Dom tymczasowy - czy napewno dobry?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 06, 2016 18:40 Dom tymczasowy - czy napewno dobry?

Hej! Specjalnie zalogowałam się żeby zapytać Was, co o tym myślicie. Jakiś czas temu postanowiłam pomóc fundacji, która zajmuje się porzuconymi kotami i zostać domem tymczasowym dla jednej z kotek. Od razu zaznaczyłam, że mogę kota wziąć na miesiąc. Kotka jest już u nas, odżyła, jest mniej przestraszona, coraz śmielsza, miziasta. I zbliża się dzień w którym wróci do poprzednich warunków. Czyli do przytuliska z milionem innych kotów. Kotka się do mnie przywiązała, nie opuszcza mnie na krok. A ja nie mogę jej dłużej zostawić! :-( Czy nie zrobiłam jej w ten sposób krzywdy? Zapewniłam dom, który kolejny raz straci... Mam takiego doła, że ciężko opisać. Co Wy o tym myślicie? Chyba potrzebuje rozmowy o tym... Myślałam, że się do niej nie przywiąże, a jest odwrotnie! To będzie bolesne dla mnie i co gorzej chyba też dla niej!!

Malamutka

 
Posty: 1
Od: Śro lip 06, 2016 18:33

Post » Śro lip 06, 2016 18:54 Re: Dom tymczasowy - czy napewno dobry?

:placz: aż mnie ścisnęło w gardle :placz:
Smutna historia

kot przywiązuje sie bardzo szybko, a jak mu jeszcze jest dobrze i czuje ze jest w centrum uwagi w koncu to potrafi wdzięcznie za to podziękować (mruczki,ocieranie sie)

Nie napisze nic mądrego.

Oby znalazł szybko domek
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro lip 06, 2016 23:20 Re: Dom tymczasowy - czy napewno dobry?

A nie możesz na pewno zostawić kota, znaleźć mu dom np. u znajomych, rodziny, albo przechować jeśli przypuścmy wyjeżdżasz i nie możesz wziać futra ze sobą?
U mnie dom tymczasowy zakończył się DS ;) Skierka, moja szara wredota, kierowana do uśpienia za agresję na ludzi (nieźle urządziła swoją pierwszą pańcię, bez chirurga się nie obyło !) została jednak u nas na stałe i pokochaliśmy ją mocno, a ona nas. Kot, który nie dawał się dotknąć, miał ataki furii, agresji, teraz jest kolankowym przytulakiem, chociaż czasami nieco na swoich zasadach ;). Ma swoje fochy, ale gdy leżałam i płakałam, gdy córka była na cięzkiej operacji to ona nagle przyszła, położyła się obok i zlizywała moje łzy...
Przemyśl i zorganizuj coś, widzę, że nawet jesli oddasz kota w dobre ręce, nie mówiąc o schronisku, to będzie Ci bardzo cięzko, bo pokochałaś tego kota i zycie nie będzie już takie same... Kto raz nauczy się żyć w towarzystwie zwierzęcia (a zwłaszcza kota, bo to jeszcze gorsze niż w stosunku do psa, wiem dobrze, bo miałam jedno i drugie, po odejściu psa za TM zrezygnowalam z następnych piesków, za duży to teraz dla mnie obowiążek ze względu na rodzaj pracy, ale bez kota, to nie życie i choćby nie wiem co, to kot musi być z nami...).
Najczęściej ludzie, ktorzy biorą kota na tymczas mają inne koty i są generalnie na maksa "przekoceni", więc nie jest im tak bardzo żal, ale u Ciebie to jedyny kotek (i pierwszy jak rozumiem), to coś zupełnie innego. Będziesz najpewniej tęsknić za nim i żałowac.
Kot na pewno będzie cierpiał, bo koty tęsknią i pamiętają, ale Ty jeszcze bardziej... Kot może znajdzie swój nowy dom, ale Twój dom będzie na zawsze pusty bez kota...

elabogacz

 
Posty: 27
Od: Sob lis 26, 2011 23:34

Post » Czw lip 07, 2016 10:01 Re: Dom tymczasowy - czy napewno dobry?

