Bardzo dobrze
Łobuzy urosły, i to sporo, zresztą widać na zdjęciach
Nadal się kochają, chociaż teraz bardziej miłością typowo braterską (leją się ile wlezie, a potem całują się po pyszczkach
). Amorek jest już po zabiegu kastracji, nadal jest moim oczkiem w głowie, uwielbia się we mnie wtulać i zasypiać z pyszczkiem przytulonym do mojej szyi
Orion to z kolei synek tatusia, i zrobił się OGROMNY. Waży 6 kg, łapy ma jak niedźwiedź, i generalnie śmiejemy się że to nowa rasa - Maine Orion
Ma niestety bardzo wrażliwy żołądek i walczymy co jakiś czas z biegunkami, ale jakoś dajemy radę. Zrezygnowaliśmy całkowicie z karmy suchej, jedzą teraz tylko dobre, mokre puszki (mój portfel cierpi, ale czego się nie robi dla miłości), zaczynami wprowadzać elementy BARFa. W lipcu najprawdopodobniej całą familią wybieramy się w Bieszczady, więc ostro ćwiczymy spacerowanie w szelkach. Trochę nas tu nie było, bo nie ukrywamy, że pochłonął nasz fanpejdż - nasze kochane, puchate Osiem Łapek ma już ponad 600 fanów na facebooku! Kto by pomyślał, że to tak się rozwinie
A u wiernych sług naszych kociaków(czyt. nas
), również dobrze, pniemy się po szczeblach naszych karier, więc mamy większe możliwości rozpieszczania łobuzów
A! W kwietniu Orion skończył roczek