Strona 44 z 58

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Sob lip 13, 2019 10:22
przez Gosiagosia
sqbi90 pisze:A tam żart. Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie jarał zielska :lol:

Ja, nawet papierosów nie paliłam i nie palę. :mrgreen:

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Sob lip 13, 2019 10:23
przez Gosiagosia
aga66 pisze:Ja nigdy nie jarałam zielska i nawet nie wiem jak to pachnie. Ale jestem staroć i to pewno dlatego a i nie jestem celebrytką :ryk: Uważaj bo jak masz prace społeczne to jesteś na widelcu i odrabiaj je czy płać co sąd zasądził bo egzekwują bezwględnie uchylanie się. I co wtedy będzie z kotami? Wiem, że truję i nie powinnam ale mam takie zapędy w stosunku do młodych. To z dobrego serca.

Popieram w całości :ryk:

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Sob lip 13, 2019 11:03
przez Marzenia11
sqbi90 pisze:A tam żart. Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie jarał zielska :lol:

Żart czyli proponowanie policji powachania.. :wink:
A tu się ciekawe wyznania pojawily... :mrgreen:

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Sob lip 13, 2019 20:44
przez kwiryna
Haha pewnych rzeczy lepiej nie pisac : :mrgreen:
A Ty sqbi zacznij już spać po nocach :evil:

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Sob lip 13, 2019 21:36
przez sqbi90
aga66 - Ja się uchylać nie będę, ja po prostu zorganizuję to po swojemu :wink:

gusiek1 - Nawet nie powoli. Rośnie jak na drożdżach. Półtora kilograma w niecałe dwa tygodnie. Karmiony rosołem, gotowanym drobiem i surową wołowiną. Myślę, że szybko odbije straty. Leki kończymy za cztery dni i trzeba będzie pomyśleć nad powtórką badań.

Zdjęcie mam jedno, postaram się dziś wrzucić. I dorobić może jakieś.

ewar, aga66, Gosiagosia - gdzie wy się uchowałyście? :mrgreen:

ewar - no do transporterka, to jest bardzo fajny wynalazek! Zwykle daję polar, ale on się strasznie zwija.

kwiryna - bardzo chętnie, tylko za jakąś godzinę wychodzę z Adamem spróbować odłowić jednego mocno interwencyjnego kota (tragiczne miejsce bytowania i coraz gorszy stan kociastego, który ewidentnie był kotem domowym i sobie nie radzi) i dalej szukać Ufo. Wczoraj jak napisałem, to też tyle, co zdążyłem do domu wejść. Nawet zjeść nie bardzo było kiedy, bo praktycznie od razu po pracy poszedłem w koty. :lol:

Zrobiłem dziś kocie zakupy, jutro rozliczenie wrzucę.

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Sob lip 13, 2019 22:22
przez sqbi90
Brzuszne miziadełko.
Obrazek

Hanna niestety postanowiła chwilowo ukryć się pod kanapą, więc foteczka tylko jedna. :lol:

Zabawa w chowanego.
Obrazek

Nie zjem.
Obrazek

Może jednak...
Obrazek

Zjem!
Obrazek

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Sob lip 13, 2019 22:33
przez Marzenia11
Bobinii :love: :love: :love:

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Sob lip 13, 2019 22:40
przez kwinta
Haneczka to cudna kluseczka :1luvu:
Cieszę się, że Bobiś przybiera na wadze i jest w formie. Twoje rosołki sqbi są dla Bobcia najlepszym żarełkiem a połączone z wołowinką i gotowanym kurczaczkiem czynią cuda :D :201461 :ok:

Jej, jak ja się cieszę widząc Bobcia w domku ... :201461

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Nie lip 14, 2019 7:49
przez aga66
kwinta pisze:Haneczka to cudna kluseczka :1luvu:
Cieszę się, że Bobiś przybiera na wadze i jest w formie. Twoje rosołki sqbi są dla Bobcia najlepszym żarełkiem a połączone z wołowinką i gotowanym kurczaczkiem czynią cuda :D :201461 :ok:

Jej, jak ja się cieszę widząc Bobcia w domku ... :201461


Ja też bardzo! Napisz czy udało się z tym biedakiem. Dobre chłopaki jesteście z tym Adamem. A Wy z którego wieku pochodzicie bo jacyś mało dzisiejsi jesteście?

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Nie lip 14, 2019 8:40
przez Gosiagosia
Pytasz gdzie się chowalysmy :mrgreen:
Ja w Warszawie na Powiślu a potem na Ochocie. My byłyśmy grzeczne dziewczynki. :lol:
Zdjęcia fajne. Jak koteczke, odlowiony?

