Koty nie mają kontaktu z chemią za wyjątkiem przypadków, jak przelecą się po umytej i niewyschniętej podłodze. Kwiatki w ogóle są poza zainteresowaniem (Zośka tylko interesuje się, ale tylko kwiatami trawiastymi, które są poza zasięgiem kotów), oparów żadnych nie ma, pleśni i wilgoci w łazience też nie, bo podłoga podgrzewana i wszystko natychmiast wysycha na wiór. Do garażu koty nie mają dostępu, poza tym w garażu nie ma się co wylać (jakakolwiek chemia jest zamknięta w szafie w gospodarczym), a z samochodu nic nie cieknie, bo to roczne auto.
Podłoga jest podejrzana, na wszelki wypadek płyny do podłóg wywaliłam. Będzie się myło najwyżej dwa razy dziennie, ale samą wodą.
To w ogóle wszystko dziwnie wygląda. Femka ma w wynikach kreatyninę 4,4
No nie ma bata, przynajmniej powinna stracić apetyt. U niej nie ma kompletnie żadnych objawów chorobowych. Żre jak krokodyl. Owszem, przez dwa dni, jak bolały ją nadżerki w pyszczku, odmawiała jedzenia, ale na sos się rzucała, podobnie ze śmietaną. Była głodna i miała apetyt, ze względu na ból nie jadła. Teraz po dwóch dawkach antybiotyku i dwóch kroplówkach znowu je i to w normalnych ilościach.
Menel ma w wynikach kreatyninę 2,6. Zabrałam go ze względu na to, że miałam podejrzenia co do jego paszczy (brzydki zapaszek). Zajrzeć mu nie mogłam, bo ten asertywny kotek nie lubi, jak mu się grzebie, więc zaglądanie do paszczy, czyszczenie uszu - nie wchodzą w rachubę. I okazało, że się paszcza do renowacji, ale przecież przy kreatyninie 2,6 jeszcze się żeby nie sypią. To jest wynik, który raczej nie daje objawów. Menel ma nieustająco dobry apetyt.
I Femka i Menel rok temu miały robione testy na nerki i wyszły bez zarzutu, podobnie wyniki z krwi.
EDIT:
ale Femci zdarza się puścić pawika. Jeden z parametrów wątrobowych podwyższony, jakby wątroba dopiero zaczęła reagować na zatrucie. Z trzustką wszystko ok. U Menela wątroba, trzustka ok. Do przypraw i kosmetyków nie mają dostępu.