Baltimoore pisze:Myślę, że Baltazar potrzebuje potwierdzenia, że jest najukochańszym kotkiem. Jak był Czaruś- chory i goniony przez niego,to wiadomo komu poświęcaliśmy więcej uwagi. A Baltazar od początku był agresywny. Strach go było brać na ręce. I tak pierwszy go zaczął nosić TZ.
Teren niestety zaznacza nadal Zwłaszcza kuchenne okno, "swoją" stronę lodówki czy różne drzwi.
O, to kastraty też tak robią? Terytorialność kotów jest zabawna, choć straszna zarazem
Baltimoore pisze:Logiś to straszny pieszczoch. I też potrzebuje uwagi. Muszę go nosić na rękach- tak śmiesznie staje słupka jak zając i wyciąga łapki do góry, jak małe dziecko- żeby go wziąć.
A na kolanach MUSI trzymać głowę i przednie łapki NA prawym przedramieniu. Nie da się z nim nic pisać na komputerze.
To przeurocze Wciąż słyszę, że kocie samce to przylepy. I tak chyba jest.
Baltimoore pisze:Bianka z dzikuski też zrobiła się pieszczoszką- tylko inaczej. Przychodzi rano do łóżka na porcję mizianek, gładzie się pod nogami i miauczy, żeby głaskać, albo kładzie się na ulubionym dywaniku i woła- przyjść i głaskać!!!! I wywala brzusio do góry
O, takie zachowania znam.