Tak tylko, żeby właśnie pisać w jednym, bo faktycznie Bezia jest już zadomowiona jakby na stałe, tyle że... Przeciez uzalezniałam zostawienie Bezi od tego, czy ją zaakceptuje Bajka... A Bajka na razie fuczy... A chciałam, żeby miała towarzystwo podobne wiekowo... Wiem, cierpliwość potrzebna, może jeszcze będą razem szaleć
A na razie: uff, poszły spać. Wszystkie trzy, chociaż każde osobno. Aaa, poprawka - Bezia już gdzieś polazła, może zmienia miejsce sypialne. A leżała sobie przyjemnie na pianinie, na miejscówce Bajki, jaki to mądry koteczek, wie, gdzie jest wygodne legowisko
Dzisiaj rano taką scenkę obserwowałam: Bezia już wstała sprawdziła, co na oknie (za oknem?), potem wróciła na łózko i podeszła do Bajki i się obwąchały, nosek-nosek, ładnie, grzecznie, nic nie fuczało, Bezia sobie poszła w swoją stronę, a Bajka jeszcze poleżała. Czyli da się? Da się
Natomiast co do zabawy, to z Bezią bawi się raczej Felek, to znaczy te zabawy to gonienie i chowanie się pod drapak, pod stół, pod cokolwiek, ale krzywdy w tym nie ma, przynjamniej na razie żadnych strat w kotach i kocich futrach nie odnotowałam. A że czasem któreś piśnie... No cóż... ja też wczoraj zawyłam, kiedy felek mi wbił pazury w nogę!
A było tak: włączyłam sobie tv, Bezia przyszła na kolana i zaczęła mruczeć. I tak sobie oglądąłysmy program o zwierzątkach Nowej Zelandii (Bezia żywiej reagowała na piski pingwinów..), po czym chuba po godzinie przyszedł Feliś. Ujrzał mnie siedzącą na kanapie, no to zajrzał na moje kolana jakby z zamiarem wskoczenia... no to Bezia fuknęła... A że on już miał łapki na moich nogach, to kiedy zacisnął pazurki zaskoczony tym fuknięciem, to... no właśnie... zawyłam odruchowo, bo jednak te pazurki trafiły w moją skórę... W efekcie Feliś sobie poszedł, chociaż Bezia zrobiła mu miejsce na tych moich kolanach, bo się przeniosła obok, przytulajac się tylko, ale nogi zostawiając wolne. To znaczy moje nogi
Jednak Fel już nie skorzystał.
A teraz chwila spokoju... Miau...