Strona 1 z 103

Szczypiorki, Nero, jeżynka-Szczypiorki nawrócone żywieniowo?

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 9:16
przez Femka
Wizerunek na miau mam wystarczająco zszargany, zatem nie będę dokładać jeszcze niesłowności i niespełniania obietnic :lol: Dzisiaj foty. Niestety, jak zwykle, nie są rewelacyjne (żeby tak eufemizmem pojechać), bo po pierwsze robione dzisiaj na potrzeby wątku, nie są zatem zapisem jakiejś ciekawej pozy. Po drugie światło do niczego, bo jest buro i ponuro. Po trzecie, o czym wszyscy wiemy, fotograf do dupy :lol: Ale fotki są, zatem wklejam. Bo jak zacząć nową część bez zdjęć?

Femcia

Obrazek
Obrazek

Menel i Zosia
Obrazek

Zosia
Obrazek

Menel
Obrazek

teraz rekonwalescenci

Burek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nero
Obrazek


Nero ma tylko jedną fotkę, bo jemu można czasnąć tylko wtedy, jak śpi. W przeciwnym razie natychmiast pakuje się na mnie i nie ma mowy, żeby go przekonać do znieruchomienia choćby na momęcik.
Ale niewykluczone, że dzisiaj będzie okazja sfotografować pieska, bo spodziewam się gościa i - jak znam życie - Nerutek będzie go przez dłuższy czas molestował :twisted:

Dzisiaj bohaterami są Burek i Nero, jako że wczoraj mieli swój wielki dzień. Burek miał czyszczone zęby. Przy okazji trzy stracił :roll: Co w porównaniu z Femcią, która już w ogóle nie ma za dużo w paszczy, jest wynikiem niezłym. Kotek chyba czuje się dobrze. Wczoraj go jeszcze bolało, bo mimo głodu modlił się tylko nad miską z mięskiem, ale nie odważył się zjeść. Dzisiaj natomiast śniadanko zjedzone zostało w ilościach imponujących. Ale Burek nie doszedł jeszcze do siebie. Ma prawo go boleć. Mam dla niego przygotowany zestaw trzech zastrzyków na dzisiaj i jutro. Jeden to przeciwbólowy, drugi z antybiotyku, a trzeci nie pamiętam na co. Jednak skoro już ładnie zjadł śniadanko i ma apetyt, jestem dobrej myśli, że idzie ku poprawie. Wenflonu jeszcze nie wyjmuję, na wszelki wypadek. Ale jeśli do końca dnia Burek będzie ładnie jadł i będę widziała poprawę samopoczucia, wyjmę mu go nie czekając do poniedziałku. Kotek albowiem nie bardzo umie chodzić z opatrunkiem na łapce.

Nero... cóż. Niby ten sam piesek, ale jakby inny :mrgreen: Nie ma jajek. Nie liże rany, doszedł do siebie już bardzo ładnie. Też ma ciągle wenflon, ale nie widzę, żeby mu przeszkadzał. Ponadto nie umiem wiarygodnie ocenić, czy ślad po jajkach goi się dobrze, więc Nerutek z wenflonem zostanie do poniedziałku, kiedy to pod wieczór jedziemy w trójkę na kontrolę.

Z Nero to nie koniec zabawy. Po głupim jasiu jego oddech nie był właściwy, ja nawet spanikowałam, że Nero umiera. Moja reakcja była - jak się okazało - mocno przesadzona, jednak po jakimś czasie trzeba będzie sprawdzić serce kundla.

No i tyle.
A, jeszcze zaobserwowałam coś nowego w relacjach Zosi z Femcią. Dzisiaj Zosia położyła się przed staruszką na grzbiecie, wyginała się, śpiewała i wyraźnie Femcię zaczepiała. Niestety, Femka nie przestała machać ogonem i wyraźnym mruknięciem odgoniła Zosię. Ktoś wie, co to mogło być?

Tradycyjnie zapraszam Szanownych Dyskutantów do zabierania głosu w wątku w sprawach ważnych i mniej ważnych :twisted: Zapraszam też Szanownych Podczytywaczy do zaglądania.
Wszystkim za zainteresowanie naszymi losami serdecznie dziękuję :1luvu:

Poprzednia część tu: viewtopic.php?f=46&t=167764&p=11388418#p11388418

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 9:21
przez Femka
Dodam jeszcze dla porządku, że Burek został wczoraj sprawdzony w środku i jest ok. Tarczyca też unormowana, zatem lekkie schudnięcie jest wynikiem bolących dziąseł i jedzenia mniejszych ilości. Należy jednakowoż pamiętać, że lekkie schudnięcie w przypadku Burka oznacza, że ma on na sobie zapasy tylko na dwa tygodnie, a nie - jak wcześniej - na dwa i pół tygodnia :lol:

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 9:28
przez NITKA/KARINKA
Femka pisze:Femcia
Obrazek


Co mi tu foty od rana trzaskasz ? - Kuwety byś sprzątnęła :mrgreen:

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 9:33
przez Femka
Jaka sposzczegawcza :lol:

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 9:48
przez mimbla64
Kadrować można zdjęcia. :mrgreen:
Obrazek

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 9:50
przez Femka
O, dzięki, mimbla64 :lol: Ale kuwety już posprzątane :mrgreen:

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 9:54
przez Ja-Ba
Zaglądam do kolejnej części Szczypiorków :D

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 10:23
przez anulka111
Ona chce sie zabawic z kolezanka :lol:

Dobre wiesci :P

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 13:23
przez jaaana
Melduję się. Doczytam i skomentuję potem, bo właśnie przywiozłam kota, a teraz z Bambą lecę do weta.

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 13:29
przez Szalony Kot
Szybki sik ;)

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 15:21
przez MariaD
Nie sikam, grzeczna jestem. Zaznaczę sobie kulturalnie. :mrgreen:

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 15:40
przez evanka
NITKA/KARINKA pisze:Co mi tu foty od rana trzaskasz ? - Kuwety byś sprzątnęła :mrgreen:

:ryk:

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 15:48
przez dalia
zwierzyniec cudny :1luvu:
piesio całuśny :1luvu:
Femcia Zosia i Burek do zacałowania :1luvu:
a ten którego imienia nie można wymawiać zarąbiasty :1luvu:

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 16:57
przez Femka
MariaD pisze:Nie sikam, grzeczna jestem. Zaznaczę sobie kulturalnie. :mrgreen:

dzięki, MariaD. Cuchnie w wątku szczochami tak, że na stronie głównej miau czuć :roll:

Po Nerutku nie widać już żadnego zabiegu. Gdyby nie brak jajek i świeża rana w miejscu, gdzie dyndały, nie poznałabym, że wczoraj był cięty. Za to Burek gorzej. Nie chce chodzić z wenflonem. Cały czas leży, a jeśli już się przemieszcza, krzywo tę łapkę stawia i ciągle nią potrząsa. Ale dźwięk stawianych kocich misek wywołuje prawidłowe reakcje, dlatego staram się nie zamartwiać nastrojem Burka, tylko rozważam zdjęcie wenflonu. Najwyżej, gdyby jednak okazał się potrzebny (tfu tfu tfu), można założyć nowy.
Burek jak mniemam szybko wróci do poprzedniej wagi. Dzisiaj zaobserwowałam, jak schodził z góry po porannej drzemce. Po drodze wyjadał ze wszystkich misek, jakie napotkał (Zosia lubi jeść na schodach, więc często ta zostawiam jej miseczkę).

