Z tym apetytem to bym nie przesadzała, coś tam gamla, sam zjada może jedną saszetkę dziennie, resztę mu wmuszam. Kupa na razie unormowana papkowata. Niestety bardzo gryzie przy karmieniu.
Aster w szpitaliku - ostatnia szansa Nie chcę go męczyć bez sensu, poprawy nie ma, ale tonący brzytwy się chwyta. Odbieramy wieczorem, mam nadzieję, że wetka powie szczerze, czy jest jeszcze jakaś szansa na poprawę. Aczkolwiek ja już nadzieję straciłam.
Dzisiaj ponownie kot spędzi dzień na hospitalizacji. Po wczorajszym pobycie wrócił mocno pobudzony (podejrzewam, że to skutek metadonu), całą noc łaził i pomiaukiwał. Jeść nadal nie chce, wczoraj karmiłam go ręcznie i mam pogryzione palce. Dzisiaj chyba wrócę do nutriboundu. Poranną dawkę leków już dostał (pyralgivet, no-spa i comfortan), nawet zręcznie poszło. Zaraz spróbujemy dać mu coś jeść, może moje ręce jakoś to przeżyją.
Wiadomo juz, co to było. W szpitaliku dzisiaj Aster nagle zaczął się dusić, dostał tlen i zrobiono mu usg. Okazało się, że w klatce piersiowej pojawił się płyn, a cień, który był widoczny 2 miesiące temu, teraz już nie był cieniem, tylko obcym tworem. Więc decyzja mogła być tylko jedna.