Mama Agatka i jej dzieci.Agatka w DS.Pszczółki w DS w Łodzi

To przywilej móc obserwować "na żywo" jak kotka opiekuje się dziećmi. Mnie ngdy nie było dane. Trochę zazdroszczę. Najmłodszy kociak, jakiego widziałam, miał 2 miesiące. :kotek:

Dla mnie takie małe kociaki to też była nowość.Miały dwa dni, bałam się je dotknąć.Teraz są już spore, samodzielne i mają poczwórne ADHD.Właśnie teraz włażą na półki z książkami i chowają się za nie.
Wczoraj otworzyłam klapę sedesu, bo wyrzucałam zużyty żwirek.Wyszłam po kolejną porcję i usłyszałam pisk kociaka.Gucio wykąpał się w tym :evil:

, tylko główka mu sterczała.Zaliczył więc prysznic, wycieranie ręcznikiem i suszenie suszarką.Potem zakopał się w mięciutki kocyk i zasnął smacznie przytulony do siostry.
Zdaję sobie sprawę z zagrożeń, mam zabezpieczony balkon, okno, bardzo pilnuję, aby nie było żadnych nitek, gumek, drobnych przedmiotów na podłodze, roślin, do których koty miałyby dostęp, a i tak nie przewidzę wszystkiego.Zamykam klapę, ale raz zostawiłam ją tylko na parę sekund i stało się.Mam nauczkę.

Biedulek, ale przygoda! U mnie to samo, trzeba bardzo pilnować klapy od sedesu. Mój kocurek, też ADHD, potrafi być jednocześnie w wielu miejscach :wink:

No to oboje najedliście się strachu :strach:

Znajoma mi opowiadała, jak przez nieuwagę zamknęła kociaka w pralce z załadowanym już bębnem; wyszła tylko na chwilę, żeby dorzucić coś do prania i zostawiła uchylone drzwiczki pralki, kot wślizgnął się do środka i uznał, że to fajne miejsce. Nawet nie pisnął gdy go tam zamknęła

. Na szczęście, przypomniało jej się, że widziała kota wchodzącego do łazienki, a nie zauważyła wychodzącego.... :strach:

Słyszałam o pralkach i wypranych kotach

Jakas dziewczyna na forum pisała, że zobaczyła w praniu już odwirowanym kawałek futra.Oczywiście natychmiast był wrzask, płacz, histeria, gdy nagle w drzwiach łazienki pojawił się kot zwabiony dzikimi wrzaskami swojej opiekunki.To, co widziała w praniu było kołnierzem zimowej kurtki.
Kąpiele w sedesie się zdarzają, nie są aż tak niebezpieczne, ale mam nauczkę.
Zważyłam dzisiaj maluchy na wadze łazienkowej.Najpierw z kociakiem na rękach, potem sama, odrobina arytmetyki i wyszło mi, że Gucio waży 900, a Maja 800 gramów.Czy to możliwe?

Kociaki spędzają noc w łazience, są tam bardzo spokojne.Wypuszczone szaleją okrutnie.Przy okazji wciągają do zabawy inne koty.

Idę ogarnąć mieszkanie, przy tylu kotach jest co robić.

Jak Guccio wypiękniał

I na tym zdjęciu widać Benię w pełnej krasie, bo zwykle leżała przytulona do innego kota.
Stadko duże- ale aż miło na nie popatrzeć; za to jest co robić... niech tylko nie chorują :ok:

Naprawdę piękne obrazki! Tyle kotków w różnym wieku w zgodzie i harmonii. To zasługa gospodyni, jej spokoju i zrównoważenia.
Oczywiście gospodyni nie znam, ale takie cechy muszą wpływać na atmosferę w domu

To, że koty żyją w zgodzie to zasługa rezydentów.One cieszą się, że jakieś nowe koty się pojawiają, zwłaszcza Benia i Bohun są takimi gościnnymi kotami.Guci i Jagusi jest to raczej obojętne, a teraz tymczasy mają z kim się bawić.Im jest wesoło, mnie nieco mniej :wink:

Muszę być bardzo organizowana, żeby ze wszystkim zdążyć.Znikam, muszę jeszcze wyjść na chwilę, zanieść wodę ptakom, potem jadę pod hutę.Jest war straszliwy, bardzo męczy jazda w taki upał, ale zniosę wszystko oprócz burzy.Tylko tego się boję.

**Adopcje: 15 >>**

Też podziwiam harmonię w stadzie. Żadnych konfliktów, stresu, lania po kątach, tfu tfu. Kolejne koty wchodzą do stada jak w masło.
Fajne koty, wszystkie.Tylko potrzebne równie fajne domy :kotek:

Za dobre domki :ok:

Agatka jest taką trochę wycofaną kotką.Boi się, ale wzięta na ręce wtula się, ociera główką o dłoń, nie syczy, nie warczy, nic z tych rzeczy.Pięknie zajmuje się kociakami, wylizuje je, przytula, czuja się przy niej bezpieczne.Agatka jest szczuplutka, drobna, ale sporo waży.Lubię ją, chciałabym, aby uwierzyła, że nikt już jej krzywdy nie zrobi, jej dzieciom też nie.

Koty dostały prezent od agamalaga.Dziękuję bardzo :1luvu:

Udało mi się złożyć ten wypasiony tor ze świecącymi piłeczkami i teraz słyszę jak maluchy szaleją :lol:

Guci najbardziej spodobało się pudło :wink:

Agatka ma taką niepewność w oczach.

Tor rzeczywiście wypasiony :!:

Wpuścić chłopa do biura to atrament wypije .... :oops:

Aga przysłała mi mms-a jak tor powinien być złożony.Ale i tak wszystkie koty bawiły się nim cały dzień i noc.Nawet Gucia.Mam zdjęcia, wkleję.
Losów Agatki nie znam, ale podobno przygarnęła ją, kiedy jeszcze była kociakiem starsza pani ( ok.80 lat).Czy kotka się jej znudziła, czy wyrzuciła ją, bo zaszła w ciążę, albo może dostała rujki i była uciążliwa? Nie wiem.Możliwe, że ciężkie przejścia spowodowały, że tak się boi.Sterylka powinna trochę pomóc, ja też postaram się ją przekonać, że nikt jej nie skrzywdzi.Koty są dla niej bardzo miłe, naprawdę.
Maluchy zaczynają odkrywać uroki balkonu.Nieśmiało jeszcze, bo mieszkam przy ruchliwej ulicy i muszą się oswoić z hałasem.Ciocie i wujkowie już są do tego przyzwyczajeni.Świeże ( no, powiedzmy :wink:

) powietrze i słońce dobrze by zrobiły malcom.Super kotki z nich.Energii mają tyle, że szok.Jedzą ładnie, Gucio próbuje już jeść surowe mięso, trochę się tego boję, ale nic mu nie jest.Oboje ładnie korzystają z kuwetki, oswajają się z drapakiem, nie jest źle.Zdjęcia mam, powklejam wieczorem, bo zaraz muszę szykować się do jazdy pod hutę.

Tor fantastyczny, ślicznie się nim bawią

fajne dzieciaki :wink:

Dla Agimalagi - pozdrowienia! :1luvu:

Zaczerniło się u Ciebie Ewar, chyba połowa stadka to czarne koty :mrgreen:

A jeszcze jakiś czas temu prym wiodły rudzielce :kotek:

Mama Agatka i jej dzieci.Agatka w DS.Pszczółki w DS w Łodzi

Kto przegląda forum