Strona 78 z 101

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Czw sty 12, 2017 9:52
przez Alienor
Najpierw z krwi - oba te czynniki, za jednym pobraniem (nie trzeba dużo). Jakby źle wyszły, to dalej wet Ci podpowie.

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Czw sty 12, 2017 10:19
przez Patmol
Ok. Dziękuje.
Jak ostatnio byłam z kotem i go vet z każdej strony macał, ale nie miał pomysłu -i zaproponowałam, żeby krew zrobić -to się vet wyraźnie ucieszył i jakby odetchnął, że jak krew pobierze , no to będzie coś wiadomo, ale sam badań krwi nie zaproponował. Usg tez nie proponował, a ja na to nie wpadłam.
Jakoś widzę, że trzeba samemu inwencję raczej jakąś podejmować.

To gabinet, który ma dobre opinie, uważany za dobry, ale może jak się przychodzi ze zwykłym burym kotem -takim jak Szapo, no to trzeba jakieś magiczne zdanie powiedzieć, żeby vet zaproponował badania jakieś najpierw, a ja przecież nie wiem na ile objawy są dla veta tak oczywiste, że badań nie potrzeba.
Wiec wolałabym się przygotować teoretycznie, zanim pójdę, żeby nie chodzić bez sensu, bo czasu mam mało, a tam zawsze sie wysiedzę w kolejce, a Szapo się stresuje (i ja jego łapaniem).

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Czw sty 12, 2017 12:48
przez Stomachari
U ludzi można zrobić panel markerów nowotworowych, kiedy nie wiadomo, o jaki może chodzić, ale nie wiem, czy u kotów też się robi.
Nowotwór, który jako pierwszy przyszedł mi do głowy, to mięsak limfatyczny (jeden z chłoniaków). Tu trochę więcej:
http://www.onkologiaweterynaryjna.pl/?m ... rony&id=24
"U kotów chłoniak stanowi 50-90% nowotworów układu krwiotwórczego, a ryzyko wystąpienia choroby wynosi 200 przypadków na 100 000 zwierząt. Uważa się, że rozwój chłoniaka stymulowany jest wieloma czynnikami." (potem jest zdanie o białaczce kotów, ale gdyby tak było w przypadku Szapo, musiałabyś zrobić badanie PCR ze szpiku, bo skoro testy ELISA nic nie wykazały, to musiałby mieć tę trudną do wykrycia formę. Nie mówiąc o tym, że FeLV to nie jedyna przyczyna.)
"Rozpoznawanie chłoniaków opiera się o badanie cytopatologiczne (materiału pobranego w czasie biopsji cienkoigłowej lub badaniu płynu z jamy ciała), rzadziej histopatologiczne fragmentu tkanki (narządu lub węzła chłonnego; kiedy badanie cytoppatologiczne nie daje jednoznacznego wyniku). Biopsja cienkoigłowa nie wymaga znieczulenia pacjenta i jest praktycznie bezbolesna. Badaniami dodatkowymi są: badanie morfologii krwi, badania biochemiczne surowicy, badanie RTG klatki piersiowej, USG jamy brzusznej (rzadziej klatki piersiowej), badanie ogólne moczu, u kotów badanie w kierunku wirusa białaczki i wirusa niedoboru immunologicznego. Wszystkie te badania służą określeniu stopnia zaawansowania klinicznego choroby oraz oznaczeniu wyjściowych wartości parametrów przed leczeniem."

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Czw sty 12, 2017 13:27
przez Patmol
obrzydlistwo :evil:
zostanę na razie przy krwi i usg

on już nie jest taki chudy jak na początku, ale i tak jest chudy -kiepsko mi wychodzi to karmienie go wiele razy dziennie, bo muszę go izolować na czas jedzenia, żeby mu nie wyjedli i 100 razy wystawiać Zorra i 56 razy Patmola, i inne koty i psy, które dostają amoku, że Szapo je, a one nie jedzą

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Czw sty 12, 2017 13:34
przez kussad
Jestem tu, regularnie zaglądam ale ukradkiem.
Niezmiennie trzymam kciuki - tylko tyle mogę bo na temacie się nie znam :ok: :ok: :ok:

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Czw sty 12, 2017 13:38
przez Patmol
dziękuje za kciuki

Stomachari pisze:skoro testy ELISA nic nie wykazały
on nie miał robionych testów ELSA (raczej bym zauważyła, że miał robione)

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Czw sty 12, 2017 17:37
przez Stomachari
Nie miał? Tych płytkowych nie miał? To może jednak ma FeLV, tylko taki nie dający widocznych objawów? (znałam takiego kota, całymi latami zdrowego)

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Czw sty 12, 2017 17:54
przez Patmol
Mało prawdopodobne, bo objawy nie pasują i inne koty sa zdrowe. No i szapo jako jedyny kot przez te ,ok 6 lat u mnie nie zlapal żadnej infekcji. Koci katar mialo wiele kotow, z nawrotami, z zawalonymi ooczi, ale nie szapo.
On jest raczej nadaktywny teraz niz apayyczny.

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Czw sty 12, 2017 20:44
przez Stomachari
Kot, o którym wspomniałam, miał FeLV bezobjawowy, w dodatku możliwy do wykrycia wyłącznie PCRem. Kotów wokół niego było sporo i większość z nich miała również wyniki ELISA ujemne (nieliczne FeLV+, ale trudno to było powiązać z tym kotem). Był spokojnym zwierzęciem, ale nic nie wskazywało na chorobę. Potrafił się bawić.
Nie twierdzę, że Szapo ma FeLV. Pewnie nie ma. Ale nie wykluczałabym tego. Niestety.

