Szczypiorki, Nero, Kropa i Ziuta-porozmawiajmy o geriatrii.

Ukochaj Łapkę ode mnie. Niech sobie żyje szczęśliwa jak najdłużej.

Femka pisze:Ukochaj Łapkę ode mnie. Niech sobie żyje szczęśliwa jak najdłużej.

Łapunia w czwartek skończyła 17 lat.
Jak się urodziła u mojej koleżanki z pracy, to jej sześcioletnia córka mówiła wszystkim, nasze koty i papież urodziły się 18 maja. :mrgreen:

Rybkę dostała z okazji urodzin.
Ojciec mój specjalnie jeździ na ryby i łowi dla Łapki płotki. :kotek:

Pozdrów Tatę ode mnie :1luvu:

To fantastyczne, jak można być ze zwierzakiem od początku Jego życia do późnej starości. Najpierw podcierasz pupę, uczysz życia, a potem pomagasz przejść przez trudny okres starości. W środku to one dają nam furę szczęścia, miłości.
Jak prawdziwi przyjaciele, raz jeden zajmuje się drugim, raz odwrotnie.

Chociaż mam świadomość, że zbliżamy się do pożegnania i jest mi bardzo, bardzo przykro, to mimo to cieszę się, że mam szczęście oddać Burkowi jego miłość i pokazać mu, że kocham go zawsze i niezależnie od tego, czy jest fajny i zdrowy, czy chory i wymaga dużo uwagi, zaangażowania. Nie rozstaniemy się z niespłaconymi długami.

Femka

Femka pisze:To fantastyczne, jak można być ze zwierzakiem od początku Jego życia do późnej starości.
(...)

To prawda! Pomimo przejmującego smutku, że trzeba będzie się rozstać, to niesamowite doświadczenie.

Kryzys chyba minął. Burek niemal zupełnie wrócił do formy. Nawet nie szuka miejsc odosobnienia. Śpi sobie teraz, po wsunięciu kolejnego pasztetu, na środku dywanu, wyciągnięty jak struna, razem z Nerutkiem i Kropą.

Czyli dalej będziemy sobie razem dreptać przez życie. Może troszkę wolniej i uważniej, ale w dobrym samopoczuciu.

ślę cieple fluidy

Femka pisze:Kryzys chyba minął. Burek niemal zupełnie wrócił do formy. Nawet nie szuka miejsc odosobnienia. Śpi sobie teraz, po wsunięciu kolejnego pasztetu, na środku dywanu, wyciągnięty jak struna, razem z Nerutkiem i Kropą.

Czyli dalej będziemy sobie razem dreptać przez życie. Może troszkę wolniej i uważniej, ale w dobrym samopoczuciu.

I to najwazniejsze

Femka pisze:Kryzys chyba minął. Burek niemal zupełnie wrócił do formy. Nawet nie szuka miejsc odosobnienia. Śpi sobie teraz, po wsunięciu kolejnego pasztetu, na środku dywanu, wyciągnięty jak struna, razem z Nerutkiem i Kropą.

Czyli dalej będziemy sobie razem dreptać przez życie. Może troszkę wolniej i uważniej, ale w dobrym samopoczuciu.

Tak trzymaj, Bureczku. :1luvu:

Bardzo się cieszę z poprawy (tfu, nie zapeszam!) :ok:

Femka pisze:We wtorek prawdopodobnie Burek będzie miał kontrolne badania krwi. Dzisiaj konsultowałam się z pewną zaprzyjaźnioną wetką, która potwierdziła, że zapalenie trzustki boli i gdyby Burek cały czas na to cierpiał, nie byłoby mowy o wywalaniu się kołami do góry do głaskania. A chudość ( niedożywienie ) z powodu nadczynności tarczycy może trwać długo i raczej ciężko będzie mi Burka trochę podtuczyć.

Czesław leżał do góry kołami, to żadna metoda diagnostyczna. Przy dużych zaostrzeniach widać było oznaki bólowe.
Powiedz, Burek miał robione testy trzustkowe, np. fPL?

Liwia pisze:
Femka pisze:We wtorek prawdopodobnie Burek będzie miał kontrolne badania krwi. Dzisiaj konsultowałam się z pewną zaprzyjaźnioną wetką, która potwierdziła, że zapalenie trzustki boli i gdyby Burek cały czas na to cierpiał, nie byłoby mowy o wywalaniu się kołami do góry do głaskania. A chudość ( niedożywienie ) z powodu nadczynności tarczycy może trwać długo i raczej ciężko będzie mi Burka trochę podtuczyć.

Czesław leżał do góry kołami, to żadna metoda diagnostyczna. Przy dużych zaostrzeniach widać było oznaki bólowe.
Powiedz, Burek miał robione testy trzustkowe, np. fPL?

podobno, ale jak zażądałam wszystkich wyników, to ich nie dostałam. Pozostałe też szczątkowo. A na tych, które dostałam, alat był w normie.
W tej obecnej lecznicy zrobili jeszcze raz wszystkie badania (ale już bez testu), ale też rtg i usg, które pokazało, co się dzieje w jelitach.

Burek wczoraj znowu miał rano kryzys, ale szybko się ocknął. Niestety, wzrok ma albo bardzo osłabiony albo momentami nie widzi w ogóle. Ale do misek i do kuwety trafia bezbłędnie.
Poza tym radzi sobie świetnie i w przeważającej części jest w świetnej kondycji. Ciągle przybiera na wadze.

Grunt by się czuł ok.

Napisałam, że Burek trafia do misek i do kuwety bezbłędnie? Mała korekta. Do kuwety trafia prawie bezbłędnie*, miski bez zmian.

:lol:

*na szczęście tylko z kupą, szczochami w domu nie śmierdzi.

Szczypiorki, Nero, Kropa i Ziuta-porozmawiajmy o geriatrii.

Kto przegląda forum