Strona 1 z 5

Lot z 7 p., Mania (*) Sewerek (*) Patyczek (*)

PostNapisane: Pon lis 30, 2015 0:41
przez ilgatto
Jakiś czas temu myślałam, że skończę ten wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=144185 i nie będę zaczynała nowego. Choroba Lucka uświadomiła mi jednak, że chcę na forum pobyć jeszcze trochę i to czynnie. Przedstawiam więc kosmiczną grupę z 7 piętra:

Najpierwszy kot, żywy spadek po ukochanych moich Rodzicach, Król Lucjan I Niedotykalski. Ma prawie 13 lat, nie lubi innych kotów, ale nie lubi też konfliktów. Chęć wzbudzenia takowego przez innego kota zdusza w zarodku jednym spojrzeniem. Niedawno okazało się, że ma problem z nerkami. Oboje staramy się nie poddać.
Lucek (*) 22.01.2016
Obrazek Obrazek
Po nim w moim domu pojawił się Maciuś-moja miłość; Jego historia na str.98 poprzedniego wątku.
Patyczek - kocik, który chciał przejść na drugą stronę TM a którego udało mi się zatrzymać tutaj.
Obrazek
Trójłapek Sewerek, jeden wielki strach i jednocześnie kocio, który umiał ten strach pokonać aby żyć.
Obrazek
Pierwsza koteczka- Mania. Mańka-Dzik zamieniła się w Manieczkę-Lampeczkę, bo wydrapuje sobie rany na szyjce, i już tak nie dziczy.
Mania(*) 7.08.2019
Obrazek
Kleo, spokojna koteczka, której inne kocuchy przeszkadzają w aportowaniu ukochanej myszki, a robi to jak pies.
Obrazek
Mafia-Pazurek, siostra Kleo, dziewczyna zakochana w Patyczku. Prywatna masażystka Owego.
Obrazek Obrazek
Tola, słoneczko moje, które jako maluszek cierpliwie znosiło odseparowanie od innych. Żarłoczek.
Obrazek Obrazek
Missy-Misiaczek, Ciumkacz pospolity. Fanka jedzonka.
Obrazek
Lissy-Lisiaczek, ulubienica mojego męża. Przytulaczek. Obłapia kapeńkami i wtula się we mnie mrucząc.
Obrazek Obrazek

Działkoty:
Maciejka, jedyna ocalała ze starej gwardii karmionej na mojej działce.
(*) wrzesień 2017
Obrazek
Pchełka, zaadoptowana na działkę po utracie swojej miejscówki.
Obrazek
Miecia, kotka Pana W.
Obrazek

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Pon lis 30, 2015 0:41
przez ilgatto
Rezerwacja.

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Pon lis 30, 2015 8:18
przez alab108
Tak się cieszę , że zrezygnowałaś z zamknięcia swojego wątku. Witam :1luvu:

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Pon lis 30, 2015 16:44
przez cytryna
będę zaglądać
:201413

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Śro gru 02, 2015 4:04
przez osiek39
JA też podczytywać chcę :).

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Czw gru 03, 2015 0:49
przez ilgatto
Witamy wszystkich :kotek:
Dzisiaj o szczęściu w nieszczęściu......Pamiętacie koteńkę pana M.W. (pisałam o niej w poprzednim wątku-str.29-30). Wiosną tego roku Pan Mieczysław zmarł. Nie chodził już na działkę od późnej jesieni 2014r. a kiedy widzieliśmy się po raz ostatni bardzo martwił się o koteńkę, bo pszczoły zdążył zabezpieczyć. Obiecałam, że będę do koteczki chodzić...przecież i tak przychodzę codziennie. Tak też było....Chodziłam tam i serce mi się krajało kiedy widziałam jak siedzi na drzewie i wypatruje swojego przyjaciela. Szykowałam Jej jedzonko i głód zwyciężał...schodziła w końcu z punktu obserwacji, zjadała swoje...zimą najczęściej szybko chowała się do kryjówki, jesienią i wiosną siadała na ścieżce i dalej wypatrywała. W ciągu dnia na pewno robiła i inne kocie rzeczy, ale o określonych porach była jedną wielką tęsknotą. Po pogrzebie Pana Mieczysława dotarło do mnie, że działka będzie najprawdopodobniej sprzedana. Bałam się co będzie z kotusią, czy nie podzieli losu pszczół (udusiły się, bo ule nie zostały otwarte w odpowiednim dniu). Jedzonko miała zapewnione przeze mnie, ale co z miejscówką. U mnie była już wtedy Pchła, która każdego nowego kota traktowała i traktuje syczeniem, pazurami i zębiskami.......Wiosną też została kupiona działka naprzeciwko działki Pana W. Państwo przychodzili z bokserką......I teraz o szczęściu....Okazało się, że lubią zwierzęta wszystkie, nie tylko psy...Mało tego, mieli kiedyś kota (Pani woli bardziej koty). Teraz córka ma kota...Bardzo miło nam się rozmawiało i rozmawia. I powoli, w te dni kiedy przychodzili bez psinki koteczka zaczęła zaglądać do nich na działkę. Pod koniec lata usłyszałam, że koteczka siada Panu na karku. Jakże znajomy dla mnie widok...tylko Pan był inny. Koteczka dostała na zimę szafkę (specjalnie przywiezioną z domu), wyłożoną styropianem i polarowym posłankiem...Karmienie zimą należy do mnie. Cóż, Państwo wracają z pracy kiedy już ciemno a ja i tak jestem na działkach codziennie (oprócz urlopu dawanego mi przez siostrę, ale siostra karmi tez koteńkę). Najważniejsze, że ma gdzie spać i ma co jeść...Chociaż nadal siedzi na drzewie i czeka...tylko na drugiego przyjaciela (widziałam jak się cieszy kiedy przyszli na działkę). A pan Mieczysław spogląda z góry i uśmiecha się.
Obrazek Obrazek Obrazek
Na drugim i trzecim zdjęciu Miecia leży na ulu i tęskni.

