PESEL, czyli wisienka na torcie.
Dziś w godzinach wczesnowieczornych zabers po całym dniu spędzonym w podróży konferencyjnej, wylał się z pociągu i wrócił do domu. Uściskom, całusom i ocieractwu sierściowemu nie było końca. zabers postanowił przekształcić się w człowieka współczesnego (czyli: piżama party), po czym oddać się błogiemu lenistwu. Mniej więcej o godzinie 19.30 zabers wydawał kolację pokemonom. Wtedy na horyzoncie pojawił się Gluś, który ocierał nerwowo nos i pluł śliną. "Klaczek" - pomyślał zabers. Niestety, 10 minut później Gluś siedział na pufie, paszcza otwarta, ślina leci, Gluś tępo patrzy na świat. Znaczy, alarm. zabers zrzucił piżamę, wrócił do dżinsów, sweterka i trampek, wyciągnął "merca", zapuszkował w nim Glusia i na turbodoładowaniu popędził do weta. Wet obejrzał "podsądnego" i nie wyglądał na szczęśliwego. "Być może wystawił sobie szczękę"- zawyrokował - "Ale musimy zrobić zdjęcie". Zdjęcia Glucowi nie udało się zrobić "po dobroci", więc zaaplikowano mu "złoty strzał" i przystąpiono do "obróbki".
Równolegle w gabinecie obok siedział zabers, wytrząsał z głowy wspomnienia łomotu pociągowego, resztki konferencyjnych mądrości i rozważał swoje szanse na sen tej nocy. Bilans wychodził (delikatnie rzecz ujmując) średnio. Czas mijał, a wstępnie pogodzony z losem zabers czekał na wyrok - nie pośpisz, nieszczęsna, bo będziesz pilnować kota, łypać na niego, liczyć "bógwieco" byle nie stracić czujności rewolucyjnej i zwilżać mu co pół godziny oczy po narkozie.
Kiedy zabers już prawie uskładał całą sumę na swój wieniec, otworzyły się drzwi i wszedł wet. Uradowany
Nie, Glucur nie wystawił sobie szczęki. Jest tylko wstępnie stary i ma stare, już nieco rozklekotane zębiska. Lekko pękł mu kieł i nieco się przekrzywił. Dlatego nasz Książę Ciemności nie mógł zamknąć paszczy. Na "króciutkiej" narkozie usunięto oba dolne kły (bo drugi, jak się okazało, był w stanie wskazującym na powtórkę z rozrywki) i Glucurek (już wstępnie wybudzony - trzymał głowę sam i mrugał oczami) wrócił do żywych. Z zamkniętą po dżentelmeńsku paszczęką
Wróciliśmy o 22.00. Gluc poszedł w ramach focha zalec ("że mam wenflon i w ogóle") pod stół, a zabers zaczął poważnie rozważać zaprzestanie dalekich wyjazdów konferencyjnych w ramach prewencji wobec "klątwy kumulacji wyjazdowej". Lepiej nie kusić losu, skoro kotu się PESEL zaczyna odzywać. Lubimy torty, ale wisienki - niekoniecznie. Zwłaszcza takie
P.S.
przy okazji wyszło, że morfologię nasz Lord of the Rings ma bardzo ładną
не шалю, никого не трогаю, починяю примус
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik, Żwirek
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']