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Nie lip 14, 2019 9:54
przez Kotina
Gosiagosia pisze:Pytasz gdzie się chowalysmy :mrgreen:
Ja w Warszawie na Powiślu a potem na Ochocie. My byłyśmy grzeczne dziewczynki. :lol:
Zdjęcia fajne. Jak koteczke, odlowiony?



Ja zaś w Warszawie na Mokotowie ... starym Mokotowie.
Też nigdy nie jarałam żadnego zioła ... ale paliłam papierowy od 18-40 roku zycia i bardzo to lubiłam ... :D
Ale na pewno nie należałam do grzecznych dziewczynek (jak na tamte czasy) ... wysportowana, trochę szalona, uwielbiająca zabawę i towarzystwo, żywiołowa i zerojedynkowa,
zawsze gotowa branić słabszych, często stawiałam na swoim i mało kto mi się sprzeciwiał ... :D
Mając 20 lat wyfrunęłam na dobre z gniazda, aby nie być uzależnioną od zbyt wymagającej matki i założyłam swoją rodzinę ... Do dzisiaj jestesmy razem :ok: :ok: :ok:

Za to teraz jestem grzeczną .... babcią :ryk: - nie piję, nie palę, opiekuję się wnusiem i swoimi zwierzętami oraz .... maluję obrazy :ok:
i zdecydowanie wolę towarzystwo zwierząt niż ludzi :201461


Fajne fotki kocistych :ok: :201461

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Nie lip 14, 2019 10:08
przez Marzenia11
No dobra, to ja też.. :D się wychowałam w Olsztynie, chodziłam z lękiem ogromnym do LO w którym jako jedynym - wtedy - miejscu były narkotyki - no ale byłam grzeczna itp a potem wyjechałam na studia do Warszawy...... :mrgreen:

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Nie lip 14, 2019 16:32
przez sqbi90
Marzenia11 pisze:Bobinii :love: :love: :love:


Wpadnij na botwinkę, to od razu Bobika wygłaskasz. :lol:

kwinta pisze:Haneczka to cudna kluseczka :1luvu:
Cieszę się, że Bobiś przybiera na wadze i jest w formie. Twoje rosołki sqbi są dla Bobcia najlepszym żarełkiem a połączone z wołowinką i gotowanym kurczaczkiem czynią cuda :D :201461 :ok:

Jej, jak ja się cieszę widząc Bobcia w domku ... :201461


Żebyś wiedziała, jak ja się cieszę... No właśnie, on te rosołki zjada w tempie ekspresowym, wieczorem/w nocy (zależy jak się ułoży z kocimi sprawami) będę musiał kolejną porcję ugotować.

aga66 pisze:Ja też bardzo! Napisz czy udało się z tym biedakiem. Dobre chłopaki jesteście z tym Adamem. A Wy z którego wieku pochodzicie bo jacyś mało dzisiejsi jesteście?


Nie udało się, bo nie dysponowałem wczoraj klatką, Adam nie dojechał z przyczyn losowych i niezależnych. Na transporter nie dałem rady, kotek podchodzi blisko, ale nie aż tak i wystarczy krok w jego stronę, żeby uciekał. Potrzebowałbym paru dni, żeby się do mnie przyzwyczaił. Dziś po 19 spróbujemy na łapkę.

Ja mam 29 lat, Adaś chyba 26.

Gosiagosia, Kotina, Marzena, aga66 - korci mnie, żeby zaprosić Was na jointa :ryk:

Hania dziś haftuje niepięknie, brzuch ją boli, znowu zeżarła za dużo pewnie. Bobi nie haftuje, żre rosołek. Ja nad garami stoję z braku laku, bo bez klatki chwilowo nic nie zdziałam, więc sobie jakoś czas zajmuję.

Nowe, fajne zdjęcia zrobiłem, wrzucę potem. Rozliczenie miałem wrzucić, położyłem rachunki gdzieś na tak zwanym wierzchu, będę szukał...

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Nie lip 14, 2019 16:44
przez Marzenia11
Wolę botwinkę :lol: nie potrzebuje wspomagaczy żeby dziwnie widzieć - np przed chwilą na Kotach przeczytałam tytuł wątku: Mój kogut próbuje zgwałcić poduszkę :ryk: :ryk: :ryk: potrzebowałam chwili, aby się zorientować jaki jest naprawdę :mrgreen:

Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

PostNapisane: Nie lip 14, 2019 16:46
przez sqbi90
Marzenia11 pisze:Wolę botwinkę :lol: nie potrzebuje wspomagaczy żeby dziwnie widzieć - np przed chwilą na Kotach przeczytałam tytuł wątku: Mój kogut próbuje zgwałcić poduszkę :ryk: :ryk: :ryk: potrzebowałam chwili, aby się zorientować jaki jest naprawdę :mrgreen:


Jaki? :strach: