Kotina pisze:Proszę oto przykład, że można jak się tylko chce - brawo Sqbi90
A dla niektórych wyjazd za granicę to powód by pozbyć się kota ....
Ja tam tego nie kukam. Owszem, jest sporo ciężej, szczególnie przy szukaniu lokum, a już w ogóle przy próbie wynajmu czegoś na krócej niż pół roku, ale się da. I nie jest to nawet szczególnie absorbujące, jak już człowiek nauczy się, że kota trzeba traktować podmiotowo i mówić o nim od razu na wstępie
I jak się już przyzwyczaisz, że koniec z "zimnym łokciem" w aucie, bo Hanka za bardzo interesuje się otwartymi oknami
Co do ograniczeń - ja jestem, wiem, że kolejny zwierzak w takich warunkach po prostu nie przejdzie, więc wolę unikać możliwości natknięcia się takiego.
zabers pisze: powodzenia i trzymamy kciuki za całokształt podróżnictwa
zabers z Kotełami w Granicach
Pozdrawiamy zabersa i koteły
Aia pisze:Sqbi dobrze Cię widzieć i czytać, że sobie radzicie.
Na prawdę bardzo mi się podoba i fascynuje "kot podróżujący". Twoje zaangażowanie i zawzięcie udowadnia, że się da, pomimo trudnej logistyki i ogólnego charakteru kotów. Pokonałeś nawet swoje wątpliwości. Fajni są ludzie, którzy szukają rozwiązania i dążą do celu, nawet jeśli to wymaga wysiłku
Głaski dla Bobiegio i Haniutka
Witamy i również przesyłami głaski, Ciebie również miło widzieć
Logistyka kocich podróży nie taka zła, ale teraz planujemy powoli wylot na inny kontynent, a ja się nie zgadzam na koty w luku bagażowym, więc dopiero zabawa się szykuje
Gosiagosia pisze:Cieszymy się że o Nas pamiętasz czekamy na fotki z podróży.
Pozdrawiamy również i wedle życzenia - są i fotki, choć na razie tylko kilka
Bobeł akrobata
Haneks ziewaks
Tu z kuzynką Lucy, koteły berlińskie ze srebrnej tacy jedzące