anka1515 pisze:Kasiu
Puchatek odszedł w 2 grudnia 2014
Bardzo współczuję, to okropna historia.
Puchatek [']
U nas było inaczej.
Dżygit miał kk od kocięcia, bardzo chorego wzięłam go ze schroniska i długo leczyłam. Ten katar miał już całe życie. Raz się zaostrzał, raz uspokajał, okazjonalnie stosowałam krople. I tak od zaostrzenia do zaostrzenia. U nas kluczowe było zapalenie trzustki, które przeszedł w 2017 roku. Od tej pory miał kłopoty z wątrobą i stale przyjmował hepatiale forte jako osłonę co ciekawe i może warte odnotowania - gdy po zaleczeniu trzustki wystrzeliły mu wskaźniki watrobowe, ornipural nie pomagał). Najwyraźniej wiosną tego roku stan się zaostrzył, tylko jeszcze nie był widoczny wyraźnie w badaniach. I znowu ornipural nic nie dał
Rzeźnik, który mu robił USG (ponoć świetny specjalista, prawdopodobnie tak, ale podejście do pacjenta po prostu skandaliczne), natychmiast zasugerował biopsję, którą był gotów wykonać.
Mój wet, do którego mam zaufanie, powiedział, że absolutnie odradza bo biopsja ma sens wtedy, gdy można wdrożyć sensowne i rokujące leczenie. W takich przypadkach wg niego nie ma takich możliwości bez zabicia pacjenta. Jedyna szansa to taka, że to jednak stan zapalny a nie rozsiany nowotwór, można mieć nadzieję i ja ją miałam. Bo w obrazie USG Dżygita nie było jednolitego guza tylko ogniska zapalne.
edit: tym razem katar zaostrzył się ogromnie i pojawił się też faktycznie wyciek z oczek. W wymazie z noska wyszedł gronkowiec co ponoć jest typowe przy spadku odporności.