Tymoteusz, ale zdrobniale Tymek pojawił się na podwórku p.Izy 1-go maja.Był tam chyba już wcześniej, ale bał się pewnie, chował, dopiero po jakimś czasie zakumplował z Tino, kotem p.Izy, który go przyprowadził do domu i Tymuś u p.Izy tymczasowo zamieszkał.Na początku był bardzo spokojny, możliwe, że zmęczony, przerażony, ale bardzo miziasty.Wciąż szukał p.Izy i łaził za nią krok w krok, ocierał się i domagał głasków.Teraz już taki spokojny nie jest, kipi wręcz energią, ale miziasty pozostał.Bawi się ślicznie, kuleczką z folii, torem z piłeczką, wędką...itd.Ma beżowe futerko i miętowe oczka.Wczoraj został wykastrowany.Weci ocenili go na około rok, ale jest drobny, szczuplutki.Ogólnie jest zdrowy, ma jednak świerzba w uszach i to już jest leczone.Tymuś nie jest kotem łatwym w obsłudze, nie lubi zapuszczania oridermylu, ale nie gryzie ani nie drapie, po prostu się wyrywa.Nie ma w sobie agresji, kiedy był jeszcze na podwórku dzieci się z nim bawiły.To naprawdę słodki kocurek, uwielbia wtulać główkę w dłoń p.Izy.Z Tino przyjaźni jakiejś szczególnej nie ma, ale Tino nie jest kotem wylewnym, lubi mieć święty spokój.Bardzo się cieszę, że ma DT u p.Izy.Ona jest świetnym domkiem, lubi koty, wie jak z nimi postępować i koty spod jej ręki wychodzą dobrze wychowane, zrelaksowane, bardzo proludzkie.
Dzisiaj zrobiłam kilka zdjęć.Oto one
I te wcześniejsze