izka53 pisze:Andrzej - wszyscy sąsiedzi - w sensie osoby fizyczne, powinny być przez Ciebie molestowane o otwarcie wszelkich zamkniętych pomieszczeń.
Stale i upierdliwie. Bo to tak nie działa, że ktoś otworzy garaż/szopę/drewutnię - wstawi głowę, stwierdzi, że kota nie ma i zamknie na nowo. Jest upał, odwodnienie jest groźniejsze od niejedzenia.
Karmiciele...też się przypominaj, to tylko ludzie, pewno też starsi. Dzieci - jeszcze raz o nich przypominam.
Ech. Ja o tym wiem. Sek w tym, ze akurat nikt z moich sasiadow (poza jednymi, sprawdzone) nie ma drewutni. Ani piwnic. A garaze stoja albo otwarte na przestrzal albo sa w kolko uzywane i nie sa blaszakami. Brak szop. Minimalizm ogrodowy - troche krzaczkow i trawniczek. W tej jednej piwnicy, ktora jest dziala firma sasiada - non stop otwarte i ciagle sie ktos kreci. Oczywiscie, bede dalej molestowal, ale naprawde takich miejsc u sasiadow po prostu nie ma. Sa blaszaki ulice dalej, ale sprawdzone i okiciane w sobote - do srodka nie wejde, bo nikt sie do nich nie przyznaje, a sa naprawde solidne. Ci, do ktorych moze powinienem wejsc, mnie nie wpuszcza. Nie trawia sie z moim ojcem i niestety przeszlo na mnie. Ale o tyle o ile udalo mi sie do nich zajrzec, to tez brak miejsc, gdzie kot moglby wejsc i nie moc wyjsc. Dalej szukam. Dalej zaczepiam. Tam gdzie nikogo nie ma wlaze przez ploty i sprawdzam sam.
Jezu, moze faktycznie bede znow molestowal, ale mam na liscie miejsc do sprawdzenia tyle miejsc, ze przestaje sie wyrabiac...
Ksz.