Moje koty XIX. Druid ['] Zawieszka ['] Dżygit [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 14, 2017 13:01 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Jest ciężko.
Nemi ożywiła stado, ożywiła je tak, że z niepokojem czekam na interwencję policji albo innych służb nasłanych przez sąsiada z dołu :strach:
Nie, no jasne, że będę w razie W szla w zaparte, awanturowała się, broniła własna piersią, a później publikowała dramatyczne teksty w sieci o faszyzmie, przemocy i takich tam. Dodam zdjęcia - pobite koty, pobita ja, skopany Justyn.
Ale w duchu, niestety, pomyślę sobie - troszkę współczuję temu z dołu. Tylko troszkę, ale jednak. Nie, no oczywiście, że nigdy i nikomu się do tego nie przyznam. No ok, może w poważnej rozmowie z kotami.
To co się dzieje w nocy można określić tylko jako armageddon :roll:

A mała bystra i przebiegła jest jak diabeł. Zlodziejka! Już dzisiaj ganiałam żeby wyrwać z paszczy torebkę herbaty, i tak ze trzy razy. Bo niestety niczego mnie to nie nauczyło i nie wywaliłam wszystkich torebek do śmieci.
A przed chwilą polowałam na indyczy filet tkwiący w zlodziejskiej mordzie :twisted: Filet upolowany i zabezpieczony, jednak będzie obiad!
I nie, nie jest głodna, dzisiaj bylo już wielokrotnie jedzone :roll:

Gdybym długo sie nie pojawiała, pamiętajcie, że areszt śledczy w Łodzi jest na ulicy Smutnej, tam należy o nas pytać i dosyłać paczki
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 14, 2017 13:03 Re: Moje koty XIX. Druid [']

:strach: :ryk: To dobrze!
gatiko pisze: ( i pięknie , klimatycznie- mieszkasz )

To prawda, uwielbiam takie wnętrza!

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 32475
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto lis 14, 2017 13:11 Re: Moje koty XIX. Druid [']

jozefina1970 pisze::strach: :ryk: To dobrze!
gatiko pisze: ( i pięknie , klimatycznie- mieszkasz )

To prawda, uwielbiam takie wnętrza!

Aaa, zapomniałam dodać, że usnęłam około 5 rano. Kotki się bawiły :twisted:

Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Ale nie do końca tak jest. Parkiet częściowo do wymiany bo miejscami jest czarnym dębem. To oczywiscie spadek po naszym ukochanym Draculu :1luvu: No i meble w salonie też do wymiany. W końcu drapaki się zużywają z czasem :roll:
No ale zgodnie z zasadą mojej mamy - albo koty, albo meble; wybieram koty :)
Trochę strat mogłabym jeszcze wyliczyć, ale po cholerę sie stresować :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 14, 2017 14:20 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Dla łakomczucha powinny być zadania intelektualne do rozwiązywania w nocy, jak np. to
http://www.premium4animals.pl/pl/p/Karm ... enses-/141
Tylko chrupki bym zmieniła na coś trudniejszego do wyjęcia. Mógłby być baardzo długi pasek wycięty z mięsa i zaplątany pomiędzy piętrami labiryntu.

Albo to
http://www.zooplus.pl/shop/koty/zabawki ... aki/140670
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14694
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto lis 14, 2017 18:38 Re: Moje koty XIX. Druid [']

casica pisze:Obecny wynik nie jest zły, nie przesadzaj. A już zbicie 30 kg to ogromny sukces. Jestem pod wrażeniem :201494
Mój mąż chodzi, ćwiczy regularnie, ale z wagi zejść mu się nie udaje. Pewnie przez nocne podżeranie któremu nie potrafi się oprzeć


Po pierwsze kupilem sobie taka opaske fitness miband za niecale 100 zl - mierzy dzienna ilosc krokow. Wyznaczylem sobie limit. Zaczuynalem od 4000 krokow dziennie, teraz 10-12.000
Po drugie codziennie do pracy i z pracy piecbota. Wychodzi 8 km spaceru dziennie, co samo w sobie wyrabia z 8-10.000 krokow. Co daje jakies 300 spalonych kalorii dziennie albo 5 dkg tluszczyku, wedle zyczenia

Po trzecie aplikacja w smartfonie MyFitnessPal, ktora piekknie zlicza kalorie po wpisaniu co i ile sie zjadlo. I prosta zasada "a zryj co chcesz, ale w obrebie 1800 kalorii dziennie. Czekolada? jasne ale jak sie zje pol czekolady i wychodzi ze do jutra trzeba dotrwac o polowie suchej bulki,. to nastepnmym razem sie je cwierc. Albo kosteczke/dwie.

