Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Femka pisze:Wesoło już było, teraz będzie smutno.
Burek nie ma problemu z zębami. Burek ma zapalenie trzustki.
Diagnozę postawiła wetka, która robiła Burkowi ostatni zabieg i na której wieszałam psy, że naraziła kota na trzecią narkozę i w dodatku kazała mu czekać z bólem od czwartku ubiegłego tygodnia aż do dzisiaj.
Tymczasem wetka, która doskonale znała stan uzębienia pozostałego w paszczy Burka, nie wierzyła, że to zęby w ciągu półtora miesiąca popsuły się na tyle, że aż kot przestał z bólu jeść. Zwlekała z zabiegiem (pod byle pretekstem), bo szukała innej przyczyny złego samopoczucia koteła. I odkryła, że wyniki trzustkowe (amylaza zdaje się) w poprzednich badaniach były ok, ale w ostatnich w normie, ale w górnej granicy albo nawet przekroczone, ale zupełnie nieznacznie. Dzisiaj umówiłyśmy się, że zostawiam Burka na zabieg, ale dla świętego spokoju jeszcze przed narkozą wetka mu zrobi jakiś test na trzustkę. I wyszło.
To dobry moment, żebym odszczekała wszystkie złe rzeczy, które na nią napisałam i które o niej myślałam. Okazała się dobrym wetem, myślącym i poszukującym, nie pomijającym najmniejszych wątpliwości. I dla sprawiedliwości powiedziałam jej to. Oraz mianowałam wetem rodzinnym.
Stan Burka nie jest zły o tyle, że to faza wczesna choroby. Niemniej zostałam ostrzeżona, że trzustka to zawsze bardzo poważna sprawa. A o tym akurat mnie nie trzeba przekonywać. To była przyczyna śmierci Feluta, więc możecie sobie wyobrazić, jaki dreszcz przeleciał mi po plecach.
Potem, jak zaczęłyśmy analizować wszystkie szczegóły z zachowania Burka od wtorku ubiegłego tygodnia (przestał jeść w poniedziałek wieczorem, we wtorek rano przed wyjazdem do Tomaszowa już Burek był w lecznicy), na które wcześniej nie zwróciłam uwagi, poskładało się w jedną całość. Powiem Wam jedno: niczego, najmniejszego objawu odstępstwa od normy w zachowaniach zwierzęcia nie wolno lekceważyć. Na przykład tego, że gadający bardzo często Burek zaczął regularnie nadawać tuż po jedzeniu. I że nie każdy paw z kłakami ma źródło w zakłaczeniu i zbyt częste pawie z kłakami też mogą być podejrzane. Okazało się, że moje obserwacje samopoczucia Burka od momentu, gdy dostał zastrzyki p/bólowe i z antybiotyku były jak najbardziej słuszne: miałam albowiem wrażenie, że koteł lepiej poczuł się nie od razu po podaniu od czwartku p/bólowego zastrzyku, ale dopiero gdy zaczął działać antybiotyk.
Na kontrolę jedziemy w najbliższy poniedziałek, a do tego czasu mam pięć różnych zastrzyków do podania w różnych konfiguracjach, dietę (suche+ saszetki), zezwolenie na mięso wyłącznie chude (cycek kurzy) i podawanie w ciągu dnia pięć małych posiłków. Jakby przestał jeść (na szczęście zaczyna), jadę po kroplówki.
To tyle. Idę spać, bo ze stresu mam zakwasy na barkach.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 111 gości