Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 16, 2016 10:44 Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Dzień dobry! :)

Czytam forum, czytam, od dawien dawna. Czytam i marzę o własnym kocie.
A właściwie marzyłam. 8)
I ponieważ przygarnęła mnie jedna kotka (bo kotów się nie przygarnia, to one nas mają, nie my ich! ;) ), chyba przycupnę sobie na forum w moim małym wątku i m.in. podziękuję mziel52 za wątek o Żabci :) ( viewtopic.php?f=1&t=121595&hilit=oswajanie+dzikuski )

Ale od początku.
Mój TŻ długo dawał się przekonywać o fakcie, że życie bez kota, to nie życie. W końcu powiedziałam, że jeśli na łożu śmierci stwierdzę, że nie miałam kota, to całą wieczność będę cierpiała katusze. To go przekonało ;)

Tydzień czasu przekopywałam olx, fundacje, DT. Nie szukałam cudownego kota, który i tak znajdzie dom. Szukałam kogoś, kto skradnie moje serce.

I zobaczyłam JĄ! (powiem, że nawet kiedy TŻ zobaczył JEJ zdjęcie, stwierdził: "ooo, jaki ładny kotełek, no no..."). W opisie było kilka lakonicznych słów. Wiecie, standard. Wysterylizowana, załatwia się do kuwety, je mokre i suche. Dodatkowo coś, co mnie rozwaliło: kotka zakanapowa, bita przez inne koty. Zadzwoniłam do pani Agnieszki.
Usłyszałam, że Tosia ma dwa lata, że kiedyś była mruczącym kotem, ale pozostałe tymczasy i rezydenci pani Agnieszki nie wiedzieć czemu, uwzięły się na bidulkę. Co wychyliła łepek, była atakowana. I trwa to prawie dwa lata. Dwa lata życia za kanapą! Co to za życie... :cry: W nowym domu potrzebuje spokoju. Żadnych dzieci, żadnych kotów, natomiast mnóstwa cierpliwości i miłości. Powiedziałam, że czekam z otwartymi ramionami! I sercem :D Nie jestem początkującym kociarzem, rozumiem koty i wiem, że sobie poradzę :)

20 lutego o 14:oo przyjechała Tośka. W różowym kontenerku. Tam spędziła najbliższe godziny. Ok 20:oo wyszliśmy z domu na kolację. I zostawiliśmy włączony i nagrywający nasze mieszkanie telefon :) Tosia wyszła ok 20:30. Czołgając się zwiedziła mieszkanie. Zjadła mokre. wypiła wody, zrobiła siusiu i kupkę. Każdy szmer na klatce - ucieczka. Wróciliśmy po trzech godzinach. Gdy usłyszała kroki na klatce, zwiała pod stolik (mam taki malutki pod oknem).

I w zasadzie gdyby nie ten film, to nie wiedziałabym nawet, jak wygląda jej reszta ciała (głowę widziałam na foto) :D

Biedactwo, wyobrażam sobie, co czuła, jak jej waliło serducho. Depresja jak nic.
Ale dałam jej spokój. Śpiewałam jej "Hey, Jude" Beatlesów (może to głupie, ale co tam :oops: ), mówiłam do niej. Nie dotykałam, nie patrzyłam. Dawałam mokre, suche, zmieniałam wodę. Codziennie wieczorem był ten sam rytuał - my wychodziliśmy, zostawialiśmy włączoną kamerę, a ona w tym czasie zwiedzała, jadła, siusiała. Grzeczna dziewczynka :)

Później zaczęłam przekupywać ją surowym mięsem, które uwielbia :)
Niedawno doszła wędka. Bardzo inspirował mnie wątek o Żabci.

