Ragilian, czyli czułe ragdoll show.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 20, 2016 23:59 Ragilian, czyli czułe ragdoll show.

:D Witam wszystkich na naszym nowym wątku.
Rozgośćcie się proszę, rozsiądźcie wygodnie i poczujcie, jak u siebie.
Póki co trochę tu pusto. Właściwie, to żal mi troszeczkę rozstawać się z poprzednim wątkiem, albowiem się do niego przywiązałam. Mam skłonność do przyzwyczajania się do znanych miejsc, ludzi, rzeczy, sytuacji, zajęć. Noszę gdzieś głęboko w duszy pewnego rodzaju... sznur mentalny, który mnie skłania do pilnowania własnego terytorium i zachowywania szczególnej ostrożności wobec nowych wyzwań.
Taki zupełnie świeżutki wątek wymaga więc oswojenia, aby stał się własny.
Jednak w związku z nawałem szczęśliwych i katastrofalnych przypadków i wydarzeń zaplanowanych, wobec których nieustannie stawia mnie los, spodziewam się, że szybko się z tym uporam.

Niedawno przydarzyła mi się wizyta u fizjoterapeuty. W badaniu wyszło, że głowę posiadam niezłomną (bo się w niej nic nie połamało w czasie niedawnych ekscesów kraksowych), , a kark nieugięty (więzadła się ponadrywały, to i nie zgina się optymalnie).
Oprócz owej niezłomności i nieugiętości przed prozą życia, psychozą, stresem pernamentnym i bolesnym kontaktem z kolczastą rzeczywistością chronią mnie moje trzy najukochańsze koty na świecie: Gustaw J., Orbis J. i Florencja J. Tak prawdę mówiąc, to przydomki hodowlane mają troszkę inne, ale w związku z kwitnącą miłością rodzinną oraz wszelkimi zasługami, koty zyskały nasze wspólne nazwisko. Należy nam się.
Oto Gustawek z Pawłem:

Obrazek
I bez Pawła:
Obrazek
Gustawek jest to kocik dumny i troszkę wyniosły. Król drapaka. Słynny śpioszek i podgryzacz. Rano, w celu zwiększenia prawdopodobieństwa natychmiastowego spożycia śniadania, skubie i memle wystające spod kołdry fragmenty ludzkiej osoby. Najczęściej mojej. Jednocześnie w Gustawkowej słodkiej duszyczce tkwią nieograniczone pokłady oddania, czułości i cierpliwości. To kocik bardzo mruczliwy. Uwielbia prowadzić dyskusje oraz monologi, najchętniej przed posiłkami, ale czasem także po. Najczęściej w kuchni. Chętnie odpowiada na wszelkie zadane pytania, ale ograniczony ludzki umysł nie zawsze jest w stanie odebrać skomplikowane kocie komunikaty...
Gustawuś jest również szczerze oddany sprawom zdrowia i urody. Uwielbia czesanie i masaże oraz mycie się i innych. Jak kogoś dorwie, przy czym przynależność gatunkowa nie ma tu znaczenia, to solidnie wyliże. Dzięki niemu moje dzieciaki biegają z czerwonymi plamkami na twarzach. Po kocim peelingu.
Gustaw to kocurek największy i najcięższy z naszych kotów, czyli pięknie rozwinięty i rozłożysty. W związku z powyższym, rości sobie prawo do przywództwa w stadzie i próbuje to twardo egzekwować. Nie dostrzega przy tym prostego faktu, że Florunia, dziewuszka zdolna i przedsiębiorcza, owinęła go sobie wokół najmniejszego paluszka u cienkiej łapinki i wodzi kocika za nosek, jak tylko chce.
Gustawek, to słodziak. Z dziesięć kilo słodziaka.
Orbinio:
Obrazek
Orbinio jest osóbką bardzo wrażliwą, o duszyczce subtelnej i delikatnej. Nigdy nikomu nie wadzi i nie dokucza. Jest spokojny i zrównoważony, choć czasem bywa wręcz odwrotnie... Orbiś wszystkich kocha i dla każdego jest przyjazny. Czasem lubi troszkę się podlizać. To doskonały pocieszyciel, świetny na łzy, ból egzystencjalny i skołataną duszę. Nałogowo wystawia brzuszek do głaskania i pokornie czeka, aż ktoś znajdzie czas i go wytarmosi. Bo Orbinio nie ceni sobie delikatnych pieszczotek. Lubi być ugniatany, jak ciasto drożdżowe. Jednocześnie jest to kocurek strachliwy, który czasem się lęka i płoszy. Z zasady unika wszelkich zagrożeń zarówno tych prawdziwych, jak i wyimaginowanych, ale doprowadzony do ostateczności, jednym skutecznym ciosem potrafi położyć nawet Gustawka na łopatki. Z reguły dla każdego jest życzliwy, cierpliwy i wyrozumiały. Uwielbia obserwować ptaszki przez okno i wypoczywać w umywalce. nie boi się wody. Jest niezwykły.

