Skarpetki Forever. Lili i Basia

Oszczędzaj zatoki.....one lubią ciepło w domu.....wykaż cierpliwość w ich leczeniu. Zdrówka

życzę

Bryska4 pisze:/../ Juz mi duzo lepiej. Jutro ma byc cieplo, moze mi sie uda kosci przewietrzyc, siade sobie na placyku jak emerytka. /../

Jasne, pozarażaj grypą kogo się da. Niech sobie ci wstrętni [tu wstaw co chesz ] nie myślą, że są lepsi.

A poza tym: zdrówka, miłego alternatywnego świętowania i wciągającego przeglądu malowniczych procesji w TV. :mrgreen:

anulka111 pisze:Oszczędzaj zatoki.....one lubią ciepło w domu.....wykaż cierpliwość w ich leczeniu. Zdrówka życzę

Dziś ma być na zewnątrz cieplej niż w domu :twisted:

ana pisze:
Bryska4 pisze:/../ Juz mi duzo lepiej. Jutro ma byc cieplo, moze mi sie uda kosci przewietrzyc, siade sobie na placyku jak emerytka. /../

Jasne, pozarażaj grypą kogo się da. Niech sobie ci wstrętni [tu wstaw co chesz ] nie myślą, że są lepsi.

Nie zamierzam się zbliżać do ludzi, jestem aspołeczna. Placyk duży jest, zmieścimy się :twisted:

Sąsiedzi przez ścianę mają więcej moich wirusów.

Poza tym piszą: "Dorośli mogą zarażać zarówno na dzień przed wystąpieniem objawów jak i do około 5 dnia po wystąpieniu pierwszych objawów". Ja choruję od poniedziałku, więc można liczyć, że już nie zarażam. A potrzebuję świeżego powietrza i słońca. Oraz, niestety, żyję w przekonaniu, że "społeczeństwo" w sytuacji analogicznej miałoby mnie głęboko w zakatarzonym nosie, zresztą ja też tego wirusa znikąd nie wzięłam :twisted:

więc nie mam misji chronienia świata przed grypą w pełni grypowego sezonu.

Poza tym wychodzę z założenia, że przy chorobie higiena jest bardzo ważna i nic mnie tak nie wkurza(ło) jak mówienie mi "jak jesteś chora to się nie kąp bo się wyziębisz i Cię jeszcze bardziej weźmie". Zawsze wtedy pytam czy pomoc humanitarną wysyła się na Alaskę czy do Afryki :twisted:

O, właśnie się dowiedziałam, że miałam w nocy trzęsienie ziemi, 2,4 stopnia. Epicentrum w mojej wsi.
Nic nie widziałam, nic nie słyszałam.

Bryska4 pisze:O, właśnie się dowiedziałam, że miałam w nocy trzęsienie ziemi, 2,4 stopnia. Epicentrum w mojej wsi.
Nic nie widziałam, nic nie słyszałam.

Bo 2,4 sie podobno nawet nie zauwaza. Kolezanka mieszkajaca w Jaworznie sie smieje ze ma w dupie sejsmograf, bo zawsze potrafi wyczuc kiedy sie trzesie i ile stopni. Wyczuwa trzesienia powyzej 3. Jej wspolokatorka nawet wtedy nie wie ze cos jest na rzeczy.

No podobno, w Wiki piszą, że nawet do 4,2 to bardzo małe wstrząsy, odczuwane tylko przez niektórych ludzi". Piszą ludzie na fejsie, że było słychać pomruk. Pewnie bym pomyślała, że to samolot.

Raz zatrzęsło w nocy mocniej, to kolega spadł z łóżka :ryk:

też przegapiłam.

Do dziś uparcie nie używałam łazienki przy sypialni, chyba z przyzwyczajenia.
Ale dziś w nocy się skończyło.
Dla kogoś, kto wypija milion litrów płynów w ciągu dnia, nie ma nic fajniejszego niż łazienka o 2 metry od łóżka

Lenie się miło i mam nadzieję ,że ty także :kotek:

Też

Piję piwko i oglądam TV.
Ale pogoda dobijająca była, faktycznie okna pootwierałam, żeby mieszkanie nagrzać. bo na zewnątrz cieplej :twisted:

No nic, wiosna idzie, jeszcze mi się ciepła odechce.

Pogapiłam się na koty - fotel na nie wpływa pacyfistycznie - dziś nawet Tosia lizała Fortunę po łebku

A jakie futra gorące były.

Moje dużo śpią a rude lubi podkrecac atmosferę.....wskoczył na kanapę by się miziac że mną.....chwilę potem nadepnal ogon Gucia :twisted:

bo blisko leżał koło mnie..Gucio go ofuczal i machnął łapa raz.....i obrażony zszedł z kanapy.

U nas zimno....pół dnia padało.....potem pochmurnie bylo

Toś przeżywa fascynację kuchnią. Nie sposób ją wyprosić, dziś mnie zdarła z łóżka o nowej ósmej, bo ona chce do kuchni.
No to jej kocyk pościeliłam, niech przynajmniej kamień nie ziębi w dupkę.