dwa koty - trudna przyjaźń - prośba o porade

Dzień dobry,
Jestem nowa na forum, więc jeśli gdzieś już był poruszany podobny temat i nie ma co zaśmiecać forum to proszę o link.
Mam dwa koty (oba wykastrowane); jeden mieszka ze mną w mieście, w mieszkaniu, nie wychodzi na dwór, od 6 lat, to Misza, rosyjski niebieski. Misza nigdy nie mieszkał z innymi kotami (w hodowli tylko, 3 miesiące) ale w ogole jest bardzo przyjazny, nie strachliwy, grzeczny, towarzyski.
Drugi kot, Bolek, rudzielec-dachowiec mieszka w domu pod miastem. Bolek wychodzi na dwór, poluje, jest duuuży ale niezywykle spokojny i przyjazny. W tym domu na stałe mieszka moj partner od 3 lat. Zwykle, kiedy bywamy u siebie nawzajem, zawsze jest ktoś, kto zostaje z kotem. Ale raz na pół roku/kilka miesięcy zdarza się, że Misza musi pojechać ze mną na wieś na tydzień. I tu problem: Misza bardzo boi sie Bolka, warczy na niego, syczy (w sumie nie dziwię się, Boluś jest dwa razy większy od Miszy) . Bolek nigdy nie okazuje żadnej agresji. W domu są dwa poziomy, więc kiedy jest Misza, to rezyduje na piętrze, Bolek na parterze, ale chciała bym żeby koty się zaprzyjaźniły... Na razie, po ok czterech tygodniowych pobytach sytuacja się nie zmienia. Ale plus taki, że nie było tez otwartej walki. Misza bez Bolka jest spokojny, zadowolony, grzeczny. Dla świętego spokoju Miszy, jak Bolo jest w domu, zamykam drzwi na piętro i koty sa osobno. Może nie powinnam? Może dać im czas? Proszę o radę. Pozdrawiam, Joanna
Jestem nowa na forum, więc jeśli gdzieś już był poruszany podobny temat i nie ma co zaśmiecać forum to proszę o link.
Mam dwa koty (oba wykastrowane); jeden mieszka ze mną w mieście, w mieszkaniu, nie wychodzi na dwór, od 6 lat, to Misza, rosyjski niebieski. Misza nigdy nie mieszkał z innymi kotami (w hodowli tylko, 3 miesiące) ale w ogole jest bardzo przyjazny, nie strachliwy, grzeczny, towarzyski.
Drugi kot, Bolek, rudzielec-dachowiec mieszka w domu pod miastem. Bolek wychodzi na dwór, poluje, jest duuuży ale niezywykle spokojny i przyjazny. W tym domu na stałe mieszka moj partner od 3 lat. Zwykle, kiedy bywamy u siebie nawzajem, zawsze jest ktoś, kto zostaje z kotem. Ale raz na pół roku/kilka miesięcy zdarza się, że Misza musi pojechać ze mną na wieś na tydzień. I tu problem: Misza bardzo boi sie Bolka, warczy na niego, syczy (w sumie nie dziwię się, Boluś jest dwa razy większy od Miszy) . Bolek nigdy nie okazuje żadnej agresji. W domu są dwa poziomy, więc kiedy jest Misza, to rezyduje na piętrze, Bolek na parterze, ale chciała bym żeby koty się zaprzyjaźniły... Na razie, po ok czterech tygodniowych pobytach sytuacja się nie zmienia. Ale plus taki, że nie było tez otwartej walki. Misza bez Bolka jest spokojny, zadowolony, grzeczny. Dla świętego spokoju Miszy, jak Bolo jest w domu, zamykam drzwi na piętro i koty sa osobno. Może nie powinnam? Może dać im czas? Proszę o radę. Pozdrawiam, Joanna