I Florcia
Obrazek
Florunia jest kociczką energiczną i zdecydowaną, z tych, co to nie dają sobie w kaszę dmuchać. Chociaż kaszy absolutnie nie tknie. Ani innego ludzkiego jedzenia. Florcia dba o zachowanie świeżości moralnej w stadzie. Jest stanowcza. Skutecznie oraz surowo egzekwuje przestrzeganie wszelkich domowych zasad. Trzyma dyscyplinę. Jak ktoś jej podskoczy, albo ma odmienne zdanie, to po domu zaczyna się toczyć szara kula zaplątanych kotów. Z sierści pozostawionej w tej konkurencji na podłodze, mogłabym tkać kaukaskie kobierce. Gdybym umiała. Ale nie umiem.
Energia życiowa we Florci aż kipi. Florunia z upodobaniem ćwiczy kocie karate. To mała kociczka, w której skórkę wepchano duszę lwa. Godna potomkini tygrysów szablozębnych. Jednocześnie maleńka moja kicia jest pieszczoszkiem. Lubi przytulanie i noszenie. Niestety, nie chce ze mną spać, nad czym ciągle ubolewam.

A tu jest krótka lista naszych dokonań:
viewtopic.php?f=46&t=166325
viewtopic.php?f=10&t=162966
viewtopic.php?f=1&t=163188
viewtopic.php?f=1&t=165213
viewtopic.php?f=1&t=167425
viewtopic.php?f=10&t=162224&hilit=jak+znale%C5%BA%C4%87+dobr%C4%85+hodowl%C4%99 :ok:
Ostatnio edytowano Wto lis 22, 2016 22:20 przez lilianaj, łącznie edytowano 6 razy

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie lut 21, 2016 0:05 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Jesteśmy :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie lut 21, 2016 8:56 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Witaj Barbarados. Miło mi, że jesteś. :1luvu:

Wstałam i poszłam karmić koty. Siedzę sobie na podłodze, Gustawek ciamka, jak prosiak, jedząc mięsko prosto z mojej ręki, reszta puchatków też wcina z wdziękiem. Do kuchni przyszedł Paweł i mówi:
- Mamo, a wiesz, kto mnie dzisiaj obudził?
- Wiem. - mówię. Tato, jak poszedł się kąpać.
- Nie, Orbiś mnie obudził.
- A w jaki sposób Orbiś cię mógł obudzić? - zastanawiam się, czy Orbinio, pobrał nauki od Gustawka i też memle człowieka.
- Przyszedł i wymiział mnie. Julka też próbował, ale on był twardy i się nie dał. Przykrył się kołdrą.
Takie to rozmowy prowadziliśmy sobie w deszczowy, niedzielny poranek.
Szykują się nam jednak kłopoty.
Już wczoraj zauważyłam, że Folrunia długo siedzi w kuwecie. Jak tylko wezmę woreczek, założę rękawiczki i zabieram się do sprzątania kociego kibelka, to Florcia natychmiast odczuwa potrzebę skorzystania. Włazi, odgania mnie, szybko robi swoje, prezentuje swoje dzieło i idzie. Tak też było wczoraj. Z jedną różnicą: bardzo długo siedziała w kuwecie. Czekałam i czekałam, aż się zdziwiłam, że jej nóżki nie zdrętwieją w tej przykucniętej pozycji. Wieczorem sytuacja się powtórzyła. Florcia tak długo sika. Oznacza to prawdopodobnie pasma śluzu w pęcherzu moczowym. Czyli chyba zapalenie pęcherza. Musimy pilnie jechać do weta. W dodatku dzisiaj niedziela. Canfelis jest czynny od godziny szesnastej. Czyli odpada. Chyba pojedziemy do Ginvetu. To jest co prawda aż na Ochocie, ale nie chcę trafić na przypadkowego weta, który może zrobić mojej kruszynce, coś złego. To już lepiej podjadę. Toruńską bryknę i w pół godzinki będziemy na miejscu.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie lut 21, 2016 13:20 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Jesteśmy już po wizycie u weta. Teraz Florunia odbywa sesję psychoterapii. Kocurki ją obstąpiły i liżą, a kocinka się odpręża. W drodze do weta były płacze, protesty i narzekania, czyli jechałyśmy na sygnale. Droga powrotna natomiast minęła nam w ciszy i spokoju. Koty zawsze wiedzą, kiedy wracamy do domu.
Florunia dostała od miłego i kompetentnego pana doktora trzy zastrzyki: tolfinę, no-spę i antybiotyk na "e", którego nazwy nie jestem w stanie odczytać. Wszystko pod skórkę na pleckach. Ma to znacznie zmniejszyć uciążliwość objawów. Bardzo mi żal dziewuszki mojej. Biedulka.
Muszę złapać jej mocz do badania.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie lut 21, 2016 13:32 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Meldujemy się i grzecznie przysiadamy 3 kotki i jedna Duża która służy swojej trójcy :ryk: :ryk:
Obrazek
Życzymy dużo zdrówka Florci.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26782
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 21, 2016 13:33 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Jestesmy i my w komplecie, wierni czytacze :ok:
Śliczne wszystkie koty! :201461 :201461 :201461
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie lut 21, 2016 13:34 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Moli i Gosiu! Witajcie i czujcie się, jak u siebie. :1luvu:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie lut 21, 2016 20:04 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Biedulka . :201461
Będzie dobrze . :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Ale co się nadenerwujesz , to Twoje :roll:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie lut 21, 2016 20:50 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Witam się i ja w nowym wątku. Zdrówka życzę wszystkim.
I idę nadrabiać zaległości.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Nie lut 21, 2016 21:09 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