No i wykreslilerm bomby laoryczne - pepsi, paluszki slone, chipsy. Tzn. czasem sobie pozwalam na odrobine, ale okazalo sie ze moge zyc w ogole bez coli i chipsow, leza sobie i nie kusza. Podobnie z prazonym slonecznikiem.

I w efekcie co miesiac spadalo bez bolu od 5 do 2 kg. 20 kg wyrobilem w 6-7 miesiecy, pozostale 10 w kolejne 6, bo sobie troszke poluzowalem rezym.

A teraz tylko pilnuje wagi. Powyzej 77 wchodze w tryb 1500 kalorii az do powrotu do 74, wiec wole wczesniej sie ograniczac, bo 1500 dziennie troszke boli.

No a czasem pozwealam sobie na totalne obzarstwo i potem stajac na wadze szlag mnie trafia, ze trzeba bedzie to w tydzien/dwa odrabiac.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4412
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 14, 2017 21:53 Re: Moje koty XIX. Druid [']

mziel52 pisze:Dla łakomczucha powinny być zadania intelektualne do rozwiązywania w nocy, jak np. to
http://www.premium4animals.pl/pl/p/Karm ... enses-/141
Tylko chrupki bym zmieniła na coś trudniejszego do wyjęcia. Mógłby być baardzo długi pasek wycięty z mięsa i zaplątany pomiędzy piętrami labiryntu.

Albo to
http://www.zooplus.pl/shop/koty/zabawki ... aki/140670

O tak, toczenie kuli z żarciem o 3 w nocy do doskonaly pomysł :strach: A nie mam ci ja dywanów. Draculek, przemądry ten kotek, odzwyczaił mnie od takich drobnomieszczańskich gadżetów jak dywany, firanki itp :)

A to pierwsze sprawdzone?
Lifter pisze:
casica pisze:Obecny wynik nie jest zły, nie przesadzaj. A już zbicie 30 kg to ogromny sukces. Jestem pod wrażeniem :201494
Mój mąż chodzi, ćwiczy regularnie, ale z wagi zejść mu się nie udaje. Pewnie przez nocne podżeranie któremu nie potrafi się oprzeć


Po pierwsze kupilem sobie taka opaske fitness miband za niecale 100 zl - mierzy dzienna ilosc krokow. Wyznaczylem sobie limit. Zaczuynalem od 4000 krokow dziennie, teraz 10-12.000
Po drugie codziennie do pracy i z pracy piecbota. Wychodzi 8 km spaceru dziennie, co samo w sobie wyrabia z 8-10.000 krokow. Co daje jakies 300 spalonych kalorii dziennie albo 5 dkg tluszczyku, wedle zyczenia

Po trzecie aplikacja w smartfonie MyFitnessPal, ktora piekknie zlicza kalorie po wpisaniu co i ile sie zjadlo. I prosta zasada "a zryj co chcesz, ale w obrebie 1800 kalorii dziennie. Czekolada? jasne ale jak sie zje pol czekolady i wychodzi ze do jutra trzeba dotrwac o polowie suchej bulki,. to nastepnmym razem sie je cwierc. Albo kosteczke/dwie.

No i wykreslilerm bomby laoryczne - pepsi, paluszki slone, chipsy. Tzn. czasem sobie pozwalam na odrobine, ale okazalo sie ze moge zyc w ogole bez coli i chipsow, leza sobie i nie kusza. Podobnie z prazonym slonecznikiem.

I w efekcie co miesiac spadalo bez bolu od 5 do 2 kg. 20 kg wyrobilem w 6-7 miesiecy, pozostale 10 w kolejne 6, bo sobie troszke poluzowalem rezym.

A teraz tylko pilnuje wagi. Powyzej 77 wchodze w tryb 1500 kalorii az do powrotu do 74, wiec wole wczesniej sie ograniczac, bo 1500 dziennie troszke boli.

No a czasem pozwealam sobie na totalne obzarstwo i potem stajac na wadze szlag mnie trafia, ze trzeba bedzie to w tydzien/dwa odrabiac.

