Sierciuchowe niepokoje

Na wstępie chciałam wszystkich gorąco przywitać
- kłaniam się i całuje rączki. Mam nadzieję, że jakoś ukoicie moje nerwy i zatrzymacie narastającą paranoję. Jednak zacznę od początku: od 3 miesięcy jestem szczęśliwą właścicielką małego urwisa - Churchila (kot rosyjski niebieski). Futrzak ciekawski, pełen energii, typ słodkiego przytulasa i uparciucha, który zdołał już wielokrotnie doprowadzić mnie do lekkiej nerwicy. Mimo wszystko wielbię go ponad wszystko
.
Dokładnie 2 sierpnia byłam z Chilkiem u weterynarza. Nic strasznego: profilaktyczne odrobaczanie (tabletka za 5 razem wreszcie wylądowała w paszczy sprytnego sierściucha) oraz przegląd sierści, zębów i uszu. Kot = okaz zdrowia. Tylko podbrzusze jakieś takie mało owłosione (w opinii weterynarza). Okey...kot jest typem czyściocha, jednak moim zdaniem nie jest to u niego zbytnio nasilone, a podbrzusze już od samego początku było skromnie owłosione (w porównaniu z buszem powyżej na podbrzuszu prześwituje skóra, jednak sierść nie wygląda na wylizaną czy wyskubaną).
Kilka dni po wizycie u weterynarza przypadkowo natrafiłam na pojedynczą krostę na przedniej łapce pupila. Sierść wyglądało OK. Sprawa została przeze mnie zbagatelizowana i zapomniana (powinnam już wtedy zareagować
) aż do czwartku, kiedy to podczas głaskania Chilka wyczułam na tej samej łapce pojedyncze grudki. Po dokładnym sprawdzeniu zauważyłam, że na skórze kota widnieją czerwone krostki i strupki. Niewielkie. Małe. Nie wyglądało to tragicznie, jednak fakt, iż sierść w tym miejscu była przerzedzona sprawił, że kolejnego dnia - z samego rana - wylądowała u weterynarza. Diagnoza? Kot zbyt intensywnie wylizuje sierść, aby zabić czas, kiedy zostaje sam w mieszkaniu (świadczy o tym łapka, jak i mizerne owłosienie podbrzusza). Leczenie? Kropelki na kark do powtórki za miesiąc (jak dobrze pamiętam na jakąś bakterię, która prawdopodobnie rozwinęła się w zbyt dużym stopniu), tabletki na uspokojenie oraz maść. Zalecenie? Pilnować i jeszcze raz pilnować pupila.
I tutaj zaczęła się moja lekka paranoja
podsycona słowami weterynarza. Osobiście jestem przekonana, że Chilek nie ma problemów z nadmiernym wylizywaniem sierści (obserwuje go jak wariatka od 2 dni!), a problem z łapką mógł być wynikiem stresu związanego z nieprzyjemną, pierwszą wizytą u weterynarza. Może ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym?
Jako, że jestem zupełnie świeża w temacie "kot" (Chilek jest moim pierwszym pupilem) chce Wam zadać jeszcze dwa pytania. Pewnie zostanę wyśmiana, jednak dzięki odpowiedzią będę lepiej spała
:
1. Czy istnieje możliwość, aby sierść na podbrzuszu kota na prawdę byłą o wiele rzadsza bez ingerencji samego sierściucha?
2. Jak rozpoznać, że wylizywanie kota jest zbyt częste? Wspomnę, że sierść Chilka w innych miejscach jest gęsta i błyszcząca.
Obecnie? Kot jest spokojniejszy po tabletkach. Ma mniej ochoty na harce. Strupki i krostki zniknęły w 90%
. Sierść jest delikatnie przerzedzona we wspomnianym miejscu. A ja planuje założenie kotu na łapkę niemowlęcej skarpety w celu zmniejszenia jej wylizywania - żeby sierść mogła spokojnie odrosnąć.
Z góry wielkie dzięki wszystkim za odpowiedzi!


Dokładnie 2 sierpnia byłam z Chilkiem u weterynarza. Nic strasznego: profilaktyczne odrobaczanie (tabletka za 5 razem wreszcie wylądowała w paszczy sprytnego sierściucha) oraz przegląd sierści, zębów i uszu. Kot = okaz zdrowia. Tylko podbrzusze jakieś takie mało owłosione (w opinii weterynarza). Okey...kot jest typem czyściocha, jednak moim zdaniem nie jest to u niego zbytnio nasilone, a podbrzusze już od samego początku było skromnie owłosione (w porównaniu z buszem powyżej na podbrzuszu prześwituje skóra, jednak sierść nie wygląda na wylizaną czy wyskubaną).
Kilka dni po wizycie u weterynarza przypadkowo natrafiłam na pojedynczą krostę na przedniej łapce pupila. Sierść wyglądało OK. Sprawa została przeze mnie zbagatelizowana i zapomniana (powinnam już wtedy zareagować

I tutaj zaczęła się moja lekka paranoja

Jako, że jestem zupełnie świeża w temacie "kot" (Chilek jest moim pierwszym pupilem) chce Wam zadać jeszcze dwa pytania. Pewnie zostanę wyśmiana, jednak dzięki odpowiedzią będę lepiej spała

1. Czy istnieje możliwość, aby sierść na podbrzuszu kota na prawdę byłą o wiele rzadsza bez ingerencji samego sierściucha?
2. Jak rozpoznać, że wylizywanie kota jest zbyt częste? Wspomnę, że sierść Chilka w innych miejscach jest gęsta i błyszcząca.
Obecnie? Kot jest spokojniejszy po tabletkach. Ma mniej ochoty na harce. Strupki i krostki zniknęły w 90%

Z góry wielkie dzięki wszystkim za odpowiedzi!
