Za kciuki Zojcine nie dziękujemy
Rozkład sympatii uległ teraz zmianie. Najbardziej zgrane duo to Bratko i Zoja - obydwoje są bardzo energiczni. Gdy Bratko bawił się z Boą, ona po pewnym czasie miała dość, a ten nie dawał jej spokoju, i wciąż ją zaczepiał. Zojka nigdy nie ma dość. Ma za to parę w tych długich łapach - jak czasem go trzepnie, to z drugiego pokoju słyszę
Jak mówiłam, Bratko to moja kocia miłość
naręczny, nakolankowy, bardzo miłosny - do tego super milusie w dotyku futerko ma. Sprawia, że się rozpływam. Jak chce zostać wzięty na ręce, jest bardzo skuteczny (i czarujący) w upominaniu się o to.
Boa ma charakter taki jak wygląd - pluszowy! Jest spokojna, stonowana, cichutka. Gdzie się ją postawi, tam się kładzie
Nie jest taka wybitnie pro ludzka jak Bratko, ale lubi przytulanki i często sama przychodzi na kolanka. Kocha inne koty i do tej pory zachowuje się jak kocię, prosząc je o całusy - Stefka jej łebek wciąż wylizuje, Buras już mniej. Dziś byłam świadkiem, jak wdzięczyła się do Zoji, żeby ją wylizała, ale biała gazela nie załapała o co jej chodzi.
Młodziki czasami do zabawy wciągną Stefkę, która troszkę jakby się tym krępowała
bo gdy się na nią wtedy popatrzę, udaje, że wcale z nimi nie gania...
A Burysio ma dość tego towarzystwa. Serdecznie
Siedzi naburmuszony i obserwuje hałastrę, a gdy któryś podejdzie bliżej, to warczy i buczy. Sęk w tym, że Bratko ma to daleko w dupie, i jak go najdzie na ściganie, to i Burełkę pogoni
Dla przypomnienia: Bratko waży 2,8 kg, a Bureł 5,6 kg więc taka gonitwa wygląda przekomicznie.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.