Na chwilę obecną Tosia jest PRAWIE jak inne koty. Poluje na wędkę, uwielbia szeleszczące przedmioty, kocha telewizję :D i jest najpiękniejszym kotem, jakiego widziałam! Kocham ją bezgranicznie miłością wielką. I ona to wie - czuję to :)
Ale... Póki co - nie daje się dotknąć. Na każdą próbę zbliżenia się, reaguje ucieczką.
Ale cierpliwa jestem. I myślę, że i tak postęp jest ogromny. Nic na siłę. I tak zauważam, że nie raz ma ochotę wskoczyć do mnie na łóżko, ale zakorzeniony strach przed byciem złapaną, paraliżuje ją.
Raz na przykład podczas zabawy wędką, dała się podrapać kijkiem pod szyjką. Na chwilę znieruchomiała i chyba coś jej zaczęło się przypominać, ale zwiała.
Pracujemy dalej :)

No... Przepraszam za te wypociny, może nikt tego nie przeczyta - ale mam radochę, że dołączyłam do grona kociarzy! :1luvu:

Ps. postaram się wrzucić fotkę, ale nie wiem, co mi z tego wyjdzie..

Obrazek


Witam wszystkich serdecznie! :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro mar 16, 2016 12:24 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Witam na forum :)
Bardzo wzruszająca historia, aż mnie oczy zapiekły. Tosia cudownie trafiła. Biedna mała, co tam jej się kotłuje jeszcze w główce. Ale na wszystko potrzeba czasu. Wiem jak to jest z trudnymi kotami, kotami po przejściach i z depresją. Wiem, że się udaje po czasie, po latach, ale kot w pewnym momencie zapomina o dawnym życiu, staje się 100%towym rezydentem, panem czy też panią swojego mieszkania i ludzi. U Was na pewno też tak będzie!
Jeżeli mogę coś radzić to feromony do kontaktu Feliway. Z doświadczenia wiem, że naprawdę warto je mieć :)
Przesyłam głaski dla Tosieńki (też mam Tosię :) ) i pozdrowienia :)
:201430
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro mar 16, 2016 12:59 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Witajcie! :201461

Piękna historia, a kotka cudowna! Sam wdzięk i elegancja :1luvu: I ma to, co uwielbiam - czarne plamki na poduszeczkach na łapkach!

Takie zalęknione wrażliwce kradną serca błyskawicznie - a jak już się oswoją i okazują prawdziwą ufnosć, radosć i satysfakcja jest niesamowita. Warto poczekać - w końcu Tosia pozwoli się pogłaskać :D Ja długo czekałam, żeby moja Stella pozwoliła wziąć się na ręce - a potem nagle jak zaczęła się na to zgadzać, pusciły jej wszystkie hamulce i nawet mruczy jak ją trzymam :1luvu:

A argument na przekonanie TŻ boski :mrgreen: :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro mar 16, 2016 13:20 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Oby więcej takich Opiekunów :ok:
Witamy :balony:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Śro mar 16, 2016 13:36 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Cześć, klaudiafj! :D
Cześć, iwona66! :D
Cześć, KatS! :D

Tak, mnie też oczy piekły, jak na nią patrzyłam tam, kiedy siedziała w kontenerku, wystraszona, przyklejona do tylnej ścianki. Chciała zniknąć i pewnie już w ogóle nie istnieć. Nie pchała się na świat, który ją tak niefajnie traktował.
Było okropnie. Serce mi pękało, tym bardziej, że agresji z jej strony nie było W OGÓLE, czego się nie spodziewałam. Myślałam, że będzie syczała. A ona wtapiała się w otoczenie, przyklejała do podłogi, do ścian. Kochana mała.

