Wielokrotnie trafiałem na forum miau w poszukiwaniu informacji - i okazało się ono niezawodne. Nawet nie musiałem zadawać pytań, bo ktoś już takowe zadał, a wesoła ferajna odpisała, pomogła i doradziła.
Nadszedł jednak ten dzień, kiedy trzeba się w końcu przywitać (i poprosic o poradę, ale to w innym wątku).
Trochę o nas - a konkretnie o Rico - bo tak nazywa się dziewczynka, która jest z nami od niespełna 3 lat:
Pewnego pięknego dnia, przy porannej wycieczce do lokalnego sklepu po bułki - Rico - będąca wtedy 'okolicznym' kilkumiesięcznym kotem, mieszkającym u takiej starszej pani w tej samej klatce schodowej co my - postanowiła odprowadzić mnie do sklepu.. a następnie odprowadzić do mieszkania, a po otwarciu drzwi - weszła jak do siebie, wskoczyła na fotel i zaczęła sobie myć brzuszek...
No i tak już została.
Czasem tak jest, że to koty nas wybierają, a nie my wybieramy koty

(żeby nikt nie myślał, że zwinąłem kota starszej pani - cała sytuacja została oczywiście skonsultowana z ową Panią - a koteł oficjalnie przekazany:)).
Pozdrawiamy!