Dzięki za obszerne wyjaśnienia :) Post został odczytany!
Aplikacja w telefonie już działa i oblicza. Troszkę się chłopina speszył jak mu przeliczono obiad na kalorie :wink: W sumie nic takiego bo zupa turecka z kurczaka była lekka (tak jak ja sobie wyobrażam lekką zupę), ale ten tatarski bakaliowiec :twisted: I nie wiedzieć czemu, Justyn wyobrażał sobie, że jak przed snem wchłonie pakę słonych paluszków, to będzie dietetycznie. Jak mówiłam, nie wierzył. Jak czytałam post, zajęczał - ale paluuuszki?
Szczęśliwie od przywar typu coca cola, pepsi, czy czipsy itp, jesteśmy wolni oboje.
A co do tej opaski. Pierdyliony ich w internecie, możesz którąś polecić?

W ramach odchudznia Justyna, zamówiłam pakę tatarskich przysmaków :P
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 14, 2017 22:04 Re: Moje koty XIX. Druid [']

[quote="casica"]A to pierwsze sprawdzone?[quote="casica"]
Nie sprawdzone. To mój kreatywny pomysł. :mrgreen:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14694
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto lis 14, 2017 22:08 Re: Moje koty XIX. Druid [']

mziel52 pisze:
casica pisze:A to pierwsze sprawdzone?
casica pisze:Nie sprawdzone. To mój kreatywny pomysł. :mrgreen:

Każda tego typu zabawka, a także inne gadżety - np fontanna, zupełnie się u mnie nie sprawdziły :(
Pierwsze dni, a później zalegają bezczynnie.

A kulka?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 14, 2017 22:13 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Xiaomi Miband. Pierwsza wersja kosztuje obecnie grosze a ma wszystko co trzeba (wskazane posiadanie smartfona z androide/ios). Jak chcesz by dodatkowo monitorowal puls to miband 2. Jedyna na ladowaniu trzyma miesiac, a do tego np. sygnalizuje wibracjami rozne rzeczy (np. dzwonek telefonu, ktorego zwykle nie slysze bo mam sluchawki na uszach).

paluszko to zuo. jesli juz to beskidzkie bo bez soli ale tak czy siak 100 g paczka paluszkow to rownowartosc 2 sporym bulek z szynka. Jak byelm na diecie "1800" to pozwalalem sobie na 30g raz w tygodniu, ewentualnie zamiast nich szklaneczke pepsi. I wiesz jak wtedy smakowalo? Duzo lepiej niz zzarcie paczki naraz. Swoja droga po prostu ich nie kupuje, bo jak leza to kusza. No, prawie nie kupuje.

Ale... chce jesc paczke paluszkow? Alez prosze bardzo. Tylko wlasnie zuzyl 1/3 dziennej porcji kalorii. To teraz buleczki bez masla przekladane chudym indyczkiem trzeba bedzie zuc. I malo tresciwa zupke na obiad. I tyle.

Tak, ciasta z bakaliami to jest powod, dla ktorego po swietach tyje o 1-2 kg, No niestety, makowiec to moja slabosc, a chalwa to juz w ogole... :ryk:

No ale zawzialem sie. A, mam jeszcze program do monitorowania wagi, gdzie moge sobie ustawic cel, w rodzaju '75,0 kg do dnia..'. i on mi pokazuje postepy i rozstepy, a to tez motywuje. Na wykresie widac wzloty i upadki (np. sushi daj po 16.06, gdzie obzarlem sie nimi po uszy) ale generalnie widac ze waga leciala a to dawalo motywacje by dalej trzymac rezym.

Tak naprawde to wiem jedno - czlowiek SAM musi chciec schudnac. Gdy odchudza sie bo "wszscy mu mowia ze powinien, lekarz straszy" to nie dziala. Wiem po sobie. Trzeba w sobie odnalezc taki "wkurw" na siebie, takie "kurka wodna mac, chce i schudne!", bez tego raczej bedzie to slomiany ogien.

Obrazek
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4412
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 14, 2017 22:33 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Dzięki za dodatkowe szczegóły :)
Teraz w internecie promują glównie Miband 2. Ale oczywiście kupimy jedyneczkę.
Twój wpis bardzo Justyna zmotywował. I tak już jest lepiej bo z 93 kg zszedł do 88. A założenie jest - 80 kg.
On ma dodatkowy problem. od lat ma bardzo poważne problemy z bezsennością i jesli nie zaśnie przed godziną wielkiego głodu, to leci do kuchni i wyżera wszystko jak leci. W głodowym amoku wyraża różne pretensje, typu - żałujesz mi? Później się wstydzi, ale co pożarł to jego.
Ja też trzecią kolację jadam o północy, albo później, no ale na mnie to nie działa. Poza tym nieee, ja nie jem, ja łasuję :P
W sumie to mam podobną metodę (tzn na Justyna), nie kupuje paluszków. Nie ma, nie kusi :) Owszem, późnym wieczorem dochodzą do mnie jęki typu - no, a jakby były paluszki, to by się "łasnęło". Jasne, łasnąć to w istocie pożreć minimum pół paczki. No to nie ma paluszków i już :evil:

Makowiec będzie tatarski tym razem, pani polecała gorąco. Sadząc po innych wyrobach wierzę, że też pyszny.

edit: zbawienny wkurw jest :) :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 14, 2017 22:48 Re: Moje koty XIX. Druid [']

casica pisze:A kulka?

