Strona 2 z 5

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Czw gru 31, 2015 0:04
przez ilgatto
Cześć :kotek:
Nie miałam czasu napisać, że paczka w końcu doszła.....z sypiącym się żwirkiem z pudełka. Napisałam do zoo+ co o tym myślę. Myślicie, że zobaczyłam słowo przepraszam?...Niech to gęś kopnie.
Nie zajmuję się tym bardzo, bo nie mam na to czasu ani ochoty.
Z Luckiem huśtawka; wyniki się pogarszają, polepszają, pogarszają, polepszają. Jednego dnia je, następnego nie. Waga o której zwyżkę walczę lata w górę (o 10dag) w dół (o tę samą wartość). Obecnie duuuuuży i ciężżżki kiedyś kot,wygląda gorzej niż Miecio kiedy do mnie trafił.
Do tego Pchełka z Maciejką nie chcą spać w miejscach które im zrobiłam. Wczoraj schowały się w altance (nieogrzewanej), w wersalce. Dzisiaj na szybko robiłam im miejscówki do spania. Zobaczę jutro jak wygląda altanka wszak kotuchy się nie kochają.
A ponieważ problemy chodzą parami, a nawet stadami to jeszcze się rozchorowałam. Przypuszczam, że złapałam jakiegoś wirusa podczas odwiedzin świątecznych. Niestety będę musiała zasuwać sama na działkę, bo w drzwiach mam relikt zamka i trudno dorobić klucz. W związku z tym siostra mnie nie wyręczy.

Moi Drodzy jutro mogę nie mieć czasu (szykuję męża do wyjazdu) lub siły (choroba) dlatego już dzisiaj życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, dużo zdrowia, spokoju, pogody ducha, szczęścia rozumianego przez każdą z Was po swojemu.
Obrazek

edit. dodałam "nie"; inaczej post nie miał sensu

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Czw gru 31, 2015 17:01
przez alab108
Niech Nowy Rok 2016 spełni Twoje wszystkie marzenia ukryte w głębi serca...

Aniuś :1luvu:

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Czw gru 31, 2015 17:02
przez isabell36
Aniu ... dalej będę podczytywała ...
Obrazek

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Czw gru 31, 2015 21:57
przez Kinnia
wszystkiego dobrego :D

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Pt sty 08, 2016 21:37
przez ilgatto
Dzięki za życzenia.
Powoli wracam do życia :mrgreen: Z siostrą wymyśliłyśmy sposób na klucz i ona chodziła do działkotów a ja grzałam dupkę w łóżeczku.
Byłam na działce jeszcze w Sylwestra i Nowy Rok. Z relacji siostry wynika, że Pchełka zamelinowała się na stałe w altance a Maciejka tylko na największe mrozy. Jutro już zobaczę sama.
Z Lucjanem tak jak do tej pory. Wyniki latają, waga lata. A Król walczy; podbiega do jedzenia, próbuje jeść sam, dużo pije. Układa się tylko w jakiś dziwnych miejscach, np. na lodówce, na sedesie.

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Wto sty 12, 2016 22:36
przez ilgatto
Hej :kotek:
Chodzę już na działkę, koniec wylegiwania. Zrobiłam małą scysję fotograficzną. Na 1 i 2 zdjęciu Pchełka, dwa następne to Maciejka. Dziewczyny nadal się nie kochają, ale już tak nie syczą na siebie a nawet zdarzyło się dwa razy polizanie główki Pchełki przez Maciejkę. Po skończonym jedzonku zostają na dworze lub w altance. Zależy to od pogody. Kiedy zimno, pada (tak jak dzisiaj) czyli wilgotno, wieje nauczyły się chować dupki do altanki. Tam mają ciepłe miejsca do spania, chrupeczki i kuwety. Kochane są. Nic nie jest w altance zniszczone, nie zrobiły bałaganu, pięknie korzystają z kuwet (doniosłam im drugą).
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

I niespodzianka...zdjęcia Pchełki z altanki. Pisałam już, że muszę chwilę posiedzieć i poprzytulać koteńkę...udało mi się to sfocić. Wstawiłam na fb ale przypomniało mi się, że nie wszyscy są fejsbukowi. Tadam:
Obrazek Obrazek

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Śro sty 13, 2016 17:07
przez Kinnia
buzi buzi :D

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Śro sty 13, 2016 17:27
przez Miraclle
Z tego wszystkiego nawet nie wiem kiedy wątek mi umknął :oops:
Lucuś :ok: :ok: :ok:

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Nie sty 17, 2016 23:00
przez ilgatto
Witajcie.
Niestety wyniki Lucka pogarszają się. :( Czas wypełniają nam kroplówki. A Lucjan jest bardzo grzeczny w trakcie podawania. Boję się że może to być oznaka poddawania się.
Dzisiaj musiałam podać sama kroplówkę. Niestety przez wenflon się nie udało. Podałam podskórnie. Tak się bałam, bo na początku choroby Lucek potrafił stać niemal na głowie przy podawaniu kroplówki. A teraz leżał taki biedniutki...jedynie ogonek mówił co o tym myśli. Udało się zrobić nawet zdjęcie:

Obrazek Obrazek

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Śro sty 20, 2016 0:37
przez ilgatto
Nie jest dobrze.

Re: Lot z 7 p., Lucek się poddaje...

PostNapisane: Śro sty 20, 2016 0:43
przez Kinnia
:(
ciężko

Re: Lot z 7 p., Lucek się poddaje...

PostNapisane: Śro sty 20, 2016 0:56
przez BackToTheFuture
Tkwiłam w przekonaniu, że ten kot jest nieśmiertelny, że jest takim dobrym duchem tego domu i wgl.

Pozdrawiam

Re: Lot z 7 p., Lucek się poddaje...

PostNapisane: Śro sty 20, 2016 1:06
przez ilgatto
Kinnia pisze::(
ciężko

Ogromnie....
Boże, żeby tylko nie cierpiał....

Re: Lot z 7 p., Lucek się poddaje...

PostNapisane: Śro sty 20, 2016 1:23
przez klaudiafj
Hej, witam się po raz pierwszy. Bardzo współczuję biednemu Luckowi - przepiękny KOT! I Tobie :( Będę trzymać kciuki jak najmocniej się da :(

Re: Lot z 7 p., Lucek się poddaje...

PostNapisane: Śro sty 20, 2016 2:29
przez anka1515
Koty lepiej znoszą kroplówki w domu podskórne.Trzymajcie się.
może już się przyzwyczaja do kroplowek.
Podgrzewasz ?