Moja Babcia miała już wiele kotów, rasowych, nie rasowych, dzikie, adoptowane.
I trzeba tu zaznaczyć, że te rasowe i adoptowane były bardzo udomowione i potulne, ale szybko nam ginęły.
Średnio po roku - nie ważne jak o nie dbaliśmy na każdym poziomie znikały.

Mówię o tym, ponieważ najdłuższy czas jakie koty mieliśmy w domu to były koty dzikie, które są z nami do dziś (dachowce) już 4 lata. Ale niektóre osobniki pomimo dobrego traktowania, karmienia
syczą na nas, są płochliwe, boją się, uciekają, drapią, pomimo, że były od maleńkości. Czy jest to kwestia charakteru kota ?? Albo od jakiś innych czynników ??
Pomimo, że potulne koty głaszczemy i dajemy dobry przykład tym kotom agresywnym, to nadal są takie jakie są - SYCZĄ i DRAPIĄ,