u mnie kilka kotow dozylo starszego wieku, umierając na choroby degeneracyjne a nie np. na wirusowki - to się zdarzylo ale we wczesniejszym wieku
i co najdziwniejsze - koty z jednego miotu, a miałam ich 6 - wszystkie umarly na co innego
a napisze choć to do niczego się pewnie nie przyda:
Malutka - urodzona z wada genetyczna - chyba na chłoniaka
Kocio - FIP
Puszi - mocznica
Bandyta - zawał
Jacek - trzustka
Feliks - objawy ogolne: ropnie nieleczące się, sikanie czeste i bez kontroli, stany zapalne ale diagnozy brak, miał 19 lat
4 z nich umarły same, bez pomocy weta, w domu, raczej spokojnie na co wskazywało miejsce gdzie je znalazłam
np. Jacek - na wersalce chyba tuz po moim pojsciu do pracy bo go tam zostawiłam, a on jadł co chwile, zejść do jedzenia dałby rade ale wejść na wersalke już nie - miał zanik miesni w nogach
trudno mi było podjąć decyzje o uśpieniu ich - bo jadły!
o wiele latwiej jest gdy jest mocznica, FIP i kot nie je a wiec umarłby z głodu
gorzej - gdy jadl do końca i to zarłocznie, jak Jacek, z chora trzustka - jadl co chwila i srał co chwila, gdy bylam i podalam lek - było lepiej, gdy mnie nie było -
na to tez trzeba być przygotowanym ze jeśli nie ma pomieszczenia z np. plytkami do zmycia, dywaników, legowisk które można wyrzucić - to mieszkanie jest do remontu a meble do wyrzucenia
kupy robione wszędzie niszcza wszystko, no ale dla mnie komfort kota był ważniejszy, ja dawałam sobie rade
tylko na to trzeba się przygotować
nigdy nie wiadomo jaka choroba się przytrafi - ale to co ja zauwazylam - na starość przy chorobach sikanie gdzie popadnie jest zawsze
ja tez jestem przeciwna nadmiernemu meczeniu kota i dochodzeniu na sile na co jest chory
jeśli jest to trudne do przeprowadzenia
obiecałam tez sobie i kotom ze nie będę walczyc - na starość - uporczywie o ich zycie i pozwole im odejść bez cierpienia
ponieważ widziałam ze w gabinecie u weta przy usypianiu roznie to bywa - wcale nie zawsze to latwa i lekka smierc a już podawanie usypiacza dosercowo mnie rozwaliło
to pozwoliłam ich odejść bez tego
mysle ze to był dobry wybor
jeśli chodzi o diete i kroplowki- staralam się w mlodosci, gdy był SUK, mocznica a przed nimi wiele lat życia
na starość - gdy kot protestował nie upierałam się, a jeśli był zarlokiem i nie chciał jesc diety - tez, trudno, komfort jego zycia by ważniejszy
tylko leki - jeśli decydowaly o zyciu - podawalam konsekwentnie
usuwałam zęby- nawet ryzykując narkozę w starszym wieku - bo tu tez komfort zycia był ważniejszy
wlasciwie w wielu sprawach kierowałam się tym co - wydawalo mi się - lepsze dla kota niż dla mnie
i nie załuje
Liwia, napisalas bardzo rozsadnie