puszatkowo też się melduje, w komplecie...witajcie piękni :1luvu: :1luvu: :1luvu:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21753
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 21, 2016 22:20 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Witajcie Kochane!
Nadenerwuje się co niemiara. Musiałam iść z Tżem na proszoną kolację do jego znajomych. Nie miałam za bardzo ochoty, ale możliwości odmowy też nie miałam za specjalnie... Nie wypadało. Więc poszłam. W międzyczasie zadzwonił Julek z wiadomością, że Florunia bardzo płacze. Wracałam spowrotem do domu, jak z podpalonym ogonem, lekceważąc wszelkie przepisy Kodeksu Drogowego. Szczęściem, niedaleko było.
Okazało się, że kruszynka moja rzeczywiście cierpi. Miauczała żałośnie cały czas. Wchodziła często do kuwetki i robiła po kropelce moczu. A napinała się przy tym tak bardzo, że aż wypadały z niej kawałeczki kupki. Biedulka moja. Po wyjściu z kuwetki mocno wylizywała okolicę cewki.
Nie było rady, trzeba było znów jechać do weta. Za nic w świecie nie chciałabym, żeby ona była narażona na cierpienie. Zabrałam Florunię i Julka i pojechaliśmy do najbliższej całodobowej lecznicy. Do Vetki. Przyjął nas lekarz dyżurny. Zrobił kociczce zdjęcie RTG, na którym nie uwidoczniły się żadne złogi. Wykluczył zatkanie. Miał podać lek rozkurczowy inny, niż no - spa. Prosiłam o coś silniejszego. Ale podał właśnie no - spę. I Florcię tak mocno zabolało, że go ugryzła. Prawdę mówiąc, też miałam ochotę. Ale się powstrzymałam. Oczekuję, że jak za coś płacę i umawiam się na taki, a nie inny lek, to wet dotrzyma umowy... Niestety, nie zawsze tak jest. Niektórzy lekarze uważają się za panów życia lub śmierci i nie poczuwają się do uwzględniania opinii pacjenta, czy klienta.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie lut 21, 2016 22:32 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

I działa choc ta nospa ?
Co moze byc powodem takiego ,,zatkania " ?
Biedne obie jestecie .
Wiem co o wetach . Chodziłam z Kajtkiem do innego niz nasz i tez mam mieszane uczucia .