Dziękuję za radę odnośnie Feliway. Zastanawiałam się nad tym, i w sumie nadal zastanawiam. Ale powiem tak: kocimiętka nieźle ją relaksuje, w najbliższych dniach mam w planie przetestować krople walerianowe. No i efekty naszych działań są widoczne z dnia na dzień - widać, że jest coraz bardziej radosna :) No i nie wiem... Koszt nie jest niski, a wykosztowałam się ostatnio (duży drapak, legowisko i cała reszta wyprawki - wiadomo ;) ), a też nie na każdego kotka to działa. Zobaczę, jak będzie dalej.
Ale korzystając z okazji: powiedz, klaudiafj, czy czuć tego zapach? Pytam, bo mieszkanie mam małe, 30mkw, a jedna wtyczka jest na 50-70mkw i zastanawiam się, czy się nie podusimy ;)

Głaski i cmok w główkę dla Tosi!
Urocze kocie imię :D

KatS, ja nie mam szczególnych upodobań jeśli chodzi o koty, ale od czasu, jak mam Tośkę, kocham pingwinki :D A czarne poduszeczki są bardzo eleganckie, przyznaję 8)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro mar 16, 2016 15:19 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Tylko, że krople miętowe i waleriana to jest zupełnie coś innego. Faliway jest na uspokojenie, są to feromony szczęścia, kot czuje się bardziej zrelaksowany i bezpieczny. Działają na każdego kota, ale możesz tego naocznie nie zauważyć, bo to będzie czuł kotek. Faliway jest bezzapachowy. Nie jest tani, zgadzam się, ale ja miałam go 2 razy (mam obecnie) i choć nie widzę tego, że działa to jednak wiem, że działa, bo moja Marysia zmieniła zachowanie. Teraz będę miała dłuższą kurację. Wetka powiedziała mi, że one muszą podziałać jakiś czas, ze 3-4 tygodnie w konktakcie, żeby stężenie w mieszkaniu stało się odpowiednie i dopiero po tym czasie zaczyna być efekt. Chyba mogę to potwierdzić, bo faktycznie mam je w kontakcie miesiąc i właśnie zaczynam obserwować, że Marysia jest bardziej zrelaksowana, odstresowana. Także ja polecam. Nie da się tego zastąpić innymi kroplami, chyba że podobno kroplami Bacha, ale o tym nic nie wiem.
Waleriana jest pobudzająca, a krople miętowe nie wiem jakie są, ale Kitusia też je uwielbia, ale nie wpływają na pewno na relaks.
:)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro mar 16, 2016 16:21 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Gratuluje cierpliwości. Wąsacz ma jak w niebie.

jeunesse

 
Posty: 1
Od: Śro mar 16, 2016 16:17
Lokalizacja: Nowy Sącz

Post » Śro mar 16, 2016 18:47 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

klaudiafj pisze:Waleriana jest pobudzająca, a krople miętowe nie wiem jakie są, ale Kitusia też je uwielbia, ale nie wpływają na pewno na relaks.
:)

Jeszcze kocimiętka - Tosia uwielbia :)
No jak fundusze pozwolą, kupię - przekonałaś mnie ;)
Kropli miętowych też nie próbowałam.


jeunesse, dziękuję :) Nie wiem, czy ma jak w niebie, mam ogromną nadzieję, że tak jest :)

Pokażę jeszcze foto, którym mnie "kupiła".
Dodam, że Tosia jest z KOTangensa i niegdyś nazywali ją Kopiejką :)

Obrazek

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro mar 16, 2016 19:11 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Emee pisze: Serce mi pękało, tym bardziej, że agresji z jej strony nie było W OGÓLE, czego się nie spodziewałam. Myślałam, że będzie syczała. A ona wtapiała się w otoczenie, przyklejała do podłogi, do ścian. Kochana mała.


To dokładnie tak jak Stella. Ma tak do dzisiaj kiedy jedziemy do weterynarza i jest w transporterku. Przykleja się do podłogi i próbuje zniknąć. Ciri, druga kotunia bez traumatycznych przeżyć w przeszłosci, zachowuje się zupełnie inaczej, jest pewna siebie, a w transporcie drze japę ;) A Stella udaje, że jej nie ma. I czasem miewa takie gorsze dni, kiedy znika - chowa się całe dnie i nie za wiele wychodzi. A potem to jej mija i znowu jest dobrze. Jest u nas 5 miesięcy i zdarza się to coraz rzadziej - ale jeszcze ciągle się zdarza. Jedno czego się nauczyłam, to żeby jej do niczego nie przymuszać - jak jest wycofana, unika ludzi - to uszanować to, nie być natrętnym. Ona wtedy widzi, że się respektuje jej zdanie i że nic się jej nie narzuca i szybciej wraca wtedy do formy (i do nas).
U Was też będzie dobrze, kotunia ma miłosć, spokój i potrzebuje jeszcze trochę czasu.

