Witajcie
Pojawiłam się tu na jednej z fali upałów, gdy moja czarna ślicznota stwierdziła, że jeść nie będzie. Przy okazji przeszła wtedy na śpiąco-leżący tryb, co nie jest dla niej normą i zmartwiona zaczęłam przeszukiwać forum, żeby stwierdzić, że większość kotków znosi upały podobnie.
Nasza Zuza jest kotem schroniskowym, z pewnością wcześniej mieszkała z człowiekiem. Mimo chęci wskakiwania na szafki czy hamak doskonale wie, że na stoły czy blaty nie wolno. Kilka razy na początku próbowała, po czym po wskoczeniu od razu szukała nas wzrokiem. Wystarczyło powtórzyć ze dwa razy dla każdego zakazanego miejsca i już nie próbuje
Kicia uwielbia nas ugniatać/pazurkować jak to się właściwie po kociemu mówi? Barankować co my z mężem dotychczas nazywaliśmy "wkręcaniem się w nas". I ogólnie miłość pełną gębą. Zresztą miłość była od pierwszego wejrzenia, w schronisku to ona nas wybrała. Gdy tylko nas zobaczyła włączyła mruczenie i chciała wskakiwać na ręce. A Opiekunka mówiła, że to taka nieśmiała kicia i żeby się nie stresować, jak będzie nas unikać, bo z czasem na pewno się otworzy
Ogólnie jest to kicia której nikt nie powiedział jak być kotem
uwielbia ruszanie po brzuszku, nie ma najmniejszych problemów z obcinaniem pazurków (doskonale zdaje sobie sprawę że dostanie potem coś dobrego), mimo że to zwykły "dachowiec" cały czas po za spaniem spędza przy człowieku, jak jej podawaliśmy tabletki też przebiegło to bezproblemowo. Nie wiedziała też do czego jest drapak. świetnie jednak jego rolę odegrała kanapa... ale w tamtym tygodniu kot odkrył, że na tym wielkim leżadle można nie tylko spać i bawić się piłeczkami ale również da sie to przyjemnie drapać.
I tak sobie żyjemy w względnym spokoju, ale
Że nie chciała jeść w upały zaakceptowałam. Że się obraziła jak jej kupiliśmy zastępczą karmę (kurier wyjątkowo długo do nas jechał, a my się za późno zorientowaliśmy że te 4kg poszły) w markecie (po ogarnięciu składu głównie warzywną...)zrozumiałam. No ale teraz warunki pogodowe w miarę normalne, stresów nie ma (byliśmy na wakacjach i to też braliśmy pod uwagę w kwestiach mniejszego jedzenia), a kicia chyba się przejadła tą karmą. Wiem co myślicie o suchej karmie i może nie dyskutujmy czy sucha karma i kurczaczek raz na jakiś czas są bee tylko chciałabym żebyście mi polecili na jaką karmę się przerzucić. Do tej pory jedliśmy RC na kłaczki, ale w sumie kicia kłaczków nie robi, więc od jakiegoś czasu jemy RC na mniej śmierdzącą kupkę. Jak dla mnie sprawdzał się świetnie, główne założenie zostało spełnione, kot wcinał aż się jej uszy trzęsły, kicia nie śmierdziała (nie wiem czym ją w tym schronisku karmili ale jej sierść nie mówiąc o kuwecie początkowo nazwijmy to bardzo specyficznie zioneły) , ale chyba się jej przejadła.
Na pewno w kwestiach jedzenia ważnym czynnikiem jest że na początku ważyła ledwo 2kg teraz waży 3 z hakiem. Nauczyła się ze jedzenie jest i nie rzuca się na miskę jak tylko się wchodzi do kuchni. Wcześniej była strasznym żebraczem. Teraz chętnie by dostała parówkę albo szyneczkę, bo jej pachnie, ale poziom jest "hej, co tam masz pięknie pachnącego" a nie "o boze! masz jedzenie! jedzenie! jedzenie! nie ważne ze pomidor i ja nie chce, ja chce! daj!". Wycfaniliśmy się i jak robiliśmy obiad, a ona żebrała pokazywaliśmy jej marchewkę, pomidora albo inne równie niejadalne
jedzonko i w końcu dotarło, że ludzie nie jedzą fajnych rzeczy.
No ale... karmy mamy jeszcze aż strach patrzeć z parę kilo. No może przesadzam, z dwa
i trzeba będzie coś kupić. RC tak naprawdę oferuje dla mojego kotka tylko tą właśnie antyśmierdzioszkową. Bo nadwagi nie ma, już nie ma obsesji jedzenia, rasowa nie jest, nie wychodzi... teraz widzę że mają jakąś dla wybrednych, dwusmakową. Może nad nią pomyślę, ale ale
jak nie RC to co? w ciemno strzelać nie będę, potem sie okaże jak z tą karmą marketową którą nawet pracownicy schroniska kupują podejrzewam do schroniska, albo dla swoich kotów. No i jakoś jedzą. Zuza ani myśli.
Uprzedzając pytania: nie zamierzam zrezygnować z suchej karmy. Mokra nie wchodzi w grę, bo pracujemy bardzo różnie, czasem kot jest sam 3 godziny, a czasem 8 a mokra tyle leżeć nie może, a znając mojego kota nie zje od razu, bo by chciała pięć porcji dziennie. Do suchej dorzucamy kurczaczka , nie codziennie, ale jest często.
A tu powinna pojawić się Zuza (jak ogarnę wstawianie zdjęć):