Ktoś dopadł mojego kota

Piszę ten wątek, bo jestem całą sprawą zbulwersowany. Otóż jechałem jednego razu samochodem, i zauważyłem wraz z żoną kota na poboczu w lesie. Zatrzymałem się i go zgarnąłem. Okazało się, że kotek miał urwaną łapkę (widocznie został potrącony przez samochód jakiś czas wcześniej), gdyby nie pomoc, to jeszcze kilka dni i by zdechł. Pojechałem z nim do weterynarza, ten amputował to co zostało z nogi i kocurek powoli zaczął dochodzić do siebie. Moi rodzice postanowili się nim zaopiekować (mieszkają na wsi), mimo że nie przepadali za kotami, to ten bardzo przypadł im do gustu i szybko go polubili.
Miał imię Statyw lub Trójząb - z racji trzech nóg. Kocurek był fajny, lubił się przytulać i był wierny.. niestety przepadł.. moi rodzice podejrzewają sąsiada, który hoduje gołębie.. i w mojej opinii wydaje się to bardzo prawdopodobne.. bo w rozmowie z rodzicami jakby sam się wygadał, że mógł wpaść w jakąś pułapkę..
Jak można być tak pozbawionym czegokolwiek, dlaczego ludzie tacy są!
Miał imię Statyw lub Trójząb - z racji trzech nóg. Kocurek był fajny, lubił się przytulać i był wierny.. niestety przepadł.. moi rodzice podejrzewają sąsiada, który hoduje gołębie.. i w mojej opinii wydaje się to bardzo prawdopodobne.. bo w rozmowie z rodzicami jakby sam się wygadał, że mógł wpaść w jakąś pułapkę..
Jak można być tak pozbawionym czegokolwiek, dlaczego ludzie tacy są!