Ja nie mam kulki, tylko myszkę z dziurką obłą, ale o nieregularnym kształcie. Teraz nie widzę jej w necie. Problem w tym, że moje koty są przejedzone, więc nie będą się z tego powodu fatygować. Kulka sprawdziła się na rodzinnej suni. Fachowo toczy nosem jak foka i zbiera z podłogi to, co wypadło. Natomiast mieszkający z nią psi kumpel okazał się na kulkę niekumaty, choć apetyt ma większy.
A masz może z zabawek tor z piłeczką w środku?
Obrazek
Moje się tym bawią co jakiś czas. Ale tam też można schować chrupki, ewentualnie kawałki mięsne(te łatwiej wyjąć pazurem) do wydłubywania.
Swoją drogą ja mam szczęście, bo pode mną mieszkanie w nocy puste. Dla równowagi jednak na suficie pianinko :twisted:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14694
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto lis 14, 2017 22:57 Re: Moje koty XIX. Druid [']

mziel52 pisze:
casica pisze:A kulka?

Ja nie mam kulki, tylko myszkę z dziurką obłą, ale o nieregularnym kształcie. Teraz nie widzę jej w necie. Problem w tym, że moje koty są przejedzone, więc nie będą się z tego powodu fatygować. Kulka sprawdziła się na rodzinnej suni. Fachowo toczy nosem jak foka i zbiera z podłogi to, co wypadło. Natomiast mieszkający z nią psi kumpel okazał się na kulkę niekumaty, choć apetyt ma większy.
A masz może z zabawek tor z piłeczką w środku?
Obrazek
Moje się tym bawią co jakiś czas. Ale tam też można schować chrupki, ewentualnie kawałki mięsne(te łatwiej wyjąć pazurem) do wydłubywania.
Swoją drogą ja mam szczęście, bo pode mną mieszkanie w nocy puste. Dla równowagi jednak na suficie pianinko :twisted:

Moje koty są... bezczelne? Rozbestwione? No jakoś tak.
Najmniejsza tylko jeszcze się nie wpasowała w towarzystwo i wsuwa wszystko bez różnicy, byle się dało zjeść :)
Najgorszy jest Nodi, strajkuje przebiegły ten kotek, on chce suche. Najchętniej tylko suche. Ale ja tak nie chcę, więc wszelkie kulki z chrupkami jakoś mi się nie podobają.

Coś takiego jak na zdjęciu mam. Koty nie wykazują żadnego zainteresowania :roll: Rozbstwione nieroby uwielbiają zabawy pod warunkiem, że ktoś z nas w nich uczestniczy. No chyba, że w nocy, wtedy potrafią się bawić same
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 14, 2017 23:04 Re: Moje koty XIX. Druid [']

casica pisze:Dzięki za dodatkowe szczegóły :)
Teraz w internecie promują glównie Miband 2. Ale oczywiście kupimy jedyneczkę.
Twój wpis bardzo Justyna zmotywował. I tak już jest lepiej bo z 93 kg zszedł do 88. A założenie jest - 80 kg.


Ja planowalem ze 105 na 85. Ale jak zobaczylem ze kilogramy leca to sie rozochocilem...


On ma dodatkowy problem. od lat ma bardzo poważne problemy z bezsennością i jesli nie zaśnie przed godziną wielkiego głodu, to leci do kuchni i wyżera wszystko jak leci. W głodowym amoku wyraża różne pretensje, typu - żałujesz mi? Później się wstydzi, ale co pożarł to jego.



Mam podobnie, tzn. bezsennosc i fazy "musze zrec" ale wtedy zre... kalafior. Bardzo lubie surowy kalafior, a kalorii w nim tyle. co w PiS madrych :), wiec sobie chodze i podzeram po rozyczce. Tak, nie naraz iles tylko po kazda chodze osobno, bo jestem leniwy i mam nadzieje, ze nastepnym razem nie bedzie mi sie chcialo. Takoz seler naciowy maczany w tzatziki itd. Bo tak naprawde to zoladek chce byc pelen, a pelen czego to juz dla niego sprawa drugplanowa.