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Pt sty 13, 2017 7:37
przez Patmol
Niczego nie wykluczam, ale i nie usiłuję sobie wyobrazić, że Szapo ma wszystkie kocie choroby mozliwe -bo jest szczuplejszy niż inne koty. NIe ma żadnych innych niepokojących objawów, wyniki krwi wyszły mu dobre, ma normalny apetyt , wiec podchodzę do tego spokojnie.
Przez jakiś tydzień /dwa bardzo kiepsko jadł, i było takie wrażenie jakby nie mógł gryźć - i wtedy bardzo schudł, chociaz wpychałam mu różne płynne rzeczy. Teraz juź gryzie normalnie, chociaz mięso dalej mu daję krojone i trochę przytył, ale niewiele. Pewnie, że może być chory na wszystko. Mam jednak nadzieję, że nie jest. Najbardziej po objawach pasuje nadczynność tarczycy.

Dzisiaj byłam rano po bułki i po chleb, i jak staliśmy w kolejce ( z Caillou) - to do innej budki, niedaleko nas , bo ze 3 metry może, stał pan z małym/średnim psem na smyczy, który na widok Caillou ujadał jak wściekły cały czas i podskakiwał.

Caillou popatrzyła na tego psa, na mnie, westchnęła sobie i udawała, że go nie widzi. Pochwaliłam ją i dostała smoczka i staliśmy w kolejce spokojnie, a tamten pan kupił i odciągał tego swojego psa cały czas ujadającego.

Skończyło sie walenie/petardy i wracam do ćwiczeń z psami.

Wczoraj powtarzałam ze Swetee siad i zostań, a ja podchodziłam do drzwi wejściowych, pukałam w nie, otwierałam i wychylałam się i gadałam do kogoś na korytarzu. A Sweetie siedziała dzielnie. i Caillou obok -bo razem ćwiczą.
Młody stwierdził, ze sąsiedzi pewnie myślą, że całkiem zgłupiałam, bo gadam sama do siebie 8)
ale
jak zaczynałam to ćwiczyć ze Sweetie i kazałam jej zrobić siad i zostań i zapukałam w stół, albo w drzwi wewnątrz mieszkania , to Sweetie sie od razu zrywała i biegła i szczekała, bo ktoś puka.
A teraz mogę otworzyć drzwi wejściowe i zapukać w nie, a Sweetie siedzi i nie szczeka.
Na razie Sweetie widzi, że to ja pukam -wiec mam w planach następne etapy ćwiczenia oczywiste.

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Pt sty 13, 2017 12:33
przez Salem 11
Z okazji Dnia Czarnego Kota wszystkim kotkom tym całkiem czarnym, tym troszkę czarnym jak i tym wcale nie czarnym życzymy wszystkiego naj...Obrazek

Salem, Cymes i Tien wiecznie wojujący.

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Pt sty 13, 2017 15:23
przez Koniczynka47
Patmol pisze:
Wczoraj powtarzałam ze Swetee siad i zostań, a ja podchodziłam do drzwi wejściowych, pukałam w nie, otwierałam i wychylałam się i gadałam do kogoś na korytarzu. A Sweetie siedziała dzielnie. i Caillou obok -bo razem ćwiczą.
Młody stwierdził, ze sąsiedzi pewnie myślą, że całkiem zgłupiałam, bo gadam sama do siebie 8)
ale
jak zaczynałam to ćwiczyć ze Sweetie i kazałam jej zrobić siad i zostań i zapukałam w stół, albo w drzwi wewnątrz mieszkania , to Sweetie sie od razu zrywała i biegła i szczekała, bo ktoś puka.
A teraz mogę otworzyć drzwi wejściowe i zapukać w nie, a Sweetie siedzi i nie szczeka.
Na razie Sweetie widzi, że to ja pukam -wiec mam w planach następne etapy ćwiczenia oczywiste.



Ona wie, że tam nikogo obcego nie ma :wink:
Węch i słuch jej to mówi.
Ale od czegoś trzeba zacząć, dobrze by było jakbyś miała kogoś znajomego do ćwiczeń.

Dziś dzień czarnego kota? Nie wiedziałam. Trzeba coś nabyć dla czarnucha. :wink:

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Sob sty 14, 2017 15:47
przez Patmol
Caillou wie, ze nie ma. Ale czy sweetie wie., to nie jest takie pewne.
Ktos znajomy sie znajdzie.

Na razie załapała ze wcale nie musi szczekac jak ktos puka, zeby zamienic to jej szczekanie na siadanie. No i oba psy są ,zachwycone tym cwiczeniem. Czesto z nimi cwicze takie wyczekiwanie tez w innych sytuacjach, np jak nalewam jogurt na miske, bardzo to wygodne bo mi pyska nie pchają do jogurtu tylko czekają na pozwolenie.

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Sob sty 14, 2017 22:17
przez Koniczynka47
Sweetie też na pewno wie. Ma nos i słuch.

Psy łatwo oduczyć wsadzania pysków w talerze, ja szukam sposobów na ptaka bo on ma w kuprze pozwolenia i uwielbia wsadzać dzioba w nasze kubki czy talerze albowiem większość dnia spędza poza klatką :wink:

Szukam wystaw ptasich, trzeba nawiązać kontakty z właścicielami podobnych stworów, ciekawe czy im tez doprowadzają domy do ruiny...

Re: Oddam Kałasznikowa.

PostNapisane: Sob sty 14, 2017 22:22
przez Salem 11
Swego czasu też miałam ptaszydło które wsadzało dziób do kubków i talerzy. Przestała jak napiła się napoju gazowanego.