O, teraz Bajkę zaczepiają po rosyjsku. Okno otwarte, Baja na dyżurze.
Przed chwilą natomiast usłyszałam tekst "ten kotek mnie zawsze wita, kiedy jadę na desce" - nie mam pojęcia, kto go wygłosił, bo jako osoba w szlafroku nie pokazywałam się ludziom obcym na oczy
A z innych tematów: od niedawna Bajka ma nową kuwetę. To znaczy nowe, dodatkwe miejsce na kuwatę. Do tej pory "jej" kuweta była w "jej" pokoju, ale jakoś Baja i tak wolala korzystać z kuchennej, niby Felisiowej. NIby, bo w sumie nigdy nie twierdziałam, ze to wyłacznie jego, ale po prostu on był tu pierwszy, no to tak zostało, ze to "jego" kuweta.
Ale ostatnio postanowiłam nauczyć się żyć z uchylonymi drzwiami do łazienki... Wiem, wiem, można zamontować kocie drzwiczki... Jednak zanim zacznę piłowac drzwi, chciałam w ogóle sprawdzić, co koty na to. Właściwie - co bajka na to. Pokazałam jej, że tu ma nowe miejsce ze żwirkiem, OK, początkowo nie wzbudziło to jej zainteresowania, a potem zaczęła korzystać. Teraz korzysta na zmianę z trzech, a ja mam zamiar po jakimś czasie może ograniczyć do dwóch???
Za to akopywanie Bejeczce jakoś gorzej wychodzi niż na pozcatku, gdy do mnie przyszła. To znaczy Baja zakopuje, tylko nie am, gdzie trzeba... Dziś w łazience na przykład usiłowała zakopać kuwetę przy pomocy pokrywki od wiaderk plastikowego... W pokoju regularnie zakopuje kocykiem... A, a po tym zakopywania pokrywy wiaderka poleciała do kuchni i tam usiłowała jeszcze zakopywac suchymi trawkami ozdobnymi... W sumie lepiej mi się wyciąga toto z kuwety, kiedy nie jest zasypane! Oczywiście gdybym zostaiwła (albo gdyby mnie akurat nie było), przyszedłby Feliś i by zakopał. Chociaż w łazience tego jeszcze nie robił.
No i takie temat się na dziś zrobił - okienno-kuwetkowy. A to teraz już wiem, dlaczego Bajka kiedyś drapała parapet wewnętrzny! Aż się wtedy przestraszyłam, że tam ktoś nasikał... Ale nic nie było
A pewnie ona tak zakopywała w oddaleniu czaso-przestrzennym
Miau. Idę na okno, bo tam fajnie chyba. Miau