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie lut 21, 2016 23:33 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Melduje sie na nowym wątku.
Biedna Florcia.Istotnie wyglada to na zapalenie pęcherza .Dobrze Lilianko ,z e tak szybko pojechaś z nią do weta..Z kąd ty bierzesz w sobie te pokłady siły i natychmiastowego działania?
Mnie Liliana tez pomogła,Zadzwoniłam do niej wpiatek potwornie zdenerwowana po to tylko by z kimś porozmawia i zamienić z dobrym człowiekiem słowo.
Ona natychmiast wyczuła w jakim jesem stanie i choc nie wyznawałam przyczyny zdenerwowania robiła wszystko by zwrócic moje myśli na inne tory.

N adrugi dzień przyjechała do mnie raniutko by pomóc zrobic mi zakupy i zabrac do weta kota mojego syna którego ten przywiózł z Warszawy,,W sierpniu kiey kot byl u mnie na wakacjach miał problemy zuchem i brzydki apach z małżowiny, Zawiozłam kota do weta i aplikowałam lekarstwa,Do dzisiaj nie zrobiono z tym nic. Kiedy zblizyłam sie do Feliksa z ucha czuc byo rzapach ropy.Zdenerwowałam się bo syn mi deklaruje ,z eFelis to jego kochany synek a lekarstw kupionych w ogóle mu nie podawał.Mój syn zachowł sie wobec mnie w sposób wyjatkowo chamski i paskudny,.Sprawa nie dotyczyła kota tylko jego podejścia do mnie i całego zachowania.Liliana natychmiast wyczuła ,ze mi pomoże i,żtrzeba działać i zawieżć kota do lekarza.Kot podczas próby wsadzania do transportera bardzo dotkliwie mnie pogryzł i uciek schowac sie w domu Wetce opisywałam obiajwy i dostał krople DicortineF i antybiotyk .Przyjechał starszy syn któremu Feliks daje mu sie do siebie zbkliżąc i zakrapla(Mnie Feliks nigdy nie tolerował bo kojarze mu sie własnie z czyszczeniem uszu i aplikacja róznych pastylek .Obawiam sie ,z e znowu kiedy to tylko w czasie kiedy ja nad tym czuwam. będzie leczony.
Do wieczora reka mimo przewijań i,moczenia spuchła jak balonik i pulsjue,Wygrzebałam jakis antybiotyk .Jest troche lepiej.Młodszy syn zachowal sie wobec mnie w sposób obrzydliwy.Nie umiem i nie chce tego opisywac. Nie raz juz wybaczałam ale teraz przeszedł sam siębie.To nie jest małe dziecko ma 26lat i swój rozum.Brak mi sił by o tym mówić.coraz częsciej sobie myslę ,z e gdyby mi przyszło wybierac jeszcze raz w zyciu to poświęciłabym sie dla biednych zwierzat niz urodziła i wychowywała dzieci.

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon lut 22, 2016 10:47 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Witaj Basiu!
Nie musisz mi za nic dziękować. Sama przy okazji zrobiłam zakupy dla licznej rodzinki. Świeże warzywa z bazarku smakują znacznie lepiej, niż te z hipermarketu. Feliks biedny rzeczywiście mocno Basię pogryzł, bo się śmiertelnie wystraszył Frediego i Dagi. Psy nie miały wobec niego złych zamiarów, podeszły bliżej z ciekawości, ale Feliks mógł nabrać pewności, że chcemy go oddać na pożarcie. W związku z powyższym błyskawicznie zastosował wszelkie sygnały ostrzegawcze, a następnie uruchomił mechanizmy obronne w postaci zębów i pazurów. Łatwo go zrozumieć, co jednakże niestety nie zmniejsza bólu pogryzionej ręki.
Z tymi dziećmi, to naprawdę trudna sprawa. Wiadomo, że każdy statystyczny rodzic zawsze pragnie jak najlepiej wychować swoje dzieci. Nie zawsze się to udaje tak, jak się sobie to planowało. Prawdą jest również fakt, że nikomu raczej się nie udaje uniknąć mniej lub bardziej poważnych błędów wychowawczych. Wychowywanie dziecka jest ogromnym wyzwaniem. To jak poligon doświadczalny. Ja też bardzo często zastanawiam się, jak mam postąpić wobec moich dzieci, żeby w trudnej sytuacji potraktować je z całym szacunkiem, a jednocześnie nauczyć właściwych sposobów postępowania. Trzeba się przy tym zdrowo nakombinować, jak koń pod górkę i wykazać kreatywnością godną szefa wiodącej agencji reklamowej. Problem polega na tym, że dziecku czasem trudno jest wybrać rozwiązanie wymagające włożenia wysiłku, kiedy jego rówieśnicy idą na łatwiznę. Bo oprócz rodziców na wychowanie dziecka ogromny wpływ mają jego rówieśnicy. Moja babcia mówiła: " Na w głowie głupoty, trzeba dużo roboty". Ja i mój brak mieliśmy bardzo dużo obowiązków... Można się tylko starać i modlić, żeby się udało wychować dzieciaka na uczciwego i dobrego człowieka, przez którego nikt płakał nie będzie. I który będzie potrafił sobie poradzić w dorosłym życiu.
Rano wygrzebałam Zosi zeszyt do religii z zeszłego roku. Dzieci miały za zadanie zrobić dobry uczynek i o nim napisać. I oto, co wyczytałam w notatkach mojej córki:
"1. Pomogłam Guciowi i Orbisiowi się podrapać.
2.Przytulam często koty.
3. Chodzę do schroniska pomagać pieskom".
Nie wiem, jaką minę miała pani katechetka, jak to przeczytała, ale wesołość mnie ogarnia, jak sobie wyobrażę.

