Ale powiem Wam, że z nimi obiema to się ciężko śpi. Najpierw się ganiają po pokoju. Potem po łóżku, z uwzględnieniem chowania się pod kołdrę. A potem, jak się w końcu uspokoją, to przychodzi czas na miłość. Do mnie Uwalają się na mnie obie, liżą, ugniatają, wbijają pazurki, mruczą, wyciągają na poduszce i wkładają nogę do oka... No jak tu nie kochać...
Kochać A do tych wszystkich symptomów da się przywyknąć Małż ciągle się dziwi jak ja mogę spać z kotem na sobie No, mogę Tylko jak mi na twarz się kładzie, to jest trochę niekomfortowo, bo oddychać się nie da
Państwo nie może prowadzić człowieka do zbawienia na smyczy, bo to jest wbrew Konstytucji
Czeka nas jeszcze nauczenie Basi używania krytej kuwety. Bo dobrze podejrzewałam, że nie umie. Wczoraj ją włożyłam do środka to zupełnie nie potrafiła wyjść. Za to potrafi w szafie po półkach wspiąć się pod sam sufit.
Sytuacja jest stabilna. Basia ciachnięta tydzień temu, właśnie idziemy do weta pro forma, obejrzeć szew, ale to naprawdę nie ma sensu, bo goi się idealnie. No ale idziemy. Lili żre. Mam problem, żeby jej nie utuczyć a zarazem nie zagłodzić Basi, która jest nastolatką. Obie żrą zresztą. Zbankrutuję. Ale przynajmniej mi w nocy ciepło, bo obie włażą pod kołdrę. To se odbijam na ogrzewaniu