elabogacz pisze:A nie możesz na pewno zostawić kota, znaleźć mu dom np. u znajomych, rodziny, albo przechować jeśli przypuścmy wyjeżdżasz i nie możesz wziać futra ze sobą?
U mnie dom tymczasowy zakończył się DS ;) Skierka, moja szara wredota, kierowana do uśpienia za agresję na ludzi (nieźle urządziła swoją pierwszą pańcię, bez chirurga się nie obyło !) została jednak u nas na stałe i pokochaliśmy ją mocno, a ona nas. Kot, który nie dawał się dotknąć, miał ataki furii, agresji, teraz jest kolankowym przytulakiem, chociaż czasami nieco na swoich zasadach ;). Ma swoje fochy, ale gdy leżałam i płakałam, gdy córka była na cięzkiej operacji to ona nagle przyszła, położyła się obok i zlizywała moje łzy...
Przemyśl i zorganizuj coś, widzę, że nawet jesli oddasz kota w dobre ręce, nie mówiąc o schronisku, to będzie Ci bardzo cięzko, bo pokochałaś tego kota i zycie nie będzie już takie same... Kto raz nauczy się żyć w towarzystwie zwierzęcia (a zwłaszcza kota, bo to jeszcze gorsze niż w stosunku do psa, wiem dobrze, bo miałam jedno i drugie, po odejściu psa za TM zrezygnowalam z następnych piesków, za duży to teraz dla mnie obowiążek ze względu na rodzaj pracy, ale bez kota, to nie życie i choćby nie wiem co, to kot musi być z nami...).
Najczęściej ludzie, ktorzy biorą kota na tymczas mają inne koty i są generalnie na maksa "przekoceni", więc nie jest im tak bardzo żal, ale u Ciebie to jedyny kotek (i pierwszy jak rozumiem), to coś zupełnie innego. Będziesz najpewniej tęsknić za nim i żałowac.
Kot na pewno będzie cierpiał, bo koty tęsknią i pamiętają, ale Ty jeszcze bardziej... Kot może znajdzie swój nowy dom, ale Twój dom będzie na zawsze pusty bez kota...

Lepiej bym tego nie napisała. :ok:
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lip 07, 2016 22:51 Re: Dom tymczasowy - czy napewno dobry?

Kota nie bierze się tylko na miesiąc do domu tymczasowego, tak samo jak nie bierze się dziecka z domu dziecka tylko na święta.
Dom tymczasowy to pełna odpowiedzialność łącznie z zostawianiem kota na stałe, jeżeli nie znajdzie domu stałego.

Jeżeli robisz kotu coś takiego nie nazywaj się proszę domem tymczasowym. Nie wiem co to w ogóle miało być. Tylko kota żal :cry:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 08, 2016 20:42 Re: Dom tymczasowy - czy napewno dobry?

genowefa pisze:Kota nie bierze się tylko na miesiąc do domu tymczasowego, tak samo jak nie bierze się dziecka z domu dziecka tylko na święta.
Dom tymczasowy to pełna odpowiedzialność łącznie z zostawianiem kota na stałe, jeżeli nie znajdzie domu stałego.

Jeżeli robisz kotu coś takiego nie nazywaj się proszę domem tymczasowym. Nie wiem co to w ogóle miało być. Tylko kota żal :cry:


