Szczypiorki, Nero, jeżynka-Szczypiorki nawrócone żywieniowo?

Wizerunek na miau mam wystarczająco zszargany, zatem nie będę dokładać jeszcze niesłowności i niespełniania obietnic
Dzisiaj foty. Niestety, jak zwykle, nie są rewelacyjne (żeby tak eufemizmem pojechać), bo po pierwsze robione dzisiaj na potrzeby wątku, nie są zatem zapisem jakiejś ciekawej pozy. Po drugie światło do niczego, bo jest buro i ponuro. Po trzecie, o czym wszyscy wiemy, fotograf do dupy
Ale fotki są, zatem wklejam. Bo jak zacząć nową część bez zdjęć?
Femcia


Menel i Zosia

Zosia

Menel

teraz rekonwalescenci
Burek



Nero

Nero ma tylko jedną fotkę, bo jemu można czasnąć tylko wtedy, jak śpi. W przeciwnym razie natychmiast pakuje się na mnie i nie ma mowy, żeby go przekonać do znieruchomienia choćby na momęcik.
Ale niewykluczone, że dzisiaj będzie okazja sfotografować pieska, bo spodziewam się gościa i - jak znam życie - Nerutek będzie go przez dłuższy czas molestował
Dzisiaj bohaterami są Burek i Nero, jako że wczoraj mieli swój wielki dzień. Burek miał czyszczone zęby. Przy okazji trzy stracił
Co w porównaniu z Femcią, która już w ogóle nie ma za dużo w paszczy, jest wynikiem niezłym. Kotek chyba czuje się dobrze. Wczoraj go jeszcze bolało, bo mimo głodu modlił się tylko nad miską z mięskiem, ale nie odważył się zjeść. Dzisiaj natomiast śniadanko zjedzone zostało w ilościach imponujących. Ale Burek nie doszedł jeszcze do siebie. Ma prawo go boleć. Mam dla niego przygotowany zestaw trzech zastrzyków na dzisiaj i jutro. Jeden to przeciwbólowy, drugi z antybiotyku, a trzeci nie pamiętam na co. Jednak skoro już ładnie zjadł śniadanko i ma apetyt, jestem dobrej myśli, że idzie ku poprawie. Wenflonu jeszcze nie wyjmuję, na wszelki wypadek. Ale jeśli do końca dnia Burek będzie ładnie jadł i będę widziała poprawę samopoczucia, wyjmę mu go nie czekając do poniedziałku. Kotek albowiem nie bardzo umie chodzić z opatrunkiem na łapce.
Nero... cóż. Niby ten sam piesek, ale jakby inny
Nie ma jajek. Nie liże rany, doszedł do siebie już bardzo ładnie. Też ma ciągle wenflon, ale nie widzę, żeby mu przeszkadzał. Ponadto nie umiem wiarygodnie ocenić, czy ślad po jajkach goi się dobrze, więc Nerutek z wenflonem zostanie do poniedziałku, kiedy to pod wieczór jedziemy w trójkę na kontrolę.
Z Nero to nie koniec zabawy. Po głupim jasiu jego oddech nie był właściwy, ja nawet spanikowałam, że Nero umiera. Moja reakcja była - jak się okazało - mocno przesadzona, jednak po jakimś czasie trzeba będzie sprawdzić serce kundla.
No i tyle.
A, jeszcze zaobserwowałam coś nowego w relacjach Zosi z Femcią. Dzisiaj Zosia położyła się przed staruszką na grzbiecie, wyginała się, śpiewała i wyraźnie Femcię zaczepiała. Niestety, Femka nie przestała machać ogonem i wyraźnym mruknięciem odgoniła Zosię. Ktoś wie, co to mogło być?
Tradycyjnie zapraszam Szanownych Dyskutantów do zabierania głosu w wątku w sprawach ważnych i mniej ważnych
Zapraszam też Szanownych Podczytywaczy do zaglądania.
Wszystkim za zainteresowanie naszymi losami serdecznie dziękuję
Poprzednia część tu: viewtopic.php?f=46&t=167764&p=11388418#p11388418


Femcia


Menel i Zosia

Zosia

Menel

teraz rekonwalescenci
Burek



Nero

Nero ma tylko jedną fotkę, bo jemu można czasnąć tylko wtedy, jak śpi. W przeciwnym razie natychmiast pakuje się na mnie i nie ma mowy, żeby go przekonać do znieruchomienia choćby na momęcik.
Ale niewykluczone, że dzisiaj będzie okazja sfotografować pieska, bo spodziewam się gościa i - jak znam życie - Nerutek będzie go przez dłuższy czas molestował

Dzisiaj bohaterami są Burek i Nero, jako że wczoraj mieli swój wielki dzień. Burek miał czyszczone zęby. Przy okazji trzy stracił

Nero... cóż. Niby ten sam piesek, ale jakby inny

Z Nero to nie koniec zabawy. Po głupim jasiu jego oddech nie był właściwy, ja nawet spanikowałam, że Nero umiera. Moja reakcja była - jak się okazało - mocno przesadzona, jednak po jakimś czasie trzeba będzie sprawdzić serce kundla.
No i tyle.
A, jeszcze zaobserwowałam coś nowego w relacjach Zosi z Femcią. Dzisiaj Zosia położyła się przed staruszką na grzbiecie, wyginała się, śpiewała i wyraźnie Femcię zaczepiała. Niestety, Femka nie przestała machać ogonem i wyraźnym mruknięciem odgoniła Zosię. Ktoś wie, co to mogło być?
Tradycyjnie zapraszam Szanownych Dyskutantów do zabierania głosu w wątku w sprawach ważnych i mniej ważnych

Wszystkim za zainteresowanie naszymi losami serdecznie dziękuję

Poprzednia część tu: viewtopic.php?f=46&t=167764&p=11388418#p11388418