Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

ojej... Może coś jest w pogodzie... moje drzewko szczęścia pogubiło najniższe liście i stoi wsparte na wykałaczkach... "róża" również straciła cały dół, myślałam że będę musiała wyrzucić...

Nieee, to już od kilku miesięcy tak mam.
Jedno zalałam, teraz je przesuszyłam i... Koniec żywota.
Trudno.
Najważniejsze, że ani kota, ani dziecka nie przelałam i nie przesuszyłam

Pierwsza proba zaliczona to najważniejsze.

To zawsze taka próba ognia teraz wiesz czym to się je. Mnie też na pierwszym podejściu zezar stres. Poległam na luku ktory miałam generalnie opanowany do perfekcji a na egzaminie .... głupota.

Zdasz

Bardzo mnie cieszy jak czytam o Tosi. Pięknie się otwiera

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Hej co u was??

Wesołych świąt!!!!!

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Hej, hej!

Wesołych już-po-świętach :flowerkitty:

U nas bez zmian, oprócz tego, że głowa mi pęka od natłoku rzeczy do zrobienia

Z prawkiem - na ostatnim egzaminie miałam identycznie, jak Ty, Janka. Dawno nie byłam tak wściekła na siebie. I nadal jestem, a minął tydzień.
Nie mogę znieść tego, że w ciągu minuty poszło się walić 140zł, a to wiąże się z kolejnym 140zł oraz dodatkowymi 2h jazdy, bo zapominam bardzo szybko = 100zł. Szlag mnie jasny trafia.
W życiu tego nie zdam. Jestem tak zdenerwowana, że nie panuję nad stopą na sprzęgle.
A mówią, że kierowca pod wpływem silnego stresu nie powinien siadać za kierownicę. Taaak? A taki, który wyjeździł w całym swoim życiu 30h i doświadczenie ma praktycznie zerowe, a od najdrobniejszego błędu zależy czy zda, czy nie?

Przepraszam, chyba krzyczy to we mnie i musiałam się wyżalić

Natomiast Antosia robi się coraz większym miziakiem, szok!
Wieczorami siedzimy na kanapie i M cały czas ją głaszcze. Albo siada mi prawie na nogach (!!!), pod warunkiem, że przykryte są kocem i nie widać, że to moje nogi

Mały głuptas.
Zdziwiona jestem, że M tak ją lubi. Nawet z nią rozmawia

Bo Tosia, to taka koteczka, że trudno Jej nie polubić :wink:

Nie lubię egzaminów. Uważam, że są niemiarodajne, w stosunku do posiadanej wiedzy i umiejętności. Stres robi swoje.
Dobrym pomysłem na prawko byłaby konieczność przejeżdżenia np roku, w codziennym użytkowaniu samochodu, pod okiem doświadczonego kierowcy i dopiero wtedy dostawało by się za to papierek.
Ale dasz radę. Kasa trochę boli, ale niektórych rzeczy nie przeskoczysz, w tym tego stresu.

Wygłaszcz Antoninę od Nas :mrgreen: