Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Fatka pisze:Dokładnie, Sierra się super orientuje w moich działkersowych perypetiach
Zesrał się przepaskudnie (ale do kuwetki), na kolację dostanie zakamuflowaną tabletkę na robale. Bardzo miłosny. Zrobiło mu się ciepło w doopę, dostał jeść i już na rączki mogę brać. Tylko łapie mnie zębami i czuć go kocurzyskiem (nic jeszcze nie podlał, futro czuję), jutro dzwonię o kastrację pytać, a ponoć długo się czeka.
Nie chcę smrodów i kłopotów — a Boa jest niesterylizowana, mam zamiar ją chlasnąć w przyszłym roku. Niby to nie pora, na kocie zaloty, ale kto ich tam wie, jak ciepło mają.
Btw. wydaje mi się, że ma jedno jajko więc to chyba będzie więcej niż zwykła kastracja.
Zoja przyszła jak już go miałam w transporterku. Ma apetyt i jest wesoła, ale ewidentnie coś z gardziołkiem nie tak. Kaszle, a jak je, to chrypi.
___
Czuję, że coś to mocno niemądre z mojej strony bo szykują mi się wydatki. W czwartek miałam zabieg (pod czujnym okiem 6 studentek :/ ech kierwa, uroczo), okazuje się, ze nie jestem w gronie szczęśliwców, którzy się zrosną i heja, tylko nie obejdzie się bez fizjoterapeuty uroginekologicznego. Jakbym wiedziała, to zostawilabym sprawę tak jak była
Fatka pisze:]
Btw. wydaje mi się, że ma jedno jajko więc to chyba będzie więcej niż zwykła kastracja.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 112 gości