Ja daję kocimiętkę raz- dwa razy w tygodniu, kiedy widzę że dziewczyny są zestresowane albo jakis zły humor panuje, albo chcą się bawić, ale wszystko je nudzi. Wtedy im łatwiej wyluzować ;) Wpadają w szał, tarzają sie, polują na siebie, a potem lepiej się relaksują. Sprawdza się doraźnie :)

Emee pisze:KatS, ja nie mam szczególnych upodobań jeśli chodzi o koty, ale od czasu, jak mam Tośkę, kocham pingwinki :D A czarne poduszeczki są bardzo eleganckie, przyznaję 8)


Ja ma w domu tygryska i pingwinka. I co na którą z nich patrzę, to wydaje mi się, że własnie ona jest dokładnie w moim ulubionym kocim typie. Pewnie jakbym miała czarnulka albo rudzielca, to byłby kolejny ulubiony typ :lol:
A czy Tosia ma też łaciate podniebienie? Mój pingwinek Ciri tak ma i strasznie mnie to rozczula jak ziewa i widać w pysiu łaty :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro mar 16, 2016 19:59 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

I czasem miewa takie gorsze dni, kiedy znika - chowa się całe dnie i nie za wiele wychodzi. A potem to jej mija i znowu jest dobrze.

A wiesz, że ja też tak często mam? :D Oczywiście chodzę do pracy, i codzienne obowiązki wypełniam ;)
Naprawdę - jestem typowym introwertykiem i bardzo się z Tosią utożsamiam :)

Ja daję kocimiętkę raz- dwa razy w tygodniu, kiedy widzę że dziewczyny są zestresowane albo jakis zły humor panuje, albo chcą się bawić, ale wszystko je nudzi. Wtedy im łatwiej wyluzować ;) Wpadają w szał, tarzają sie, polują na siebie, a potem lepiej się relaksują. Sprawdza się doraźnie

No właśnie zauważyłam, że jak jej posypałam kocyk, tarzała się w nim cały wieczór i w ogóle humor jej dopisywał. Była jakaś zadowolona i w ogóle super :D
No ale następnego dnia już w sumie prawie nie reagowała, powycierała pyszczek o kocyk i tyle ;)

A czy Tosia ma też łaciate podniebienie? Mój pingwinek Ciri tak ma i strasznie mnie to rozczula jak ziewa i widać w pysiu łaty :D

Oj, chciałabym to zobaczyć :D
Wiesz, Tosia ziewała przy mnie tylko raz, właśnie przed chwilą, jak pisałam ten post! :D Ale nie zdążyłam zobaczyć :| No i nie mogę gwałtownych ruchów robić, bo zwiewa boidudek jeden.



Dzisiaj zaczęła dość mocno ocierać pyszczkiem o framugi drzwi, o kanapę - to chyba oznacza, że czuje się na tyle pewnie, że chce, by dom pachniał nią? Wiem jedno: na pewno to pozytywny objaw :D

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro mar 16, 2016 20:14 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Emee pisze:
I czasem miewa takie gorsze dni, kiedy znika - chowa się całe dnie i nie za wiele wychodzi. A potem to jej mija i znowu jest dobrze.

