzeniami - po jego śmierci okazało się, że miał zapalenie opon mózgowych. Dwa - kotka u przyjaciółki, zawsze zaborcza wobec właścicieli i broniąca ich przed obcymi "ludziami", w krótkim czasie zrobiła się wręcz zastraszająco agresywna, dochodziło do pogryzień gości (sześć osób skulonych na kanapie, pod którą krążył tygrys). Ostateczna diagnoza była podobna - guz mózgu. :(

Faktycznie podniosłaś mnie na duchu :wink:
Nie, nie przejmuj się, każda rada, każdy pomysł jest cenny, nawet jeśli przrażający.
Ale nie, mam nadzieję, że to nie to. Dżygit nigdy nie lubił Zawieszki, bo ona jedyna nie traktowała go jak królewicza. A teraz mu sie to nasiliło. W stosunku do nas się nie zmienił, jak zawłaszczał, tak zawłaszcza.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 19, 2017 16:26 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Kasiu, chińskie przysłowie mówi, że skoro nie wiesz, co masz zrobić najlepiej nie rób nic.Często się sprawdza.Twoje koty są zdrowe, przebadane na wszystkie sposoby, tylko hierarchia w stadzie została zachwiana.Może pozwolić im samym na poukładanie sobie jej od nowa? Mam od czterech miesięcy 15-letnią persicę.Nie znosi innych kotów, potrafi gonić je z dzikim warkotem, denerwuje się, kiedy któryś z kotów biegnie chociażby.Zaanektowała moje łóżko i żaden z kotów nie ma tam wstępu.Nie podoba mi się to, ale to już kocia staruszka, może być nieco zdziwaczała, prawda? Próbowałam interweniować, ale bez efektu i w końcu odpuściłam.Jest o niebo lepiej, przyjaźni nie ma i chyba nie będzie, ale Pusia już nie jest taka nerwowa.Koty schodzą jej z drogi, a ona powoli akceptuje ich obecność.
Nie chcę się wymądrzać, każda sytuacja jest inna, każdy kot to inny charakter, ja to rozumiem.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55014
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon cze 19, 2017 20:36 Re: Moje koty XIX. Druid [']

casica pisze:Faktycznie podniosłaś mnie na duchu :wink:
Nie, nie przejmuj się, każda rada, każdy pomysł jest cenny, nawet jeśli przrażający.
Ale nie, mam nadzieję, że to nie to. Dżygit nigdy nie lubił Zawieszki, bo ona jedyna nie traktowała go jak królewicza. A teraz mu sie to nasiliło. W stosunku do nas się nie zmienił, jak zawłaszczał, tak zawłaszcza.

Przepraszam za nerwy.
Ale też kombinuję jak koń pod górkę, co się może dziać i jak to "rozbroić", bo może przy okazji "rozbroję moje konflikty, czyli Haiku z Tulką i Kamykami.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: indianeczka i 298 gości