» Czw lut 18, 2016 21:30
Re: Księżniczka Ofelia i Mała Czarna CarmenVI-co w kotku pis
- Mrrrrrrr... Mrrrrrr... Mniamuśność - mruczała Ofelia, myjąc pyszczek.
- Ciam, ciam, ciam - wtórowała jej Carmen.
- Koffam kurczoczka! - westchnęła Ofelia - Szkoda że tam malutko było.
- Malutko? - zdziwiła się Carmen - Ofelku, ale ty amciałaś więkcej niż ja! Jeszcze ci było za mało?
- Ech, ty Mała Ciorna - prychnęła Ofelia - Nie wiesz, że mniamuśnego miąska nigdy nie jezd za dużo? Mniamuśność można amciać i amciać i amciać...
Ofelka przerwała toaletę i zapatrzyła się w dal. Wyobraziła sobie całe mnóstwo kurczaczków i całe mnóstwo miseczek, czekających na nią i tylko na nią. I ten kuszący zapach...
- Oj, Ofelku! - pisnęła Carmen - Słyszysz?
Ofelia spojrzała na nią niezadowolina, że przerwano jej marzenia.
- Co znowu?
- Coś we mie piska!
- Jak piska? Co piska?
- Nie wię co piska, ale piska jak mysia!
- Jaka mysia? Co ty znowuż wymyślasz, Ciorna? U nas w domciu są ino futerkowe mysie i nie piskają.
Ale Ofelku - upierała się Carmen - we mnie naprawdę cosik piska. No posłuchaj.
Ofelia podeszła do młodszej koleżanki i przysunęła nosek do jej boczku.
- Słyszysz? Ofelku, możę to miąsko, co amciałam, zamieniło się w moim brzusiu w mysię i teraz piska! - przestraszyła się Carmen - A co będzie jak mię w brzusiu ugryźnie albo podrapaczy?
- Gupia jezdeś - ofuknęła ją Ofelia - Ja też amciałam to miąsko i nic mi nie piska. A tobie naprawdę cosik piska w brzusiu.
Carmen wystraszona pochlipywała cichutko, podczas gdy Ofelia niuchała jej boczki. Co jakiś czas z czarnego brzuszka rzeczywiście wydobywały się dziwne dźwięki.
- Poczekaj, popaczę czy cosik w tobie nie siedzi - miauknęła w końcu Ofelia.
- A jak popaczysz, Ofelku? - zdziwiła się Mała Czarna - Przez futerko nie widać, co jezd w kotku.
- Popaczam przez dupinkę - stwierdziła Ofelia - Bo od brzusia jezd droga do dupinki i ja popaczam na tą drogę.
- Aha... No to paczaj, Ofelku, paczaj!
Carmen podniosła ogonek i ustawiła się tyłem do Ofelii, a ta podsunęła nosek. Poniuchała. Nagle odskoczyła jak oparzona, otrząsając się z oburzeniem
- Ciorna! Jak ty możesz na mię śmiordzić! - zasyczała wściekle.
- Ojej, Ofelku, ja nie chciałam! - pisnęła Carmen - To nie ja! To chyba ta mysia z mojego brzusia chciała ucieknąć...
- Ja ci dam mysię! - syknęła Ofelia i skoczyła na Czarnidełko.
- Ratunku! Ratunku! - darła się Carmen, uciekając w popłochu po domu - Ofelku mię chce zamordowić!
Za nią, z rozwianym futerkiem, napuszonym ogonem, posykując, galopowała Ofelia.