Ja też trzecią kolację jadam o północy, albo później, no ale na mnie to nie działa. Poza tym nieee, ja nie jem, ja łasuję :P
W sumie to mam podobną metodę (tzn na Justyna), nie kupuje paluszków. Nie ma, nie kusi :) Owszem, późnym wieczorem dochodzą do mnie jęki typu - no, a jakby były paluszki, to by się "łasnęło". Jasne, łasnąć to w istocie pożreć minimum pół paczki. No to nie ma paluszków i już :evil:


U mnie to sie nazywalo "czarnogodzinnik" niby ze cos slodkiego na czarna godzine. A jak sie przypalem, ze przeszykuje szafy w poszukiwaniu takowego, to stwierdzilem "czego w domu nie ma, tego nie zezresz". I juz.

edit: zbawienny wkurw jest :) :ok:


No, skoro jest to efekt bedzie. A majac przed oczyma rozmaite cyferki ciezej bedzie oszukac samego siebie "e, to taki maly kawalek, tyle co nic". Niestety, kiedys ywielbialem jesc chleb maczany w oliwie. Teraz jak wiem ile kalorii ma oliwa, to juz nie to. Kazdy kes rosnie mi w ustach "omatkoboska, to juz z 400 kalorii zzarles, tydzien wyrzeczen w @#$%%!" i od razu jakos mniej smakuje i w ogole. Chalwy od roku w ustach nie mialem, ale chalwa to prawie tak jakbym jadl smalec lyzkami... 8-O

No ale dobra, nie bede ci wiecej kociego watku dietami zabagnial. Zycze powodzenia Justynowi!



PS: https://www.youtube.com/watch?v=p3y4XQ4B4Vw
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4412
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 14, 2017 23:27 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Lifter pisze:
On ma dodatkowy problem. od lat ma bardzo poważne problemy z bezsennością i jesli nie zaśnie przed godziną wielkiego głodu, to leci do kuchni i wyżera wszystko jak leci. W głodowym amoku wyraża różne pretensje, typu - żałujesz mi? Później się wstydzi, ale co pożarł to jego.



Mam podobnie, tzn. bezsennosc i fazy "musze zrec" ale wtedy zre... kalafior. Bardzo lubie surowy kalafior, a kalorii w nim tyle. co w PiS madrych :), wiec sobie chodze i podzeram po rozyczce. Tak, nie naraz iles tylko po kazda chodze osobno, bo jestem leniwy i mam nadzieje, ze nastepnym razem nie bedzie mi sie chcialo. Takoz seler naciowy maczany w tzatziki itd. Bo tak naprawde to zoladek chce byc pelen, a pelen czego to juz dla niego sprawa drugplanowa.

A to jest świetny pomysł! Te pojedynczo przynoszone z lodówki różyczki kalafiora i co najważniejsze - spodobał się
Lifter pisze:U mnie to sie nazywalo "czarnogodzinnik" niby ze cos slodkiego na czarna godzine. A jak sie przypalem, ze przeszykuje szafy w poszukiwaniu takowego, to stwierdzilem "czego w domu nie ma, tego nie zezresz". I juz.

Ładnie :) Czarnogodzinnik Justyn wciąga nosem za jednym posiedzeniem, wciągnięciem. Wówczas czarnogodzinnika poszukuje u mnie :roll: A ja mam, jesli był kupowany. Np czekolada. kupujemy dwie, Justyn zjada swoją, ja zjadam jedną ale płytkę, w szczególnych jakichś okolicznościach przyrody dwie.
Masz jeszcze czekoladkę? Mam. A dasz? A po co ci? Bo bym coś łasnął. Czasem daję, jedną plytkę. Tylko tyyle?

Dobry chleb z oliwą? Uwielbiam. Albo z dobrą prawdziwą śmietaną. Uwielbiam.
Lifter pisze:No ale dobra, nie bede ci wiecej kociego watku dietami zabagnial. Zycze powodzenia Justynowi!

Nic nie zabagniasz. Justyn Ci serdecznie dziękuje

Na dobry początek, na chwałę podjetym decyzjom właśnie zjadł chleb z gęsim smalcem (ja oczywiście też, ale mnie się waga trzyma) :ryk:
No ale ok, dopiero jutro sobie kupi opaskę, wiec to dzisiejsze sie nie liczy :lol:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 14, 2017 23:29 Re: Moje koty XIX. Druid [']

Jak sie starannie gryzie, to sie tez rozgryza kalorie i one w dupe nie idą :)
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4412
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 302 gości