Lulek - moje utrapienie

\Lulek zamieszkał ze mną gdy miał 1,5 lat. Został oddany, ponieważ jako trzeci kot w rodzinie, miał status ciury kompanijnej.
Stare koty go obijały, zaś właściciele dorobili się przychówku i zrobiło się za ciasno. Lulek tydzień mnie omijał, nie jadł, popijał wodę z kranu i szukał sposobu, żeby czmychnąć. Po tygodniu nawiązał kontakt, sadowiąc się na moich kolanach, bez mruczenia i przytulania. Jakby chciał powiedzieć :" to ty mnie chciałeś, nie wyobrażaj sobie niczego nadzwyczajnego". Minęło 16 lat. Lulek pozostał oschły w wyrażaniu uczuć, niesłychanie wybredny w jedzeniu i średnio przestrzegający zasad czystości. Dość szybko zorientował się, że zamiast z kuwety można korzystać z brodzika. Walka z tym nałogiem przypominała zmagania misjonarzy nawracających Papuasów. Jednak ostatnio zmieniło się na gorsze. Nie kuweta, nie brodzik a gąbkowy fotel i wyściełane krzesła stały się nową toaletą Lulka. Krzesła wyrzuciłem, fotel owinąłem grubą folią, spryskując go przedtem solidnie środkiem Urine Off. Mój ulubiony fotel stał się ulubioną ubikacją kota a ja nie bardzo wiem co dalej.
Nie myślę o oddaniu Lulka, bo zaraz przypomina mi się "to ty mnie chciałeś..."
Pewnie problem jest banalny i wielokrotnie poruszany na forum. Szukając pomocy trafiłem na Miau.pl i jeszcze wszystkiego nie przeczytałem. Może znajdę jakąś inspirację do działania, może jest jakaś prosta(?) recepta na zmianę zachowania kota Pozdrawiam Henio Kornwalski

Stare koty go obijały, zaś właściciele dorobili się przychówku i zrobiło się za ciasno. Lulek tydzień mnie omijał, nie jadł, popijał wodę z kranu i szukał sposobu, żeby czmychnąć. Po tygodniu nawiązał kontakt, sadowiąc się na moich kolanach, bez mruczenia i przytulania. Jakby chciał powiedzieć :" to ty mnie chciałeś, nie wyobrażaj sobie niczego nadzwyczajnego". Minęło 16 lat. Lulek pozostał oschły w wyrażaniu uczuć, niesłychanie wybredny w jedzeniu i średnio przestrzegający zasad czystości. Dość szybko zorientował się, że zamiast z kuwety można korzystać z brodzika. Walka z tym nałogiem przypominała zmagania misjonarzy nawracających Papuasów. Jednak ostatnio zmieniło się na gorsze. Nie kuweta, nie brodzik a gąbkowy fotel i wyściełane krzesła stały się nową toaletą Lulka. Krzesła wyrzuciłem, fotel owinąłem grubą folią, spryskując go przedtem solidnie środkiem Urine Off. Mój ulubiony fotel stał się ulubioną ubikacją kota a ja nie bardzo wiem co dalej.
Nie myślę o oddaniu Lulka, bo zaraz przypomina mi się "to ty mnie chciałeś..."
Pewnie problem jest banalny i wielokrotnie poruszany na forum. Szukając pomocy trafiłem na Miau.pl i jeszcze wszystkiego nie przeczytałem. Może znajdę jakąś inspirację do działania, może jest jakaś prosta(?) recepta na zmianę zachowania kota Pozdrawiam Henio Kornwalski