W ostatni czwartek na rogatkach Zgierza od mojej strony otworzyli biedrę. Wybudowali od podstaw budynek, zrobili parking. Osobiście zdecydowanie wolę lidla, ale tu u mnie bardzo brakowało jakiegoś dużego sklepu otwartego codziennie i długo. Niech więc będzie biedra. W dodatku zamontowali bankomat. Po zakupy i pieniądze nie będę musiała już dymać do centrum Zgierza.
Ale. Uważam, że człowiek, który projektował zagospodarowanie działki, na której postawiono sklep i parking, oraz projektował sam dojazd do sklepu i miejsca parkingowe, był chyba stażystą pierwszego roku architektury. W dodatku niezbyt zdolnym. Otóż zjazd z ulicy i dojazd do samego parkingu jest szeroki na dwa samochody osobowe plus jakieś 10 cm. Parking ma tylko jeden wjazd, również dokładnie na szerokość dwóch samochodów, ale usytuowany tak, że na drogę zjeżdża się pod kątem prostym. Co oznacza, że jak ktoś wyjeżdża, ten wjeżdżający musi go przepuścić i to na tyle daleko od samego wjazdu, żeby tamten bezpiecznie wykręcił.
Parking nie ma osobnego wyjazdu. A aż się prosi, żeby wyjazd zrobić bezpośrednio na główną drogę. To rozładowałoby koszmarny zator przy wjeździe.
Kolejna sprawia: parking jest za mały. Ta biedra to jedyny tak duży sklep w okolicy. Dokoła ogromne osiedle domów jednorodzinnych w mieście plus klienci ze wsi (czyli np. ja). Kupa wiosek i osad w naszej okolicy. Dzisiaj, w sobotę, już po promocjach, korek był ogromny aż na główną drogę. Bezpośrednio za biedrą można jeszcze parkować, ale zejście z parkingu dla pieszych oraz układ trawników jest tak pomyślany, że z wózkiem sklepowym nie ma szans dostać się do samochodu. A wózki na monety, małe jest zatem prawdopodobieństwo, że ktoś porzuci go poza wózkarnią.

Powyższe odnotowuję raczej jako ciekawostkę, bo nie sądziłam, że taki obiekt jak sklep wielkopowierzchniowy, może być tak niepraktycznie zaprojektowany. Zwykle przy marketach i dyskontach cała infrastruktura jest świetnie dopracowana, żeby w stopniu jak największym ułatwić ludziom robienie zakupów. Przecież to wszystko ma wpływ na obroty.
Ale dla mnie to i tak duże ułatwienie. Zwykle robię zakupy w Łodzi, zanim przyjadę do domu. Jednak czasami nie jest to możliwe, albo wyjątkowo mi nie pasuje. Wtedy taka biedra jak znalazł. Wczoraj na przykład nie miałam jak pojechać po pracy po zakupy, bo przecież musiałam zasrańce odebrać.

A, zapomniałabym. Jak mnie wkurzają producenci dóbr wszelakich, którzy sukces handlowy próbują osiągnąć podszywając się pod znane marki. Dzisiaj się tak nacięłam na lody. Opakowanie łudząco przypomina carte d'Or, szata graficzna różniąca się drobnymi detalami i inaczej napisaną nazwą. Dopiero jak otworzyłam i spróbowałam, coś mi nie pasowało (lody były paskudne :evil: ), wtedy zaczęłam się przyglądać. Wkurza mnie to okropnie.

anulka111, to zachowanie Zosi bardziej pasuje mi na jakiś rytuał, ale zupełnie nie wiem, o co chodziło.

dalia, jak się będziesz zachwycać Menelem, którego upierdliwość zatruwa mi życie, to go spakuję i wyślę Tobie.

Re: Szczypiorki, Nero - jajka i zęby w defensywie

PostNapisane: Sob lut 13, 2016 16:59
przez evanka
Femka pisze:Cuchnie w wątku szczochami tak, że na stronie głównej miau czuć :roll:

to jeszcze ciągle tej kuwety nie sprzątłaś? 8O :evil: