Dzisiaj musieliśmy jechać do weta z Tolcią, bo od paru dni wymiotowała więcej niż "ustawa przewiduje"
Ale tę kocicę zapakować do kontenerka czy torby to prawdziwe wyzwanie i to dla dwóch osób
Co też ta mała cholera wyczynia, aby tylko nie dać się zapakować, to przechodzi ludzkie pojęcie ....
A już wreszcie zapakowana dała koncert na całe osiedle - a co sobie będzie żałować.
Mąż chyba pierwszy raz się na nią wkurzył i wrzasnął aby się zamknęła ... Tola miała to oczywiście w głębokim poważaniu
Poniższe fotki dobrze oddają naszą Tolcię dzisiaj rano
Tolcia - u weta też cały czas miaukoliła, dostała kroplówkę, coś przeciwwymiotnego i na osłonę żołądka, bo nic niepokojącego wetka nie stwierdziła.
Badania krwi miała jakieś kilka miesięcy temu, więc idziemy jutro ponownie gdyby wymioty się powtórzyły. Na razie jest ok
Tola - mały i bardzo głośny
wrzaskun Tysia - dzisiaj obudziła mnie koło 4-ej, łaziła po mnie, miaukoliła, ocierała się - słowem robiła wszystko abym nie spała
Nie mam pojęcia dlaczego
Trochę było mi duszno, ale przeszło, gdy więcej uchyliłam okno
Tosia - czasami spi na balkonie, ale i nie pogardzi ciepłym kaloryferem
Dziuneczka - cały czas wydaje mi się ... spowolniona, apetyt ma kiepski, chętnie je tylko kocie kabanosiki i gotowanego kurczaka (tak 1 łyżkę max).
W lutym będę z nią na kontroli w Canfelisie, to zobaczymy co z jej wynikami
Cynamon - bez zmian
Tilka - moja puchata kotulka
Tymon - pozujący i tymonowe wygibasy - normalnie skręcony kotek
Tymon ma ewidentną słabość do kapci i butów
Fituś w swoim azylu
Tosia i Tysia Tysia i Tola Tilka i Tymon - wspólna zabawa myszką
Dobrze nam ...