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Czw gru 03, 2015 8:15
przez alab108
Tak bym chciała więcej takich ciepłych opowiadań czytać, dobrych zakończeń :1luvu:

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Nie gru 06, 2015 12:53
przez Kinnia
jestem

udało się dziewczynie

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Wto gru 08, 2015 0:28
przez ilgatto
Witajcie.
Tak, Kinniu dziewczyna miała szczęście....przynajmniej na jakiś czas, bo kto kupi działkę nie wiadomo. Sama miałam problem z sąsiadką z działki vis a vis; chodziło o koty...Doszło nawet do rzucania kup na moja ścieżkę, bo " moje" koty zanieczyszczają jej działkę. Nie pomagały tłumaczenia, że nie ma tu żadnych "moich" kotów tylko wolnożyjące. Skończyło się dopiero kiedy poprosiłam o dostarczenie wizytówek załączonych do kup żebym wiedziała z którym kotem mam ostro porozmawiać....ale prawdą jest że takie problemy trzeba rozwiązywać bardzo dyplomatycznie, żeby nie odbiły się na kotach.
Nadal zmagamy się z Luckową chorobą. Raz jest lepiej raz gorzej. Na przykład wczoraj nie chciał jeść i musiałam nakarmić Go strzykawą a dzisiaj zjadł i puszeczkę i surową wołowinkę. Dużo pije i dużo sika. Przestała mi wystarczać dotychczasowa ilość żwirku...no ale jak Lucuś siurnie to łooooooo... jezioro w kuwecie :mrgreen:
Jutro kolejne badania krwi. Zobaczymy czy coś się zmienia.
Lucuś-zrobiony na Sfinksa Obrazek
(data na zdjęciu, jak to u mnie bywa, niewłaściwa)

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Czw gru 10, 2015 23:43
przez ilgatto
Hej :kotek:
Bardzo ostrożnie, odpukać, odstukać, splunąć trzykrotnie przez lewe ramię.......spadła troszeczkę kreatynina oraz leukocyty i jest 30 deko więcej Króla Lucjana. Nadal jednak raz je raz nie. Teraz upatrzył sobie saszetki tfuPerfectFita Sensitiv., ale je też trochę surowej wołowinki...czasami gotowanego kurczaka.
Jeśli jutro nie dojdzie paczka z zooplusa (na co wygląda) nie wiem jakie chrupeczki dam kotom. Jestem zwolenniczką mokrego i staram się żeby koty takie jedzonko dostawały, ale wśród kociastych mam takich co to lubią pochrupać. Lisia-Purizona a Mania i Patyczek-Joserę Cateluxa. Próbowałam wprowadzać inne karmy; takie które w razie braku paczki z zooplusa kupię w sklepie stacjonarnym. Niestety Orijen nie smakuje, po Sanabelli brzydka sierść, a Applaws ma za małe chrupki i Patyczek z Kleo połykają w całości po czym haftują wykładzinę. :evil: ...i dodam, że paczka z jedzonkiem jedzie do mnie z magazynu z Holandii :roll:

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Pt gru 11, 2015 20:47
przez Kinnia
8O a dlaczego? 8O

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Sob gru 12, 2015 0:30
przez ilgatto
Kinnia pisze:8O a dlaczego? 8O

Myślę, że pytanie odnosi się do paczki? Już opisuję.
Wysłane przeze mnie zamówienie (6.12.) wisiało sobie i nikt się nim nie zajmował, tzn.;"dziękowano za zaufanie i złożenie zamówienia" ale nie dostawałam informacji:"Szanowna Pani XXX zamówienie z dnia jest w trakcie realizacji....Paczka została przekazana kurierowi XXX. Międzynarodowy nr....można monitorować...." Jeden dzień, drugi dzień. W trzecim nie wytrzymałam i wysłałam zapytanie co z moim zamówieniem? ...Serdecznie mi podziękowano za skontaktowanie się i poinformowano, że dłuższy czas oczekiwania spowodowany jest realizacją mojej paczki w magazynie na terenie Holandii. :20147 Paczka 9.12. została przekazana firmie kurierskiej i na doręczenie dano czas 3-4 dni roboczych.! :evil:
Moje domniemanie: ktoś w Polsce zawalił w wysyłce, moje zgłoszenie przypomniało im o mnie i rżną głupa zamiast mnie przeprosić. (ewentualny winowajca-pracownik prawdopodobnie zapłaci za przesyłkę zagraniczną).
....Paczka 11.12 wyjechała z Niemiec...Jak myślicie dostanę ją w poniedziałek? :mrgreen:

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Sob gru 12, 2015 14:01
przez Kinnia
:ryk:
ale kabaret
wygląda na to, że nie tylko ja mam kłopoty z obsługą tej firmy
ciekawe czy własciciele o tym wiedzą? :roll:

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Wto gru 15, 2015 0:14
przez ilgatto
:ryk:
Kabaret...paczuszki jeszcze nie ma...wyjechała z filii firmy kurierskiej w Niemczech i jedzie, jedzie, jedzie.....ciekawe, może oni tym moim żwirkiem jakiś odcinek autostrady robią :evil: ale za to już odebrałam zamówioną 9.12....

Nie napiszę dzisiaj nic więcej. Cierpię na płaczliwość powszednią...

Re: Lot z 7 p.,Zmagania z chorobą Lucka:(

PostNapisane: Wto gru 15, 2015 23:42
przez Kinnia
ciekawe ile im zajmie moja paczka :roll:
tym razem :roll: