Fatkowe stadko

Fatko, nie słuchaj nikogo. Wybierz rozwiązanie, które będzie dobre dla Ciebie, również pod względem emocjonalnym, ale też dobre dla stabilności domowego stada.

Ja jestem nieobiektywna, bo jestem fanką Miłki, więc się nie piszę, co Fatka powinna zrobić, po prostu się ucieszyłam, jak przeczytałam, że będzie Miłoszka mieć dalej fajny domek

ziuku pisze:Ja jestem nieobiektywna, bo jestem fanką Miłki, więc się nie piszę, co Fatka powinna zrobić, po prostu się ucieszyłam, jak przeczytałam, że będzie Miłoszka mieć dalej fajny domek

Tak, jak ja.
Wiem, że to ryzyko. Ale z domu może jednak uda się Miłkę dobrze wyadoptować? Zawsze mi sie przypomina los tego kocurka z działek, który zginął...
Fatko, zrobisz to, co najlepsze.

Ja też nieobiektywnie.

Najbardziej jestem fanką Fatki. Sama musi wiedzieć czy da radę z czwórką. Dwa ośmiolatki plus dwa roczne koty.
Plus działkersi.

Tekst , że "będzie miała fajny domek", czy "los kocurka, który zginął", to jakoś mi CUCHNIE presją.

A ja za samo profesjonalne osiatkowanie podobnego do Fatkowego balkonu z oknem pięć lat temu płaciłam ponad tysiąc złotych.

Patrzę na nią i CHYBA nie dam rady jej wypuścić z powrotem. No przywiązałam się trochę, a i fajnie galopują ze Skrobiaszem, pokłócą się czasami, biegają z piskiem..opuszek? Wznowiłam ogłoszenia na lokalnych grupach na FB, na olx cały czas wisi. W weekend będę myśleć co dalej, może się ktoś fajny objawi.

Ja już raz 4 koty miałam przez rok (na rocznym tymczasie były Bratek i Boa), ale one miały nagrany super dom i ja je po prostu wychowywałam i trzymałam, aż kuzynka dom wyremontuje - tak więc wiedziałam, że nie zostaną na zawsze. Bratka to zostawić chciałam :oops:

A o osiatkowanym balkonie marzę. Jak mi wyceniono, to w innym wątku wspominałam. Trochę mnie zmroziło, tym bardziej, ze chałupa nie moja.

Nie chcę być zbieraczką - a ja mam tendencje.

To trzymam kciuki, żeby się ktoś fajny pojawił :ok:

egwusia pisze:Ja też nieobiektywnie.

Najbardziej jestem fanką Fatki. Sama musi wiedzieć czy da radę z czwórką. Dwa ośmiolatki plus dwa roczne koty.
Plus działkersi.

Tekst , że "będzie miała fajny domek", czy "los kocurka, który zginął", to jakoś mi CUCHNIE presją.

Sorry, nie miało brzmieć jak presja :roll:

Po prostu chciałam wytłumaczyć swoją reakcję, bo od niej i od reakcji Joli się dyskusja zaczęła.

Właściwie zaczęło się od wątpliwości Fatki "czy zatrzymać" i uroczej fotki przytulonych kotów. :wink:

Zawsze mi szkoda wypuszczać kota, który juz poczuł się bezpiecznie w domowych warunkach. Jeśli finanse nie pozwalają Miłki zatrzymać, to może dać tymczas i szukać dobrego domu?

ana pisze:Fatko, nie słuchaj nikogo. Wybierz rozwiązanie, które będzie dobre dla Ciebie, również pod względem emocjonalnym, ale też dobre dla stabilności domowego stada.

Ktoś tu zwracał uwagę na podobieństwo Skrobki i Miłoszki. Też to widzę. Wziąć Miłkę do photoshopa, grzywkę przerobić jej na bure ciapki, "wygumować" uszy i będzie Skrobka.

Dzis odwiedził mnie kolega i to samo - mówił, że nieraz spotyka 2 bure koty, ale widzi, że są całkiem różne, a tutaj niby różnokolorowe kicie (i jedna bezuszka), a takie podobne.

Rodzinne podobieństwo.

Gretta pisze:Rodzinne podobieństwo.

Chyba tak

Fatka pisze:
Dla ciekawych jak brzmi Burełko -> https://youtube.com/shorts/CmcDYJfgHls?feature=share

Kompilacja z tego co miałam na tel.

Bureł to musi być niezwykle interesujący rozmówca :lol:

, bo moje od razu przyleciały do komputera, a Marlon nawet polemizował, przekonywał i coś Burełkowi do głowy nakładał :lol:

. A jakie mu się mruczydło negocjacyjne włączyło!

Tak, Miłka zostaje.

Choćby skały srały, żadnego kota więcej nie biorę, bo nie udzwignę. Układ sił jest 2 na 2.
Czilujące Bureł i Stefa i galopujące Skrobka i Miłosz.

Po wypłacie umawiam: Stefkę do dentysty, a Miłkę na szczepienia.

Nie wiem, czy Bureła można nazwać chillującym

Miłka nawet nie wie, jak jej się udało! Szczęściara :ok:

Fatkowe stadko

Kto przegląda forum