Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Alyaa pisze:Dorota, Mru jest mocno obecny w Twoim życiu
W sobotę syndrom Mru mnie dopadł i kotek mi się u(przy)jarał. Jedliśmy obiad z TŻ, pełna kulturka, wino, to zapaliłam świeczkę. Olek musiał koniecznie zlustrować zawartość mojego talerza i pochylił się nad świeczką. Jak tylko poczułam palącą się sierść, to przypomniał mi się Mru.
U Olka na szczęście skończyło się na przypalonych wibrysach i części futra przy kołnierzu. Obiad kończyliśmy przy romantycznym zapachu spalonej sierści.
Alyaa pisze:Jak ten czas szybko leci
Ale Mru nie daje o sobie zapomnieć
anulka111 pisze:Rys od czasu odejścia Mru 2x palił ogon
anulka111 pisze:Rys od czasu odejścia Mru 2x palił ogon
MaryLux pisze:To prawda. Lusia bierze przykład Mru: wsadza ogon - na szczęście nie w ogień, tylko w wodę. I nie czuje, że jest mokry
Haker często moczył końcówkę ogona w wannie. Ja się kąpałam on siedział na krawędzi i moczył ogon w wodzie.Dorota pisze:MaryLux pisze:To prawda. Lusia bierze przykład Mru: wsadza ogon - na szczęście nie w ogień, tylko w wodę. I nie czuje, że jest mokry
Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, zuzia115 i 302 gości