Aster dzisiejszą noc spędził na balkonie
Wymknął się wieczorem, jak TŻ wychodził zakurzyć. Wstałam nad ranem i go nigdzie nie widziałam, więc zaczęłam szukać. Wpadł do domu jak rakieta i popędził do kuwety. Jak się to nie skończy zapaleniem pęcherza, to będzie cud. Przecież brzuszek ledwie porasta puszkiem.
Urinowet już dostał na wszelki wypadek.
Dobrze, że na balkonie zostały jeszcze filcowe dywaniki, na których chyba siedział, bo stópki miał ciepłe. Tylko uszka chłodne. Mój TŻ w szoku, bo Aster nigdy nie wychodził z nim na balkon.