Re: Muszkieterowie: - koniec

Po wczorajszej kroplówce pacjent wrócił do domu wściekły na cały świat - małż opowiadał, że przez całą drogę szpetnie mu ubliżał z transporterka. W domu osyczał Piksla, który chciał się przywitać i zabunkrował się za łóżkiem. Łapkę miał mocno spuchniętą, więc wieczorem rozcięłam opatrunek w nadziei, że jednak wenflonu nie wydłubie. I nie wydłubał. Rano zjadł kilka chrupek i popił nutiboundem, a potem poszedł na następne płukanie, za chwilę idę go odebrać, już bez wenflonu.

No i wczoraj w szpitaliku nie dopilnowali kroplówki i nie wiadomo, ile poszło w kota, a ile w posłanko. Jak go odbierałam to siedział na kompletnie przemoczonym kocyku, a wężyk od kroplówki był odpięty

Więc w domu dostał drugą porcję podskórnie, nawet nie protestował. Karmić trzeba ręcznie, podsuwając po kilka chrupek pod nos. Najlepiej na kryształowym talerzyku. I jeszcze na dodatek nie może być Piksla w pobliżu, bo to chyba hrabicza rozprasza. Nadal smakuje mu nutribound, co mnie cieszy, bo mam w czym rozpuszczać Vivomixx, który dostał. Zastanawiamy się z wetką nad azodylem, ale nie wiem, czy w jego stanie to ma sens, bo azodyl potrzebuje czasu, żeby zadziałać. Po serii kroplówek zrobimy kontrolne badania i wtedy się zdecyduje.

Kciuki za zdrowie Felusia! :ok:

A ile Feluś ma lat? Biedne te kociska, tak powszechnie chorują. Pić nie chcą, najchętniej by suche jadły, przynajmniej moje

aga66 pisze:A ile Feluś ma lat? Biedne te kociska, tak powszechnie chorują. Pić nie chcą, najchętniej by suche jadły, przynajmniej moje

Feluś ma skończone 16 lat. Nie jada mokrego od dzieciństwa, po prostu pewnego dnia stwierdził, że przestało mu smakować. Pije na szczęście sporo.

To już stateczny kocurro. Mam nadzieję, że spędzicie jeszcze wiele lat razem w zdrowiu.

Przesyłam Wam całą masę kciuków :ok:

Dzisiaj się okazało, że Felicjan wyhodował sobie nadciśnienie. Do tej pory nigdy z ciśnieniem problemów nie miał, no ale wiek ma swoje prawa. Oby leki mu pomogły. Dostał też mirtor na apetyt. Dzisiaj i jutro kroplówka w domu, we środę idzie do kliniki na wlew dożylny.

Felusiu, trzymaj się stateczny kocurze!

Jest nieco lepiej - Felicjan sam je, chętnie podchodzi do miski i chrupie. Dzisiaj został oddzielony od Piksla na cały dzień i zjadł prawe całą miskę. Jutro następny wlew dożylny, a w sobotę kontrola, czy coś się zmieniło.

Brawo Feluś! :ok:

Jesteśmy po kontroli - nie jest lepiej, raczej gorzej. Krea co prawda nieco spadła, ale mocznik wzrósł mimo kroplówek. Wdrażamy jeszcze epo. Kroplówki będą w domu co drugi dzień. Na szczęście Feluś nadal je.

Ojej, kroplówki powinny obniżyć mocznik...
Wielkie kciuki za Felusia! :ok:

Zamówiłam właśnie renibus active, czytałam na wątkach nerkowych, że on pomaga bardzo. Może się oczywiście okazać, że akurat nie Felicjanowi, ale spróbujemy.

Oby pomogło :ok:

Re: Muszkieterowie: - koniec

Kto przegląda forum