A wiesz, że ja też tak często mam? :D Oczywiście chodzę do pracy, i codzienne obowiązki wypełniam ;)
Naprawdę - jestem typowym introwertykiem i bardzo się z Tosią utożsamiam :)

To witaj w klubie :piwa:

Emee pisze:No ale następnego dnia już w sumie prawie nie reagowała, powycierała pyszczek o kocyk i tyle ;)

Dlatego własnie nie daję częsciej niż 1-2 razy w tygodniu, bo jak się daje za często to kot się przyzwyczaja. Może nadal lubić kocimiętkę ale nie daje już takiego kopa ani relaksu :D Mam fajną książkę o kocim zachowaniu i z niej zaczerpnęłam taką mądrą radę i sprawdza się - rzadko dawkowana, kocimiętka trzyma moc ;)

Emee pisze:Dzisiaj zaczęła dość mocno ocierać pyszczkiem o framugi drzwi, o kanapę - to chyba oznacza, że czuje się na tyle pewnie, że chce, by dom pachniał nią? Wiem jedno: na pewno to pozytywny objaw :D

Tu znowu powiem za moją mądrą książką - to super objaw. Znaczenie przy pomocy spryskiwania moczem pojawia się raczej gdy kot czuje się niepewny i zagrożony, a znaczenie polikiem i kącikiem pysia to bardzo pozytywny objaw. Jak zacznie tak Ciebie znaczyć - ocierać się pyszczkiem - znaczy że już jest Twoja ;)

Łaciate podniebienie bardzo bym chciała uchwycić na zdjęciu, niestety nie jest to łatwe. A szkoda, bo jest urocze :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro mar 16, 2016 20:21 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Emee pisze:Dzień dobry! :)
No... Przepraszam za te wypociny, może nikt tego nie przeczyta - ale mam radochę, że dołączyłam do grona kociarzy! :1luvu:
Obrazek

:20147 :20147 :20147
czytają czytają, bardzo się nawet wzruszają !

Tosia jest cudowną pingwinką :1luvu: :1luvu: :1luvu: Kocham czarno białe koty :oops: :oops: :oops:

siadamy u Was wygodnie i będziemy śledzić Wasze historie :201461 :201461 :201461
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro mar 16, 2016 20:26 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

To my z Inką też przycupniemy

MaryLux

 
Posty: 159318
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro mar 16, 2016 20:41 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Jeszcze chce dodać, ze ma piękne oczy !
Bardzo lubie takie happy endy :oops: :kotek:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro mar 16, 2016 20:57 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Moli25 pisze:czytają czytają, bardzo się nawet wzruszają !

Miłoooo, dziękuję!
Ja tak nie wiedziałam, czy kogoś zainteresuję... A to będzie mój swego rodzaju pamiętnik (jeśli można). Żałuję, że nie zaczęłam opisywać od pierwszego dnia.

MaryLux pisze:To my z Inką też przycupniemy

Zapraszamy :D

KatS pisze:To witaj w klubie

Aha ;) :piwa:

KatS pisze: znaczenie polikiem i kącikiem pysia to bardzo pozytywny objaw. Jak zacznie tak Ciebie znaczyć - ocierać się pyszczkiem - znaczy że już jest Twoja

Jak zacznie ocierać się o mnie - zejdę chyba z radości 8)
Wiedziałam, że taki kot da mnóstwo radochy, ale nie sądziłam, że aż tyle ;)

Moli25 pisze:Jeszcze chce dodać, ze ma piękne oczy !

Oj, maaa... :1luvu:


Coraz częściej łazi sobie po mieszkaniu ot, tak. Spaceruje, ogląda. Czasem odkryje nową rzecz - np przed chwilą zobaczyła siebie i podwójną rzeczywistość w odbiciu drzwiczek od piekarnika :) Ale nie pomyślała chyba, że to drugi kot, bo była tylko lekko zaciekawiona, a nie przestraszona czy zdenerwowana.
My niestety siedzimy wtedy na miejscach, na jakich siedzieliśmy - każda próba podniesienia naszych zadków to większy bądź mniejszy lęk Tosi. Staramy się nie przesadzać z tą ostrożnością i normalnie funkcjonować, ale jakoś intuicyjnie jesteśmy sparaliżowani :D Szkoda jej i tak fajnie się patrzy na nią, kiedy sobie chodzi :)
Kot rządzi domem, jasna sprawa 8)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 106 gości