A wesołość jest dzisiaj dla mnie cennym zjawiskiem. Na dworze wieje wiatr z rodzaju tych pomiatających lecącymi wronami. I one biedne, jak czarne paproszki na błękitnym niebie, nie lecą tam, dokąd zmierzają, tylko tam, gdzie je twister zawieje. Rano dodatkowo lało, jak z cebra. Zawiozłam dzieci swoje i sąsiedzkie do szkoły.
Głowa mnie boli. Czuję się, jakbym tam miała nadęte kolczaste zwierzę morskie (chyba jeżowiec?). Zwierzę zaczarowane i takie niezwykłe, które z każdego kolca wydaje dźwięk "miau" w różnej tonacji i o różnym natężeniu. Florcia tak robiła przez caluteńką noc. Że też tak słodkie, puszyste stworzenie, potrafi emitować z siebie aż tyle hałasu. W środku nocy marzyłam o wizycie w nocnej aptece i nabyciu stoperów, albo innego kitu do uszu, który ograniczyłby dostęp "miau" do mojej czaszki. Gustawcio też rano miał taką minę, jakby pokornie prosił chociaż o niewielkie tampony z waty. A Orbiś, odniósłszy porażkę na kocurzym polu, spakował walizeczkę i zarządził ewakuację. Siedział pod drzwiami i drapał, żeby go wypuścić. Paweł stwierdził, że Orbiś żywi ciągłe przekonanie, że znajduje się po nieodpowiedniej stroni drzwi. Każdych drzwi.
Otóż z niecierpliwością czekaliśmy na Florciową pierwszą rujkę. I doczekaliśmy się. Przyszła razem zapaleniem pęcherza. Kicia jest na antybiotyku, więc pomimo że osiągnęła odpowiedni wiek, nie mogę jej teraz zawieźć do krycia.
Obawiałam się bardzo, że nie rozpoznam rui u Florci, jeśli będzie cicha. Moje obawy były płonne. Niedawno ktoś napisał, że rujkę u kotki można poznać po właścicielu, który funkcjonuje, jak zombie. Ten ktoś miał rację.
Za chwilę lecimy do weta, jak kot z pęcherzem. Na kolejną dawkę antybiotyku.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon lut 22, 2016 17:06 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Byłyśmy w Ginvecie u pani Małgosi Piekut. Kiedyś hodowczyni Gustawka polecała mi tą lekarkę. Wetka po zbadaniu kotki i rozmowie ze mną stwierdziła, że to właśnie ruja mogła się przyczynić do problemów z pęcherzem moczowym.
No, nic: leczymy się. Skóra się goi. Moja. Poprosiłam o zmianę formy podawania leków z iniekcji na tabletki. Szkoda mi kłuć kochanej skórki.
A co poza tym u nas słychać?
MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAU, MIAUIAU...
Florcia jest monotematyczna.
Nie mogę jej zawieźć na krycie, ale prawdę mówiąc jej sugestia jest tak silna, że mam ochotę włamać się do pierwszej z brzegu hodowli ragdolli, porwać reproduktora, przywieźć do domu i pozostawić nieszczęśnika na łasce rozwiązłej Florci. Niech by już dała upust lubieżnym żądzom i siedziała cicho...

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek, Silverblue i 46 gości