» Wto cze 18, 2019 16:15
Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania
Gorąco życzę, żeby zgłoszenie kota za torami było tym właściwym.
Tymczasem odniosę się do kwestii wchodzenia kotów do samochodów.
W ośrodku wczasowym, gdzie spędzałam wakacje wiele lat temu za dzieciaka, była wolno żyjąca ale oswojona czarno-biała kotka. Dokarmialiśmy ją. Przyjechali ludziska w odwiedziny, kotkę widzieli krótko. Pojechali dnia następnego do miasteczka ok. 12-14 km od ośrodka. Wysiedli z auta i zobaczyli, że kręci się przy nich pingwin. Byli pewni, że zabrali ze sobą niechcący kotkę, więc otworzyli na oścież drzwi samochodu. Przyjazny kot wszedł do środka. Ludziska wrócili do ośrodka a tu niespodzianka: kotka wcale z nimi nie jechała, za to oni przywieźli obcego kota, pewnie czyjegoś wychodzącego.
Więc o ile wątpię, aby przestraszony Bobik wskoczył komuś do auta, o tyle wyobrażam sobie, że mógł komuś wejść, jeśli ten ktoś go zaprosił do środka. Nawet jeśli Bobik był nieufny wobec ludzi - zawsze może się zdarzyć, że akurat ten ktoś miał w sobie coś przyciągającego zwierzęcą uwagę.