Trudno osądzać jak się nie wie. Może to nie zła wola, tylko jakieś sprawy zewnętrzne, na ten moment nie do pokonania. Przecież dostrzegasz uczucia swoje i kota, masz wątpliwości i niepokój. Posłuchaj serca! Na pewno nie można zwierzątka oddawać teraz do schroniska!
To tak jak z Lisem z Małego Księcia - oswajając bierzesz odpowiedzialność. Twoje życie z chwilą wzięcia zwierzątka zmieniło się i nigdy nie będzie takie same.
Wtedy jednak trzeba samemu pochodzić za domkiem dla kota, jeśli nie może zostać u Ciebie.
Nasz pierwszy kot, Wika była zaadoptowana od pewnej pani, która musiała wyjechać i zamieszkać z synem i synową, by opiekować się bliźniakami i nie mogła wziąć kota (alergia czy inne powody, mniej lub bardziej sensowne), ale niestety musiała wybierać miedzy wnukami a kotem. Poszukiwała wszystkimi drogami i Wiktoria, wówczas dwuletnia czarna kotka znalazła dom u nas, żyła do 13 lat. Ta Pani długo dowiadywała się o losy Wiktorii, cieszyła się z jej dobrej adaptacji, choć nigdy nie odwiedziła, bo mówiła, że zapłakałaby się na jej widok :(
Tego kota wybłagała moja 10-letnia wówczas córka, my mieliśmy pewne obiekcje, jak to rodzice.
A potem już zawsze mieliśmy koty (tzn. w sumie 4, bo żyją długo) oraz dwa psy owczarkowate, wszystkie albo od kogoś prywatnie, albo ze schroniska (starsza, schorowana i zastraszona, a i też agresywna poschroniskowa i wcześniej zdziczała sunia Saba, żyła u nas szczęśliwie kilka lat okazując nam niezwykle przywiązanie), jedną kotkę początkowo dostaliśmy na tymczas z fundacji, ale że mamy ogródek, to tylko "beznadziejny adopcyjnie" kot mógł nam być przekazany, takie miejsce ostatniej szansy - a tu niespodziewanie agresorka i dzika kotka, niezsocjalizowana w ogóle nie wychodzi poza ogrodzenie i pilnuje nas, pieści się i kocha, jak żaden inny kot.
Córka, dorosła, mieszka oddzielnie z mężem i ma też obecnie trzy koty adoptowane i już za TM jednego staruszka Frania wziętego ze schroniska jako kilkunastoletniego staruszka.
Życie bez zwierząt jest uboższe, no i kto nas przeprowadzi przez ten most na drugą stronę. Na nas czekają już dwa koty i dwa psy, świta będzie spora - :) :cry: uśmiech przez łzy)

elabogacz

 
Posty: 27
Od: Sob lis 26, 2011 23:34

Post » Nie lip 17, 2016 20:11 Re: Dom tymczasowy - czy napewno dobry?

I co z Tobą i kotkiem? Daliście radę? Znalazło się rozwiązanie możliwe do akceptacji i nie raniące nikogo?

elabogacz

 
Posty: 27
Od: Sob lis 26, 2011 23:34

Post » Śro lip 20, 2016 23:14 Re: Dom tymczasowy - czy napewno dobry?

genowefa pisze:Kota nie bierze się tylko na miesiąc do domu tymczasowego, tak samo jak nie bierze się dziecka z domu dziecka tylko na święta.
Dom tymczasowy to pełna odpowiedzialność łącznie z zostawianiem kota na stałe, jeżeli nie znajdzie domu stałego.

Jeżeli robisz kotu coś takiego nie nazywaj się proszę domem tymczasowym. Nie wiem co to w ogóle miało być. Tylko kota żal :cry:


A mi ZAL Ciebie.
Nie rozumiem jak moglas tej dziewczynie cos takiego napisac. Istnieje jeszcze cos takiego jak tymczasowe domy tymczosowe. W naglych wypadkach dopoki nie znajdzie sie DT na dluzej czy DS. Ci ludzie tez sa wazni, tez sa bardzo potrzebni. Czasami sa ostatnio deska ratunku. Sama czasami takim TDT bywalam. Mialam dwoje dzieci alergikow nie moglismy miec wtedy kota na stale, ale jesli trzeba bylo dac dom na chwile dopoki inny sie nie znajdzie robilam to.

A Ty obrazasz te dziewczyne i wszystkich innych, ktorzy pomagaja jak mogą. Nie kazdy moze zostawic sobie kota na stale, czy kolejnego kota na stale. Gdyby wszyscy robili tak jak Ty, z gory zakladali, ze kot zostanie, nie starali sie wyadoptowac nie nazywalo by sie to DT tylko przytuliska ala Violetta Viillas.
Wiec moze Ty nie powinnas siebie nazywac domem tymczasowy tylko nastepcznia Villaski.

Po takich postach wszystkiego sie odechciewa. Czlowiek pomaga, ale i tak jest ten zly zawsze. Dac kocim dewotkom z forum palec, to chca calej reki. Moze najlepiej przechodzic obojetnie i nie pomogac w ogole?
regułą w przypadku kotów jest to, że nie ma żadnych reguł.. Obrazek

Kamionka

Avatar użytkownika
 
Posty: 332
Od: Pon lut 23, 2015 2:17




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości