No i wczoraj w szpitaliku nie dopilnowali kroplówki i nie wiadomo, ile poszło w kota, a ile w posłanko. Jak go odbierałam to siedział na kompletnie przemoczonym kocyku, a wężyk od kroplówki był odpięty
Więc w domu dostał drugą porcję podskórnie, nawet nie protestował. Karmić trzeba ręcznie, podsuwając po kilka chrupek pod nos. Najlepiej na kryształowym talerzyku. I jeszcze na dodatek nie może być Piksla w pobliżu, bo to chyba hrabicza rozprasza. Nadal smakuje mu nutribound, co mnie cieszy, bo mam w czym rozpuszczać Vivomixx, który dostał. Zastanawiamy się z wetką nad azodylem, ale nie wiem, czy w jego stanie to ma sens, bo azodyl potrzebuje czasu, żeby zadziałać. Po serii kroplówek zrobimy kontrolne badania i wtedy się zdecyduje.